Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-01-2018, 01:03   #88
Plomiennoluski
 
Plomiennoluski's Avatar
 
Reputacja: 1 Plomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputację
Praca Wspólna


Kiedy wreszcie awanturnicy otworzyli oczy i zaczęli powoli podnosić się na nogi, spostrzegli ku własnej uldze, że na powrót znajdują się w krainie żywych. Na zewnątrz świeciło znane im słońce, dało się usłyszeć wesoły śpiew ptaków dochodzący gdzieś z dziedzińca, a w zamku zapanowała błoga cisza. Nie dało się już wyczuć obecności złowrogich sił, klątwa najwyraźniej została zdjęta, a po Malthaelu i tajemniczym kamieniu ślad zaginął. Jedyną osobą, która wciąż pogrążona była we śnie była Auriel i pomimo nawet dość brutalnych prób przebudzenia jej, dziewczyna nie otworzyła oczu, ni dała jakikolwiek znak samoświadomości.
- Coś jest nie tak - powiedział Kaedwynn, potrząsając nieprzytomną dziewczyną. Po jego urywającym się głosie można było wzywnioskować, że obawia się najgorszego. - Czyżby wciąż była tam uwięziona? Z tym… Malthaelem? - Imię anioła śmierci wypowiedział z niekrytym obrzydzeniem.
- Przeklęty! - Warknął w swej bezradności. - Zabrał kryształ i naszą Auriel!
Pomimo czarnych przewidywań, Kaedwynn tak naprawdę nie miał zielonego pojęcia co się stało z kryształem i nieprzytomną towarzyszką. Ostatnią rzeczą jaką zapamiętał był widok otoczonej oślepiającym blaskiem Auriel, która jednym ruchem delikatnych dłoni odegnała od nich wysysające życie ciemności. Zastanawiał się, czy kobieta przypadkiem wciąż toczy walkę ze swym małżonkiem w krainie, nad którą ten starał się zawładnąć. Jeśli czarny kryształ pozwolił mu sprawować władzę nad śmiercią, to bladoniebieski musiał być związany ze snem lub koszmarem. Wszystko tam bowiem było wypaczone i surrealistyczne, pomimo pewnych powiązań z rzeczywistością.

Bast zmarszczyła nos. Jej też się nie podobała ta sytuacja.
- Jeśli rozwiązania nie znajdziemy tutaj, trzeba go poszukać gdzie indziej w tej fortecy. Jeśli ciąży nad nią teraz czar być może będę potrafiła jej pomóc teraz. - Bast przyklękła nad anielicą. Wyciągnęła swoją szczupłą i długą dłoń nad ciało leżącej i zaczęła sprawdzać czy wyczuje magię, która mogłaby wiązać Auriel w krainie snów. Zamierzała ją rozproszyć jeśli tylko ją odnajdzie, jednakże żadnej aury, czy jakiegokolwiek śladu magii nie wyczuła. Być może Auriel padła z wyczerpania, kiedy zużyła resztki swej mocy, aby uchronić przyjaciół, a może rzucony został na nią o wiele potężniejszy urok, którego nie sposób było przegnać nie znając jego źródła.

Khargar wpatrywał się w Auriel oszołomionym spojrzeniem. Uważał wcześniej dziewczynę za wariatkę, ale naprawdę wyglądało na to że była anielicą o wielkiej mocy. I jej moc… z tego co rozumiał właśnie ich ocaliła. Pokręcił głową i zacisnął pięść w determinacji:
- Nie mam pojęcia o tym co się na wszystkie diabły z nią dzieje! Idę sprawdzić czy nasza twierdza jest pusta, ktoś idzie ze mną?!

Taled siedział na kamieniu i wpatrywał się w Auriel i towarzyszy. Podniósł swoją tarczę sprawdzając czy to co pamiętał to było na jawie czy snem.
Nie zastanawiał się długo gdyż Khargar rzucił propozycję.
- Nie wiem co tu się stało. Nie rozumiem tego chorego świata. Nie wiem czy to co nas spotkało było jawą czy snem. - Mówił spokojnie. - Idę z Khargarem.- odpowiedział na propozycję i wziął swój rynsztunek. - Czuwajcie nad nią a my się rozejrzymy.

