Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 21-06-2007, 17:51   #61
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację
-Wystawmy warty. Proponuję jednego Maga i jednego Wojownika. Zmiany co cztery godziny-zaproponował.
-Mogę stanąć pierwszy-rzekł rozglądając się za jakimś większym kamieniem, który mógł go ukryć.
Zawsze są jeszcze konie, za którymi można się schować-pomyślał.
-Nie radzę również rozpalać ognia, gdyż wtedy łatwiej nas dostrzec-powiedział przyglądając się towarzyszom spod mroku kaptura.
 

Ostatnio edytowane przez Alaron Elessedil : 21-06-2007 o 20:43.
Alaron Elessedil jest offline  
Stary 22-06-2007, 14:05   #62
 
Mijikai's Avatar
 
Reputacja: 1 Mijikai ma wyłączoną reputację
Ignorant. " Wojownikiem " to on mógł nazywać jakiegoś pachołka. Ale cóż... Rozumiał o co mu chodziło.

- Dobrze. Też stanę - odrzekł sucho.

Wyjął miecz. Światło księżyca odbijało się od niego, błyskając dziwnie. Wyjął szmatkę i zaczął go przecierać. Dbał o szczegóły.
 
__________________
Młot na czarownice.
Mijikai jest offline  
Stary 23-06-2007, 14:11   #63
 
Panda's Avatar
 
Reputacja: 1 Panda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodnie
-Renner Wam pomoże- oznajmił Elf.
Sam nie wiedział czemu mają stać na warcie skoro nikt nie zaatakuje zbrojnej karawany, która wyglądała jak wojsko króla a nie karawana, do tego jeszcze siedmiu krasnali.
Usiadł na ziemi i zaczął medytować. Po kilku minutach wstał i rozejrzał się po innych.
Nie będę spał ani medytował... Mam jakieś dziwne przeczucie...-pomyślał.
 
Panda jest offline  
Stary 24-06-2007, 20:12   #64
 
Regon's Avatar
 
Reputacja: 1 Regon ma wyłączoną reputację
Przysłuchiwał sie rozmowie Swoich towarzyszy, oporządzając konia do noclegu.
Usiadł na kamieniu, i w zamyśleniu począł patrzeć gdzieś w dal,
za celem ich podróży...

Najwidoczniej stwierdził, iż obstawa wojów i walecznych krasnoludów odstraszy potencjalnych zbirów.
Pozostał czujny, zaczął polerować jeden ze Swoich mieczy,
obserwując raz po raz Caafiela, tak jakby oczekiwał usłyszeć z jego ust kolejną,
zabawnie brzmiącą dla Hogana puentę, wynikającą z jego poczucia wyższości nad innymi...

Hoganowi to nie przeszkadzało,
bowiem nie interesowały go sprawy tak bezsensowne jak przekomarzania rozpuszczonej szlachty.

Westchnął, o czym wrócił do czyszczenia Swojego oręża
 
__________________
"Tylko te drzwi pozostaną zamknięte, do których nie pukałeś." :-)
Regon jest offline  
Stary 26-06-2007, 09:36   #65
 
Blacker's Avatar
 
Reputacja: 1 Blacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputację
Wszyscy

Nie mogąc się bliżej skoordynować co do zmian warty, spędziliście tą noc na czuwaniu. Jedynym, który poszedł spać był Sotanatu. Krasnoludy przez całą noc rozmawiały szeptem, od czasu do czasu dorzucając do ognia. Hoganowi, który z nudów przysłuchiwał się wszystkiemu udało się wyłowić, że mówili coś o udziałach w kopalni rudy i fałszywym przetargu. Ochrona karawany przed snem sprawnie ustawiła wozy w półokrąg, wokół nich wbiła zapalone pochodnie, oświetlając teren wokół niej, by nikt się nie przemknął. Potem zawsze czterech czuwało, a reszta spała. Raz po niebie, w chmurze dymu przemknął niewielki smok. W środku nocy wasze obozowisko obsiadła cała chmara kruków i z drzew wokół obozowiska rozpoczęła koncert.


