Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-01-2018, 15:40   #7
Nami
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację
Stanie w miejscu przed zamkniętymi drzwiami było pomysłem zbyt mało ambitnym, by zadowolić poetkę. Miała silną potrzebę pójścia gdzieś i napawania się ciekawymi bądź nietypowymi widokami, jakie spodziewała się tutaj zastać. W końcu szpital musiał przyciągać też ludzi dziwnych i mogłaby się założyć, że każdy miał coś za uszami, a dodatkowo świecił ukrytym, wewnętrznym osobliwym zachowaniem. Każdy coś ukrywał, nawet Alex. Nie miała jednak zamiaru mówić o sobie, skrywając uczucia pod maską ślicznego uśmiechu. Była słodka i to wystarczyło, aby nie podejrzewać jej o mrok, jaki skryła w zakamarkach swojego chorego umysłu i skrzywdzonej, cierpiącej duszy.

Z radością wymalowaną na twarzy i ciekawością w oczach szła z Richardem próbując poznać chociażby cel wizyty. Chętnie porozmawiała o tym, co on lubi najbardziej tworzyć, czym się interesuje i czy woli gwar miasta od ciszy przyrody, która bywa nieprzewidywalna. Panna Greanleaf była kontaktową osobą zadającą wiele pytań dla podtrzymania rozmowy, przy okazji sama rozwijała temat i pytała rozmówcę o jego opinię. Ognistowłosa interesowała się psychologią, ale tylko amatorsko. Twierdziła, że ma w sobie dar i potrafi przejrzeć ludzi. Już na pierwszy rzut oka wiedziała, kto jest godny zaufania, a z kim lepiej nie rozmawiać, bo to nie przyniesie nic dobrego. Ogólnie uważała, że nie warto ufać ludziom, bo wszystko wykorzystają przeciwko nam samym i że człowiek to największa bestia ze wszystkich stworzeń stąpających po ziemi. Ma broń, ma siłę, ma możliwości kontakty i rozum, działa podstępem i intrygą, a największy ból to ten w naszej głowie i sercu. Alex okazała się być osobą w pewien sposób wrażliwą, ale i najwyraźniej twardą, dobierającą znajomych z rygorystyczną selekcją przez co nie posiadała ich wielu. Owszem, znała mnóstwo osób, miała ogrom kontaktów, ale nie miała nawet przed kim się otworzyć. Być może to właśnie z tego powodu zamknęła się na sztukę i potrzebowała tej terapii bardziej niż sądziła.


Gdy weszła do knajpy zdębiała i zaniemówiła niemal w jednej sekundzie. Skupione na niej spojrzenia dziwnych ludzi sprawiły, że poczuła się bardzo niepewnie. Miała wrażenie, że za chwilę przyklei się do pleców Richarda jak bezbronna dziewczynka licząca na to, że ktoś się za nią wstawi i ją obroni. A przecież nie działa jej się krzywda, prawda?
Głośno przełknęła ślinę i w końcu ruszyła wgłąb sali, udając że ta sytuacja wcale jej nie spłoszyła. Uśmiechnęła się subtelnie do kelnerki, która zaproponowała kawę i nawet gotowa byłaby przystać na tę propozycję, kiedy wtrącił się ktoś z sali, stanowczo ją odradzając. Pat Haldridge? Alex postanowiła, że zapamięta.

- Wbrew pozorom uzależnienie, mimo negatywnego wydźwięku, daje choć namiastkę szczęścia. - wtrąciła Alex sympatycznym, aczkolwiek poważnym, kobiecym głosem. Brzmiała bardzo delikatnie, a jednocześnie przekonująco - Nim zdamy sobie sprawę z jego sztuczności, czujemy się lepiej - dokończyła patrząc na mężczyznę, po czym przeniosła spojrzenie na kelnerkę - Poproszę więc kawę. - zwróciła się do kobiety po czym udała się z Richardem, woląc nie zostawać samej. Westchnęła ciężko gdy zajęła siedzące miejsce, poczuła się strasznie przytłoczona, jakby spadł na nią wielki głaz i teraz musiała go dźwigać na plecach. Alex zaczęła ciężej i szybciej oddychać, próbując złapać powietrze. Miała dziwne wrażenie, że coś lub ktoś zabiera jej resztki energii. Z nienaturalnego stanu wyrwał ją głos rysownika, a zdanie jakie wypowiedział, bardzo zdziwiło kobietę. Było to widać szczególnie po tym, jak swoim przenikliwym spojrzeniem spojrzała na niego i uniosła w górę miedziane brwi. Jej mina przez chwilę wyrażała głęboką konsternację, kąciki ust pozostały niewzruszone, wzrok zaś próbował stłamsić lub zdominować towarzysza. Cokolwiek chciała wyrazić Alex, sprawiła wrażenie twardej i stanowczej kobiety, która nie lęka się niczego i żadna sytuacja nie była dla niej problemem. Bez względu na to, jak bardzo dziwna miałaby się okazać - tak jak ta teraz.

- I bez tego mogę dać ci mój numer, jeśli chcesz - mruknęła jakby półszeptem, a w jej tonie głosu zawieruszyła się pewność siebie i hipnotyzujący urok. Niespiesznie prawy kącik jej ust uniósł się w górę w kokieteryjnym wydźwięku. Nie spuściła z mężczyzny spojrzenia ani na chwilę, póki nie zbadała reakcji i nie uzyskała jakiejkolwiek odpowiedzi. W swoim zachowaniu była jak światło latarni, które przyciągało swoim blaskiem w sposób oczywisty i widoczny jak wyciągnięta dłoń. Najwyraźniej taki miała styl bycia, a to musiało sprawiać, że interesowała wielu ludzi.


 
__________________
Discord podany w profilu
Nami jest offline