Kaedwynn obrzucił odchodzących towarzyszy krytycznym spojrzeniem.
Jakby to miało w czymkolwiek pomóc, pomyślał odprowadzając wzrokiem Taleda i Khargara, po czym jeszcze mocniej objął spoczywającą w jego ramionach Auriel.
- Czarowniku - Kaedwynn zwrócił się do Larana. - Będziesz w stanie jakoś jej pomóc? Nie wiem… Przewertować stare księgi z zaklęciami, użyć swojej magii czy w jakikolwiek inny sposób wybudzić ją z tego koszmaru? Podejmiesz się tego? - Było to pytanie, które w ustach zdesperowanego mężczyzny brzmiało niczym rozkaz.
- Jeśli się przeciążyła i zużyła całą moc, to po prostu śpi wyczerpana. - Wilk podszedł do anielicy i sprawdził ją tak, jak sprawdziłby każdego innego adepta. - Jeśli mam rację, obudzi się za miarkę świecy, może trzy. Potem możemy się martwić. - Powiedział spokojnie Wilk.
Jeśli zużyła całą moc, to może się nie obudzić, pomyślał Laran, nie wypowiadając jednak tej myśli na głos.

- Trzeba by przeszukać całą bibliotekę. Ale i tak niewiele innego można zdziałać, nie wiedząc dokładnie, kto, co, jak i dlaczego to zrobił. - Bast mruknęła z niezadowoleniem pod nosem.
- Kaedwynnie przeszukanie twierdzy może o tyle pomóc, że możemy znaleźć jakąś podpowiedź. Niestety póki co jej stan wybiega poza moje umiejętności. Kamień zniknął. Nie ma już tej łuny. Czymkolwiek była ta istota miała wpływ nie tylko na nasze umysły, ale i rzeczywistość. - Samica nie mogła za wiele zrobić więc dołączyła do przeszukujących.
- To zdaje się był jej mąż. Ta dziewczyna lubi kłopoty. A skoro to był Malthael, to i Bóg śmierci się gdzieś tu wmieszał. - Warknął druid. Ciągle był rozstrojony po wizji księżyca.
- Albo to kłopoty lubią ją - odparł Laran. - A co do mężczyzn to ma pewnie pecha, skoro takiego męża sobie wybrała.
- Czasami chciałabym znów być tylko panterą. Ludzie i im podobni mają bardzo dużo problemów - poprzez “im podobni” Bast miała na myśli większość istot dwunożnych. Anioły też się w to wliczały, możliwe że bogowie też. - Ale to niemożliwe, więc pomóżmy Auriel jak ona nam pomogła.
- Zobaczmy więc, co ciekawego kryje biblioteka - zaproponował Laran. - Może Taled i Khargar coś znajdą, a może w opasłych księgach trafimy na rozwiązanie tego problemu.

Rudiemu cała ta sprawa z Malthaelem się nie podobała. Skoro przybył tu w poszukiwaniu kryształu istniało prawdopodobieństwo, że gdzieś w tej nieznanej dla nich krainie znajdują się podobne tego typu kryształy.
- Biblioteka jest ciekawa - odezwał się do Larana - chętnie ją zbadam - po czym wstał i najpierw ruszył w stronę Auriel. Nachylił się nad jej głową po czym próbował pomodlić się jak umiał o przywrócenie jej do świata żywych. Jeśli modlitwy nie pomogą, mógł spróbować rytuału wskrzeszenia, nie wiedział jednak czy zadziała on na anielskie istoty. Spędziwszy nad Auriel dłuższą chwilę wstał i wyszedł, rzucając - w bibliotece mnie szukajcie. Może uda mi się czegoś dowiedzieć.
- Kaedwynie, jeśli z nią zostaniesz, sprawdzę resztę najbliższych pomieszczeń. Mogą być tu inne nieprzyjemne niespodzianki. - Mruknął nieco niechętnie druid.
Kaedwynn skinął głową na słowa Wilka.
- Zaniosę ją do pomieszczenia, w którym się przebudziliśmy, druidzie. Tam nas szukajcie - muskularny wojownik przerzucił nieprzytomną kobietę przez ramię. Była tak drobna, że wydawała się lekka niczym puch, a jednak w walce dorównywała zawziętością najlepszym zbrojnym jakich znał.
- A i tego… - przed odejściem zwrócił się jeszcze do zmiennokształtnego. - Ten numer z zaklęciem podczas fazy księżyca był dobrym rozwiązaniem. Nie wyszedłbym cało w walce z dwoma przeciwnikami, więc chyba uratowałeś mi życie. Dziękuję… - po tych słowach ruszył na górę.
- Nie ma za co, trzeba wiedzieć, kiedy się kontrolować. - Rzucił Wilk ruszając by zbadać korytarze i pomieszczenia.
 
__________________
Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości...
Plomiennoluski jest offline