Z ulgą przyjeliście pierwsze promienie wschodzącego słońca. Jednak, ku waszej zgrozie, w namiocie gdzie spał Sotanatu znaleźliście tylko obgryziony do naga szkieletr i około setki myszy. Chyba dopadła go klątwa rodu popielów.

http://megalit.republika.pl/szkielet.jpg

Pozostał po nim tylko jego koń, dzięki któremu tempo podróży wzrosło. Za lasem rozciągały się ogromne połacie pól uprawnych, z których pracujący chłopi odprowadzali was wzrokiem. Przed zatrzymaniem się i prośbą o zapasy powstrzymywał was ich pełen nienawiści wzrok. Zresztą, pewnie glejt królewski by wam zbyt dużo nie pomógł bo nie wyglądali na takich, którzy umieją czytać. Dwa razy zatrzymywani byliście przez patrole, jednak po okazaniu glejtu przepuszczali was bez szemrania. Jakiś czas po południu dotarliście wreszcie do grodu

http://marczyk.org/fotograf/twierdza...enedykta_1.jpg


Ten gród był o wiele okazalszy od poprzedniego. Mimo obecności tutaj wojska, były także zabudowania typowo cywilne. Zresztą, bardziej przypominało to miasteczko z bazą wojskową. Przedzielony był on na dwa pierścienie, odgrodzone kamiennym murem W zewnętrznym stały domy ludności cywilnej, dużo było zieleni drzew roznących w alejkach. Nawet i średniej wielkości targowiska tu nie zabrakło


http://artyzm.com/obrazy/pankiewicz-targ.jpg


Drugi pierścień był typowo wojskowy. Baraki, wtulone wręcz w mur dzielący pierścienie, kilka pracujących bez chwili przerwy kuźni, pola treningowe, na których młodzi wojownicy doskonalili się w walce. W samym środku wznosił się kamienny fort, na blankach którego wręcz roiło się od kuszników i arbaletników

W grodzie widać było szyldy dwóch gospód: ,,Tutaj szukajcie" i ,,Tutaj znajdziecie". Chyba ich właścicielom naprawde brakowało pomysłów na nazwy.

To gdzieś tutaj zniknęła poprzednia ekspedycja, która coś znalazła. Trzeba by dowiedzieć się o niej czegoś i odnaleść ich, o ile jeszcze żyją...
 
__________________
Make a man a fire, you keep him warm for a day. Set a man on fire, you keep him warm for the rest of his life.
—Terry Pratchett
Blacker jest offline  
Stary 27-06-2007, 14:05   #66
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację
Falvir patrzył na szczątki dawnego towarzysza z niesmakiem. Ruszył dalej w podróż. Gdy przychodziła jego kolej siedzenia jazdy, odzyskiwał stracone w nocy siły poprzez medytację i krótkie drzemki. Nie mniej jednak, wprowadzony był w stan czuwania, by nikt go nie zaskoczył.
W końcu dotarł do grodu, gdzie ostatecznie się wybudził. Obserwował konstrukcję "miasteczka" oraz szyldy karczm.
-Proponuję rozdzielenie się na dwie grupy, po jednym Magu na grupę, gdyż umożliwi to kontakt-rzekł cicho, rozglądając się.
 
Alaron Elessedil jest offline  
Stary 03-07-2007, 00:43   #67
 
Panda's Avatar
 
Reputacja: 1 Panda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodnie
Elf z niesmakiem spoglądał na szczątki byłego kompana. Z ulgą stwierdził, że dobrze było czuwać całą noc.
-Należy się mu pochówek...- powiedział tak jakby do siebie.
Skupił się i wyciągnął kości z namiotu po czym siłą woli wyrwał kawałek ziemi (1m x 1m x 1m) i wrzucił tam kości, następnie przykrył je ziemią i wbił kostur.
-Możemy ruszać
Przez całą drogę milczał, Renner snuł się za koniem.
Gdy dojechali do miasta, Elf podziwiał otoczenie, budynki i inne takie duperele. Miał ochotę zagłębić się w lekturze, nie lubił tłoku ulic a poza tym chciał dowiedzieć się o tym miasteczku czegoś, co mogło przydać się im w tej sprawie. Może dowie się coś o alkoholu, ale najpierw wynajmie pokój w tawernie ,,Szukaj tutaj", czy jakiejś takiej - w takiej bowiem przesiadywała tamta grupa...
-Panowie, Wy jedzcie w miasto ja załatwię nocleg i pojadę do tutejszej biblioteki. Powodzenia- powiedział do towarzyszy.
Skinął na Rennera, ten wskoczył na konia i ruszyli pędem w poszukiwaniu karczmy.
 
