Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-01-2018, 21:34   #451
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Paladynka skierowała więc swoje kroki prosto do katedry, tam gdzie urzędował przeor. Choćby miała tam czekać na niego pod zamkniętymi drzwiami.
Wielki przeor czekał na Venorę od samego rana. Teraz był głową całej świątyni i musiał mieć jeszcze większy obieg informacji. Nie zdziwił się, gdy w progu do jego celi pojawiła się czarnowłosa paladynka z bladym uśmiechem na twarzy. On zaś nie krył radości i przywitał ją szczerym, ciepłym, uśmiechem dobrego wujka.
-Wchodź dziecko!- zaprosił ją wartko gestem ręki.
- Chciałam się przywitać jak tylko dotarłam tu, ale August nalegał bym poczekał do rana - powiedziała od progu panna Oakenfold, zamykając za sobą drzwi. Wkroczyła w głąb pomieszczenia i zatrzymała się przy swoim mentorze, który teraz pełnił najwyższe stanowisko w zakonie. - Przepraszam, że tyle mnie nie było. August już mi przekazał te ważniejsze informacje i jestem gotowa spotkać się z Królową Regentką - dodała. - Przynajmniej tak mi się wydaje - wzruszyła ramionami.

-Moje serce… Od kiedy zaczynamy rozmowę od takich formalności. Jak się czujesz? Jak ci minęła podróż? Co wyszło z twojej wyprawy?- spytał ucieszony widokiem młodej kobiety.
-Przepraszam, że ja tak... Eh, od czego by tu zacząć... - Venora poczuła się głupio, że tak oficjalnie zaczęła rozmowę. Rozejrzała się za krzesłem, bo przecież nie była to krótka opowieść. Podstawiła sobie jedno i usiadła na nim. - Jak widać jestem w jednym kawałku - uśmiechnęła się lekko do Aleksandra. -I choć koniec drogi był... Bardzo dla mnie trudny, to jednak w ogólnym rozrachunku był to sukces - zaczęła tytułem wstępu, a następnie zaczęła przeorowi opowiadać wszystko, po kolei tak jak to mówiła w nocy Augustowi. Jedyna różnica była taka, że dziś już była wypoczęta i łatwiej jej było panować nad emocjami. Nie chciała też martwić Aleksandra, który przecież miał tyle teraz na głowie.

-To były tylko formalności- skomentował informację, że przeszła rytuał oczyszczenia. Wstał z miejsca i podszedł do niej. -Od zawsze wiedziałem, że jesteś kimś naprawdę ważnym. Nie była mi potrzebna żadna przepowiednia, ani opinia wiekowego rycerza.- położył dłoń na jej ramieniu -Przykro mi z powodu twojego towarzysza… Oraz Albrechta. Codziennie modlę się aby jego umysł odzyskał siłę chociaż na chwilę i wrócił do naszego kleru- oznajmił z nadzieją.
Venora pokiwała głową.
- Też na to liczę. Jednak jeśli jest tak jak się obawiam i opętał go demon, to on sam temu nie podoła. Potrzebuje naszej pomocy - westchnęła. - Mam nadzieję, że uda mi się ich obu odnaleźć, bo choć wydaje się, że szanse na to są znikome, czy też żadne... To przecież już udawało mi się dokonać niemożliwego - skomentowała, ale niepewność była wyraźna w jej głosie. - Dziękuję za wiarę we mnie. Mi jej czasem brakuje w chwilach gdy coś idzie zupełnie źle. Do tej pory nie rozumiem czemu łupieżcy mnie zostawili - pokręciła głową.

-Nie myśl o tym. Najpierw udaj się na twoje ważne spotkanie. To wielki honor dla ciebie i całej świątyni Helma, nie tylko w Suzail ale i całym Cormyrze.- poklepał Venorę po ramieniu, siadając na rogu masywnego stołu. Aleksander miał na blacie otwartą, starą księgę.
-Kiedy wrócisz pomówimy o poszukiwaniach smoczydła. Myślę, że znam pewien sposób jak się dowiedzieć, gdzie się znajduje- powiedział ze spokojem.
Paladynka aż otworzyła usta z wrażenia.
- Naprawdę?! - dopytała, a na jej twarzy natychmiast pojawił się szczery, szeroki uśmiech. -To... - Już chciała dopytać o szczegóły, ale powstrzymała się. -... Wspaniała wiadomość - stwierdziła w końcu uradowana prawie tak bardzo jak wtedy gdy Gritta odkryła kto porwał jej bratanków. - Teraz będę zdecydowanie spokojniejsza rozmawiając z Królową - odetchnęła. - A skoro już o niej mowa... Czego mogę się spodziewać?Ja pamiętam, że jak byłam uwięziona w lochu to pojawił się pomysł, żeby ją prosić o ułaskawienie mnie... Ale mam nadzieję, że nie będzie chodziło o ten cały incydent ze smokiem, który latał nad stolicą - powiedziała. - Sir August co prawda wspominał mi o wyprawie na orki, ale ja już sama nie wiem...

