Nitro i David - Jakiej, kurwa, sytuacji? - warknął Slag -
To wy mnie napadliście, ja się tylko bronię. Odchodzę, nie próbujcie mnie zatrzymywać bo oberwiecie.
Zaczął się wycofywać nie spuszczając wzroku z Nitro i Davida. Zdążył zrobić trzy kroki, gdy z dachu budynku obok rozległa się seria z pistoletu maszynowego. Slag spojrzał odruchowo w tamtą stronę.
Masza i niedźwiedź i walkiria
Dzik wylądował całym ciężarem na dachu furgonetki prasując go. Coś zaiskrzyło. Yuri i Margaret momentalnie oprzytomnieli, wszelkie dolegliwości znikły. Niedźwiedź jednym ciosem rozpruł do reszty ustrojstwo, razem z burtą furgonetki i kołem. Ta bryczka już nigdzie nie pojedzie.
Zaurus
Runął na skradającego się osobnika, ale ten był diabelnie szybki. Dziób rozorał mu tylko kombinezon na ramieniu. Przez całe ciało przebiegła fala cienia i maskowanie szlag trafił. Teraz już nie zlewał się z dachem. Osobnik przeturlał się gubiąc długi przedmiot, zapewne broń w futerale i wyciągnął spod pachy pistolet. Zaurus zrobił beczkę zawracając do kolejnego nalotu. Pociski prawie ocierały się mu o skrzydła.
Zaskrzeczał nadlatując. W pełnym pędzie trafił przeciwnika, powalając go. Ten zgubił broń, ale uczepił się skrzydła i razem kotłując się zatrzymali się dopiero na murku okalającym krawędź budynku. Jedna z cegieł wirując spadła na dół.
przeciwnik - lekkie rany, -1 do kolejnego testu toughness
Zaurus - bez ran, tylko skotłowany
Gdzieś blisko - Plan się sypie, czas na wyjście awaryjne - powiedział ubrany w ochronny kombinezon człowiek do komunikatora.
- Tak jest - odpal jego towarzysz, też w kombinezonie i wcisnął przycisk.
Zaułkiem targnął wybuch. Jedyne co się poruszało to kłęby dymu i wirująca okopcona felga. Nastepne co się poruszyło potem było coś czarnego, z pleców niczym nierówne skrzydła wystawały kawałki blachy. Kilka kroków dalej kasłała Margaret. Poza fryzurą i ubraniem w dobrym stanie, zbroja z lodu ochroniła ją, choć ostatecznie wyparowała podczas wybuchu.
Skal doczołgała się do leżącej na boku lochy. Ta kwiczała żałośnie. Obie przednie nogi strasznie poranione, mniejszych zadrapań nie licząc.