Panda jest offline  
Stary 13-09-2007, 20:33   #68
 
Blacker's Avatar
 
Reputacja: 1 Blacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputację
Nie udało wam się dogadać co do tego kto, z kim, kiedy i gdzie pójdzie w mieście, więc każdy poszedł w swoją stronę


Falvir

Nie przepadałeś za miastami. Dużo w nich ludzi, każdy śpieszy się w swoim kierunku, ignorując wszystko, co jest wokół. Nie jesteś zbyt silny ani zbyt ciężki więc potrącający Cię ludzie co jakiś czas prawie cię przewracają i czasami wręcz cudem udaje ci się utrzymać na nogach. Dopiero po chwili schodzisz w boczny zaułek, gdzie wśród zalegających cieni czujesz się o niebo lepiej. Na szczęście, nawet mimo że niektórzy z drużyny nie posiadali zdolności magicznych wciąż posiadaliście MagKomy, za pomocą których możecie kontaktować się zarówno z magiem, który uprawnił was do wzięcia udziału w tej wyprawie jak i ze sobą nawzajem. Choć tyle dobrze, bo znając życie ktoś się zgubi, ktoś zdezorientowany nie będzie wiedział co robić. Zresztą, jeszcze sam nie zdecydowałeś się, gdzie pójść. Postanowiłeś tymczasem ze swojej ,,pozycji" obserwować resztę


Falghar

Ty także nie przepadałeś za miastami. Wszechobecny szum napływających zewsząd myśli, umysły niektóre tak oślizgłe, że nie odważyłbyś się ich dotknąć swoim talentem w obawie, że zobaczyłbyś coś, czego lepiej nie widzieć. Ty jedyny widziałeś w elegancko ubranym szlachcicu dumnie kroczącym przed siebie psychopatę, który od tygodnia morduje nocami bezdomnych, w trędowatym żebraku siedzącym pod murem królewskiego szpiega. Widziałeś, ale nic nie robiłeś - ty przecież stoisz ponad tym wszystkim. Co obchodzą Cię problemy zwykłych ludzi?

Swojego stałego towarzysza i sługę, Rennera by ten ruszył do karczmy na koniu. Plan ambitny, ale poprzez tłok na ulicach zamiast galopu wyszedł zwykły trucht wśród klnącego na potrącającego wszystkich po drodze koniem oprycha. Gdybyś był sam najpewniej oberwałbyś od tłumu, ale twarz Rennera, typowa dla ludzi jego pokroju skutecznie hamowała ambitne zapędy ludzi.

Po chwili przedzierania się dotarłeś w luźniejszą okolicę, skąd zauważyłeś, że potwornie zatłoczona jest tylko główna ulica, wiodąca od targowiska do bramy, a boczna na której znajdowała się karczma była prawie całkiem wyludniona. Ot, kilkanaście osób zmierzających w tylko sobie znanych warunkach, patrol strażników wyganiających trzonkami halabard kolejnego żebraka spod karczmy. Ot, typowa miejska uliczka


Wnętrze karczmy było jasne, rozświetlone przez dużą ilość okien. Nie było w niej typowego zaduchu i smrodu alkoholu - najpewniej, że alkoholu nie było tutaj w ogóle. Nawet jeśli tajemnicze zniknięcie alkoholu było wydarzeniem strasznym to miało także swoje dobre strony, a brak wymiotujących lub wszczynających bójki opojów był jedną z nich. W całej karczmie było dziesięć osób, licząc karczmarza, barczystego mężczyznę o poparzonej lewej stronie twarzy. Gdy chodził słychać było charakterystyczny stukot drewnianej nogi - najwyraźniej dawniej był wojownikiem, który teraz zamienił dawny zawód na coś spokojniejszego. Przy jednym ze stołów siedziało pięciu kupców, półgłosem wymieniających się uwagami o cenach i ilości towarów w różnych miejscach, kosztach transportu i zmianach podatków. W drugim końcu sali siedziało czterech rolników, zawzięcie grających w karty.

