Zakrwawiony i poharatany Zachariasz klął na czym świat stoi. Zupełnie nie pasowała mu sytuacja w jakiej się znalazł. Zwłaszcza, że był jedną z dwóch osób, które sprzeciwiały się dalszej wyprawie, już po znalezieniu wielkiego psa. Drugi był Wiktor, który został gdzieś z tyłu, niemalże zaciukany przez rycerzy Chaosu. A to wcale nie poprawiało nastroju niziołka. Sam był w opłakanej sytuacji, zupełnie nie radząc sobie z walką z ożywionym mieczem.
- Ratunku! Ratunku! - darł się wniebogłosy, pędząc ile sił w nogach ku wylotowi tunelu. Już nie obchodziło go nic, poza wyniesieniem cało skóry z tej sytuacji. A to będzie można uznać za spory sukces!