Tajemnica załogi
Syrenki została nie wyjawiona. Przynajmniej khazad w nią nie uwierzył z czego Wolfgang był szczerze rad.
Magowi było trochę przykro potraktowania szlachetnie urodzonego kompana w ten sposób, ale ten zniósł to dzielnie.
Techler z zadowoleniem kiwał głową otrzymując swój trzos złota. Nowa wiedza i czary potrzebowały wsparcia finansowego a pieniądze się przydadzą.
Może jakaś inwestycja się jeszcze przydarzy i będzie większy zysk?
***
Podróż mijała niebiańskiemu czarodziejowi w spokoju. Dużo czytał by dowiedzieć się z księgi od Mistrza co mogły oznaczać zapiski w tajemnej bibliotece. Czy było jakieś zjawisko, które w tamtych czasach mogło odznaczyć się w układzie gwiazd.
Także księga, którą wzięli z biblioteki i wiedza w niej zawarta była, jak się zdawało Wolfgangowi potrzebna więc także czytał gdy kompani byli na swoich wartach na pokładzie.
***
Kemperbad było pierwszym miastem na ich drodze. Wolfgang chciał nabyć kilka składników czarów a także chciał znaleźć lunetę. Ta pomocną by była w podróżny ale i w obserwacji nieba. Oczywiście nie zamierzał przepłacać.
- Jeśli podążają konno można coś w kopyto wsadzić ich wierzchowcom. Zanim się kapną minie trochę czasu a i zdołamy umknąć im. Jeśli gdzieś będzie jakiś dopływ do Reiku można przekupić kogoś by wskazał im inny kierunek w którym się udaliśmy.- Starał się Wolfgang zapodać pokojowe rozwiązanie.
- Zawsze można też w nocy przy postoju się do nich zakraść i sprawdzić kim są. Pomysł ze złodziejami także uważam za trafny.