Karczmarz, po zobaczeniu twojego glejtu podał ci uśmiechając się uprzejmie kluczyki do pokoju na poddaszu. Już miałeś wraz z Rennerem iść na górę gdy twój wzrok przykuł jeden z rolników. Może normalna osoba nie zwróciłaby uwagi, ale miał on delikatne, nie skalane ciężką pracą dłonie. I jego myśli... Nie mogłeś ich zobaczyć. Tak, jakbyś miał opaskę na oczach. To w żadnym razie nie było normalne


Caafiel

Ty jedyny dobrze czułeś się w mieście. Ani tłum, ani ciasne uliczki - nic ci nie przeszkadzało. Widząc, że elfi mag skierował się w stronę karczmy ,,Szukaj tutaj" postanowiłeś, że jeśli chce się znaleźć trop to najlepiej byłoby się rozdzielić. Mroczny elf gdzieś zniknął, więc skierowałeś się do drugiej karczmy, ,,Tutaj znajdziecie". Nazwa wyjątkowo dziwna. Ty miałeś do przejścia większy kawałek. Nie chcąc iść pod prąd, przepychając się wśród ludzi ruszyłeś okrężną, lecz o wiele swobodniejszą drogą. Najpierw przez boczną uliczkę do zaułka włókienników, potem przez alejkę alchemików, potrącając jakąś przekupkę na jednym z licznych targowisk i ścigany jej donośnymi klątwami wreszcie dotarłeś pod drzwi karczmy.

Wnętrze sprawiało ponure wrażenie. Czarne deski w których prawie miejsce w miejsce wyryte były jakieś napisy, na środku pokaźna pajęczyna po której spacerował pająk wielkości ludzkiej pięści. Trzech paladynów w pogiętych i pokrwawionych zbrojach siedziało w rogu, donośnie rechocząc i dzieląc się monetami z pokaźnej sakiewki. Widać, że trochę zmienili swój zawód. O ramię otarła ci się wyzywająco wyglądająca kobieta proponując wizytę na górze, ale widząc jej bezzębny uśmiech i ropiejące rany odmówiłeś. Bacznie obserwowany przez paladynów przysiadłeś się do jednego ze stolików, a karczmarz bez słowa podał ci żółtawy cienkusz, jedyny jeszcze dostępny alkohol. W momencie, w którym chciałeś zanurzyć wargi w płynie do tawerny wszedł młody chłopak, na oko szesnastolatek ubrany w czerwony płaszcz z kapturem, po czym zauważywszy ciebie bez słowa przysiadł się do twojego stolika i patrząc gdzieś ponad twoim prawym ramieniem zagadnął delikatnym głosikiem

- Tutaj jasno, tam ciemno. Czekają na ciebie tam i tam. Szukasz tych, którzy zniknęli ale się spóźnisz. Szukaj nie tych co zniknęli, a tych co zostali, w łonie ziemi czekających tam za miastem, a odnajdziesz wszystkich

Po czym zachichotał i spojrzał ci w oczy. Po białej mgle w oczach domyśliłeś się, że jest niewidomy


Falvir

Pozostała dwójka rozdzieliła się i każdy ruszył w przeciwnym kierunku. Jeden zniknął w alejce prowadzącej najpewniej do zaułku włókienników, drugi wszedł do karczmy. Nie mając pojęcia, co robić postanowiłeś na własną rękę spróbować dowiedzieć się czegoś. Okrywając się cieniem ruszyłeś na targowisko po czym zatrzymałeś się koło kilku starszych kobiet, plotkujących z zapałem. Imitując głos staruszki podrzuciłeś niewidzialny pytanie ,,A słyszałyście o tych, co szukali alkoholu?" spowodowałeś istną burzę plotek. Po uporządkowaniu informacji dowiedziałeś się, że poprzednia grupa była u burmistrza (On pewnie jest zamieszany, bo zakazał uczciwego handlu w wewnętrznym pierścieniu! Zbój a nie burmistrz!), składała się z Człowieka-paladyna, który nią dowodził, dwóch magów, berserkera i elfiej złodziejki-łowczyni. Ponoć rozdzielili się na dwie grupy i ruszyli przez dwie bramy za miasto. Jedna zagłębiła się w tutejsze jaskinie, a druga ruszyła w stronę lasu
 
