Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-12-2017, 17:51   #176
Anonim
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
San (i Haxtes):
Wypytałeś panienkę o Wilkosława. Wyjaśniła ci, że to jej przyjaciel i urzędnik, który mógłby pomóc.
- Co prawda jest dość specyficzną osobą, no bo jest jedynym wilkołakiem w Boguszycach, ale bardzo pomocną. Nie wiem jednak jak przebić się przez recepcjonistkę. Wygląda na bardzo zdeterminowaną, żeby nie przepuścić nas do archiwum... może gdybyśmy wnieśli udziec barani do urzędu to Wilkosław wyczułby i sam pojawiłby się przy recepcji? - powiedziała na koniec. Okazało się, że jest to najlepszy przysmak Wilkosława i zawsze otrzymuje je w prezencie od ludzi. Nie brzmiało to normalnie, ale zawsze lepsze coś niż nic. Dziewczyna wyjaśniła, że taki udziec można by kupić za 20 zł w mięsnym i może zaprowadzić jeżeli trzeba. W tym momencie - jakby obawiając się, że będzie jakaś składka - Haxtes stwierdził, że idzie po taran i pobiegł do tartaku.

Glastenen, Izbylut, Antix, Haxtes:
Trójka dość szybko dotarła do tartaku, w którym tym czasowo urzędował Wiliński. Wówczas to okazało się, że Glastenen nie miał ze sobą pieniędzy. No przynajmniej czystych pieniędzy, takich nie umazanych mieszanką gówna i krwi. Brudnych miał całkiem sporo i z łatwością opłacił Wilińskiemu usługę. Jego skołatany umysł nie doznał uzdrowienia, ale za to ciałem był zdrów jak ryba po jedynej pół godzinie terapii szokowej. W sumie Glastenen ma następujące obrażenia: Zdrowie 0, Rozum 15, Człowieczeństwo 2, Szacunek 4 po wyjściu od Wilińskiego. Przy okazji mniej więcej zorientował się na czym polega główna technika Wilińskiego i... lepiej tego nie opisywać, ale elf byłby w stanie to powtórzyć, gdyby tylko miał do dyspozycji dwa noże, obcęgi, lejek, rurkę, pół litra alkoholu, trzy, powszechnie znane, lecznicze mieszanki ziołowe, igłę i nici.

Antix, Izbylut (i Haxtes):
W czasie kiedy oczekiwaliście na zakończenie terapii Glastenana to nagle Izbylut zaczął głaskać Antix po głowie trzymając przy tym w drugiej dłoni topór. Haxtes w tym czasie wybrał odpowiedni pień, żeby uderzyć taranem w drzwi. Właściwie to pozostał przy dwóch: jeden, który byłby w stanie samodzielnie nieść i drugi, o wiele większy, który dałoby wespół na przykład z Izbylutem rozpędzić się... Najwyraźniej nikogo nie obchodziło szperanie wśród bali drzewa przez Haxtesa. Nikt o to nie pytał, choć niektórzy pracownicy tartaku widzieli co się dzieje.

Glastenen, Izbylut, Antix, Haxtes:
Akurat, gdy Glastenen opuścił zakład Wilińskiego (ten zamknął drzwi za Glastenenem) jeden z pracowników tartaku jednak zainteresował się czemu Haxtes przewala belki i odezwał się:
- Synku, swędzą cię te belki? - Haxtes już odwrócił się ze słowami, żeby odwalić się od niego, gdy okazało się, że pojawił się kolejny wyznawca Haxa. Prawdopodobnie również zażywający ostro Muscle Magic przy każdym pakowaniu. Muły miał może nawet trochę większe niż Haxtes, ale to trzeba by było sprawdzić. Wówczas i reszta pracowników tartaku zainteresowała się sceną. Właściwie nie sprawami przywłaszczeniowymi Haxtesa, podejrzanym magazynem przerobionym na nawet bardziej podejrzaną placówkę opieki zdrowotnej, czy na podejrzanie zróżnicowaną grupę obcy, ale właśnie na dalszy ciąg interakcji między Haxtesem, a ich towarzyszem Drwalem Szafą.

Antix:
Zwróciłaś uwagę, że wśród tłumu ludzkich drwali znajduje się też i kilka goblinów. Jeden z nich (dość przystojny) pomachał ci i uśmiechnął się do ciebie. Stoi w pewnym oddaleniu, ale w grupie innych drwali. Wydaje się, że żaden z nich nie widział jego machania...
 
Anonim jest offline