Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-01-2018, 05:18   #57
Grave Witch
 
Grave Witch's Avatar
 
Reputacja: 1 Grave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputację


Origa

- Nie drażnię się - odpowiedziała jej dziewczynka, wychodząc nieco z owego cienia. Nie sprawiała wrażenia ani trochę mniej rzeczywistej niż w chwili, w której anielica po raz pierwszy ją ujrzała. Krew szkarłatnymi kropelkami spływała na jej białą sukienkę, jednak ścieranie jej najwyraźniej nie przyszło nieznajomej do głowy. Dużo bardziej zainteresowana była rysami, które pojawiły się na ścianach komnaty, jakby to właśnie one stanowiły dla niej większy problem. Zaraz jednak powróciła spojrzeniem do Origii.

- Nic też nie chcę- zapewniła, postępując krok do przodu. - Nie moim zadaniem jest chcieć czy drażnić. Jedyne co powinnam zrobić to pokazać to co pokazałam. Reszta zależy od was. Od ciebie jako Wybranej i od twojego opiekuna, jako tego, który będzie musiał doprowadzić cię do właściwego miejsca, które tym miejscem się stanie na podstawie wyborów, których dokonasz. Czy jednak będzie nim sala tronowa czy szeregi armi, czy też spokój rodzinnego zacisza - wzruszyła ramionami - nie wiem. Jestem jednak ciekawa gdzie zaprowadzicie krainy stworzone przez Moce. Czy będzie to śmierć czy życie, nowy początek czy nowy chaos. Czy zniszczysz je, księżniczko, czy też uratujesz.

Skończywszy mówić podeszła radosnym niemalże krokiem, do jednego z foteli i wygodnie się na nim usadowiła by machając nogami dalej obserwować otoczoną swoimi skrzydłami Orgię. Wyraźnie małej intruzce nie spieszyło się z opuszczeniem komnaty i zostawieniem anielicy w spokoju. Wręcz przeciwnie, dziewczynka czuła się jak u siebie w domu, co też zapewne miało sporo wspólnego z faktycznym stanem rzeczy.




Litwor

- Jesteś pusty w środku, więc bez wątpienia mógłbyś posłużyć jako naczynie - odpowiedziała na jedno z jego pytań, przyglądając się swoim zakrwawionym koniuszkom palców. Wyraźnie była zdziwiona pojawieniem się szkarłatnej cieczy ale nie przestraszona.

- Krainy umierają - poinformowała, wyciągając w stronę Litwora zakrwawioną dłoń. - Magia która je podtrzymuje, słabnie. Rivoren wkrótce przestanie istnieć, a z nim Margh. Później przyjdzie kolej na Zaris. Ta kraina przetrwa najdłużej bowiem chroni ją także inna moc, moc której nie sposób skraść, a jednak i ona ulegnie zagładzie.
- Twoja podopieczna posiada ogromną, acz niekontrolowaną moc
- dodała, wycierając dłoń w sukienkę. - Zostaliście zapowiedziani przez Moce, a wasze istnienie przepowiedziano dawno temu, gdy jeszcze matka zasiadała na tronie wraz z ojcem. Ich śmierć zapoczątkowała problemy, wy macie być ich końcem, w ten czy inny sposób.

Skończywszy mówić odstąpiła od okna i przeszła do jednego z foteli. Usiadła na nim i machając nogami przyglądała się Aigamowi.
- Dawno nie miałam okazji do rozmowy - zdradziła, rozglądając się po komnacie. - Czy wiedziałeś że stale jesteś obserwowany? Wszyscy jesteście - uśmiechnęła się przechylając głowę nieco na bok. - I to nie moje oczy was śledzą. Jesteście zagrożeniem dla ładu i hierarchii, która do tej pory zapewniała złudne poczucie panowania nad sytuacją u tych, którzy otrzymali to miejsce na swą siedzibę. Na waszym miejscu nie próbowałabym wina na dzisiejszej uczcie - puściła do Litwora oczko i przybrała wyraz twarzy chochlika zadowolonego z kolejnej psoty.
 
__________________
“Listen to the mustn'ts, child. Listen to the don'ts. Listen to the shouldn'ts, the impossibles, the won'ts. Listen to the never haves, then listen close to me... Anything can happen, child. Anything can be.”
Grave Witch jest offline