__________________
Make a man a fire, you keep him warm for a day. Set a man on fire, you keep him warm for the rest of his life.
—Terry Pratchett
Blacker jest offline  
Stary 13-09-2007, 22:18   #69
 
Mijikai's Avatar
 
Reputacja: 1 Mijikai ma wyłączoną reputację
Caafiel wszedł do karczmy. Brud, smród i paladyni... Cudownie ! To to co szlachcice-banici lubią najbardziej ! Otarła się o niego jakaś ladacznica z ropiejącymi wrzodami. No tak jasne było, że jego urok osobisty po prostu przytłaczał wszystkich zebranych w karczmie. A Fee... OTARŁA SIĘ ?! Zaraz po chwili paranoicznego szorowania płaszcza grzbietem dłoni wrzasnął za nią kilka obelg i, że powinna zwracać się do niego " sir ", ale inni klienci czekali, więc chyba nie usłyszała. Paladyni wpatrywali się w niego namolnie, cóż... Chyba go nie rozpoznali ? Ale nawet jakby, to co ? Pracuje teraz dla króla, więc jego licznik win jest wyzerowany. No cóż, mniejsza o to. Po tym niemiłym incydencie usiadł przy najbliższym stoliku i odprężył się po podróży przy szklanicy... żółtego sikacza... ehhh... To znowu wprawiło go w zły humor. Był szlachcicem z zamożnej rodziny i co ? Miał do picia jakieś zabarwiane gówno ! Na wojnie, gdy dowodził kompanią z Czarnolasu, był kapitanem mmm... jakie wyborne trunki tam ... Co jest ? Przysiadła się do niego jakaś niewidoma młodzieży lat około szesnaście i zalała potokiem słów :

- Tutaj jasno, tam ciemno. Czekają na ciebie tam i tam. Szukasz tych, którzy zniknęli ale się spóźnisz. Szukaj nie tych co zniknęli, a tych co zostali, w łonie ziemi czekających tam za miastem, a odnajdziesz wszystkich.

Caafiel pogładził się opuszkami palców po gładkim, ogolonym podbródku. Przeanalizował wszystko w try - miga i już po chwili odpowiedział:

- Chłopcze, proszę wytłumacz mi o co chodzi - zagrał zdezorientowanego szlachetkę, Caafiel musiał przyznać, że prócz prawdziwej, zawsze fascynowała go także bitwa słowna i gra aktorska, nie było nic lepszego od dobrej dyskusji - Nic z tego nie rozumiem, przybyłem do tego miasta z moimi podwładnymi niecałą godzinę temu, a już tylu ludzi czegoś ode mnie chce...

Gdyby ten ktoś wiedział o nim coś, więcej, Caafiel miał przygotowane dwie riposty : słowną i ukryty pod stołem nóż. Ale nic słodszego nie mogło być od tego by w jego oczach oba elfy zdegradować do rang jego pachołków. Zapowiada się interesujący dzień...
 
