Przysłuchiwał sie rozmowie Swoich towarzyszy, oporządzając konia do noclegu.
Usiadł na kamieniu, i w zamyśleniu począł patrzeć gdzieś w dal,
za celem ich podróży...
Najwidoczniej stwierdził, iż obstawa wojów i walecznych krasnoludów odstraszy potencjalnych zbirów.
Pozostał czujny, zaczął polerować jeden ze Swoich mieczy,
obserwując raz po raz Caafiela, tak jakby oczekiwał usłyszeć z jego ust kolejną,
zabawnie brzmiącą dla Hogana puentę, wynikającą z jego poczucia wyższości nad innymi...
Hoganowi to nie przeszkadzało,
bowiem nie interesowały go sprawy tak bezsensowne jak przekomarzania rozpuszczonej szlachty.
Westchnął, o czym wrócił do czyszczenia Swojego oręża
__________________ "Tylko te drzwi pozostaną zamknięte, do których nie pukałeś." :-) |