-Królowa Regentka ma na swojej głowie problemy równie wielkiej wagi jak i twoje- odparł starzec. -Ale jeśli twój los ma krzyżować się z armią smoków, to Alusair powinna być na szczycie listy potencjalnych sojuszników- mówił szczerze, głęboko wierząc we wszystkie znaki mówiące o przeznaczeniu Venory.
-Bądź grzeczna. To regentka, ale to ona włada królestwem. Miałem okazję pomówić z nią kilka razy i myślę, że uda wam się znaleźć wspólny język- uśmiechnął się ciepło.
-Kiedy chcesz się tam udać?- spytał stary kapłan.
Czarnowłosa zamyśliła się nad tym co powiedział jej przełożony. Teraz dla Venory jasnym stało się czemu Aleksander umówił ją na to spotkanie. Mając poparcie zakonu Helma dawało jej duże wsparcie w działaniu. Ale jeśli uda jej się zaskarbić sobie sympatię pełniącej władzę w całym królestwie to jej możliwości były znacznie większe.
- Rozumiem, to faktycznie jest niezwykle ważne - powiedziała z powagą w głosie i pokiwała głową. - Ja mogę iść już teraz. Po prawdzie specjalnie po to się wystroiłam - dodała poprawiając sobie rękawy by dobrze zakrywały jej nadgarstki. - Tylko, że bez zbroi to ja mało poważnie wyglądam, ale wiem że nie godzi się w rynsztunku stawać przed królową. Nie wiem czy choćby miecz mogę mieć przy sobie, w końcu to mój symbol rycerstwa - wyraziła swoje wątpliwości.

-No właśnie… Chciałbym coś ci pokazać.- rzekł tajemniczo, po czym ruszył w kierunku drzwi prowadzących na korytarz. Aleksander nie czekał na Venorę i jako pierwszy opuścił izbę, czekając przy otwartych szeroko drzwiach.
Panna Oakenfold nie pozwoliła na siebie czekać i błyskawicznie opuściła komnatę. Starzec zamknął drzwi i posłał jej dziwne jak na niego spojrzenie, po czym ruszył chłodnym korytarzem, aż po kilku chwilach energicznego marszu dotarli do podziemnego poziomu, gdzie trzeba było użyć oliwnej lampy, zawieszonej na ścianie przy drzwiach do katakumb.
-Kiedy rzemieślnicy pracowali nad naprawą dachu zwiedziłem krypty oraz bibliotekę. Za starym pomnikiem Helma, który moi poprzednicy kazali schować pod ziemię lata temu, udało mi się odnaleźć wejście do ukrytej komnaty…- wyjaśnił stając na krótką chwilę na kamiennych schodach, po czym ruszył w dół.
-Natrafiłem na wzmiankę o ukrytych segmentach tego budynku w bardzo starym manuskrypcie, który traktował to bardziej jako opis mapy do ukrytego skarbu…- kontynuował.

Venora zaintrygowana, wręcz zaczarowana opowieścią, maszerowała dziarsko pochylając głowę, krok w krok za Aleksandrem. Ten zdawał się doskonale wiedzieć dokąd powinien kierować kroki. Powietrze robiło się ciężkie, ale było to nic w porównaniu z wędrówką pod górami.
-Kilka nocy spędziłem na próbie odczytania tego napisu na ścianie, aż w końcu mi się udało…- zamilknął wskazując Venorze wejście do wielkiego lochu, na końcu którego znajdowało się spowite w mroku wejście do innego pomieszczenia.
Aleksander puścił przodem rycerkę, która ostrożnie przeszła przez chłodną komnatę, aż dotarła do wejścia, do małego pomieszczenia, gdzie znajdowała się ukryta zbroja. Na pozór wyglądała jak zwyczajny napierśnik, ale Venora od razu poczuła pulsującą z pancerza moc.
-To legendarna zbroja, którą według legend nazywano Napierśnikiem dowodzenia…- Mężczyzna dał się napatrzeć rycerce na zbroję.
Faktycznie była piękna, a na manekin założono w komplecie cudowny, garnkowy hełm.
-I wiesz co w tym wszystkim jest najlepsze?- spytał uśmiechając się tajemniczo -Została stworzona dla kobiety…- dodał na koniec.

 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!

Ostatnio edytowane przez Nefarius : 04-01-2018 o 04:56.
Nefarius jest offline