__________________
Młot na czarownice.

Ostatnio edytowane przez Mijikai : 19-09-2007 o 16:48.
Mijikai jest offline  
Stary 18-09-2007, 22:13   #70
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację
Falvir przepychał się wśród tłumu, lecz nie wychodziło mu to tak, jakby tego chciał, poniweaż potrącający ludzie, prawie go przewracali.
Cholerni ludzie. Nie chcą po dobroci, to będą mięli siłą-pomyślał, zaczynając używać laski. Co jakiś czas wbijał ją w różne części ciała idących ludzi, uderzał ich łokciami, brutalnie deptał po stopach, przy czym się znakomicie bawił, zaś wynagrodzeniem za wszelkie potrącenia wykonane na nim, był grymas bólu i złość na twarzach różnych ludzi.
Jednak po chwili znudziło mu się katowanie ludzi, więc wyjątkowo brutalnie zaczął bić ludzi kosturem po nogach i wbijać go w stopy przechodniów, podążając prostopadle do "prądu ludzkiego", a już po chwili znalazł się w ciemnej alejce, gdzie uśmiechnął się okrutnie, patrząc na kuśtykających przechodniów.
W bocznej uliczce panował cień, który Mroczny Elf przyjął z uśmiechem.
Elf poszedł do karczmy "Tutaj szukajcie", a "Szlachecki Pajac" poszedł do "Tutaj Znajdziecie"-pomyślał opierając się o ocienioną ścianę.
Poszukam informacji tutaj, na otwartym terenie... Tak, to wydaje sie być lepszym rozwiązaniem niż stać i czekać-pomyślał sarkastycznie, po czym ruszył na targowisko pod osłoną cienia.
Nagle usłyszał rozmowę kilku staruszek.
Plotkary...-uśmiechnął się.
-A słyszałyście o tych, co szukali alkoholu?-zapytał naśladując głos staruszki, co jak oczekiwał, spowodowało burzę plotek.
Na tym skończyła się najprostsza część zadania... Teraz wyławianie i porządkowanie informacji-myślał, słuchając kobiet.
-Ja słyszałam, że było ich aż dwie setki-powiedziała pokazując dwa palce.
-Coś ty, głupia jesteś? było ich pięcioro-poprawiła druga.
-Tak, z tego czworo było chodzącymi trupami, a jeden to był wskrzeszaczownik biednych nieboszczyków-wtrąciła trzecia.
Tą babę chyba porąbało... zapewne chodziło jej o nekromantę i zombi, ale prędzej ja stanę się Krasnoludem-pomyślał ze złością.
-Głupia babo, tam była jakaś złodziejka... ta... ta... myśliwa. Ładna była ze szpiczastymi uszami-powiedziała druga.
Co z kretynki... Nie łatwiej powiedzieć Elfia złodziejka-łowczyni?-zapytał siebie w duchu.
-I był jeszcze taki święty człowiek z długim mieczem i on stał na czele tej grupy...-ciągnęła dalej.
-O czym ty myślisz na stare lata! Jeszcze księży ci się chce-skarciła kolejna, a Falvir strzelił się ręką w czoło, co spowodowało cichy plask, lecz staruszki nie zareagowały, bo zapewne nie usłyszały tego.
Chodzi o Paladyna-pomyślał z rosnącą irytacją.
-Mówię o ostrym patyku z żelaza głupia babo-skarciła ją druga, po czym mówiła dalej.
-I jeszcze było dwóch takich co robili sztuczki... Coś z niczego...
Jeszcze trochę i nie wytrzymam... Spokojnie... Dwaj Magowie...-pomyślał.
-No i jeszcze taki... taki... taki... co mówią, że strasznie agresywny jest ten zawód. Bokser... właśnie. Bokser-rzekła staruszka.
Bokser agresywnym zawodem?-przemknęło mu przez umysł.
-Byli u samego króla-powiedziała pierwsza.
-Głupia babo, u burmistrza nie u króla, a potem się rozdzielili. Jedni poszli sobie do jaskiń, a drudzy do lasu-powiedziała druga.
-On pewnie jest zamieszany, bo zakazał uczciwego handlu w wewnętrznym pierścieniu! Zbój a nie burmistrz!-wtrąciła kolejna.
-A słyszałaś, że zjadły ich szczury?
-Nie, zjadły ich smoki
-O to mi chodziło-szepnął porządkując informacje.
Pięcioosobowa grupa, która trafiła do burmistrza. Widocznie on jest związany ze sprawą alkoholu. Grupa rozdziela się do jaskiń i do lasu. Zapewne do lasu poszła Łowczyni i Mag, ewentualnie Paladyn. Jaskinie należą do Maga, może Paladyna i... Boksera? Zawód uważany za agresywny na B... Bor..., Bar..., Ber... Ber... Berserker! Musiało jej chodzić o Berserkera! On poszedł do jaskiń. Tego możemy być pewni... TYlko ile z plotek może być prawdą...-pomyślał wyjmując Magkoma, by skontaktować się z Elfem.
"Szlacheckiego Pajaca" doinformuje się później-pomyślał.
Gdy już skontaktuje się z Elfem, ruszy do jaskiń o czym nie omieszka poinformować towarzysza.
 
Alaron Elessedil jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:20.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172