Pomysł okazał się i dobry, i wykonalny. Dla Lothara, bowiem Axelowi coś takiego nigdy by się nie udało, nawet gdyby miast paru sztuk srebra rzucił garść złota. Jednak szlachcic miał zdecydowaną siłę przebicia...
-
Świetny pomysł - powiedział. -
Cieszę się, że się udało ich pozbyć w bezbolesny sposób - dodał. Co prawda wysłanie tych, co podążali śladem 'Syrenki' do Ogrodów Morra definitywnie rozwiązałoby sprawę tropicieli, ale taki sposób też był dobry. Przynajmniej przez jakiś czas.
* * *
Na widok systemu wind Axel zaczął się zastanawiać, czy nie lepiej zostać w łodzi i poczekać przez noc na powrót kompanów. Ale w końcu przełamał się... A i tak był bardzo, bardzo szczęśliwy, gdy w końcu powietrzna podróż się skończyła i mógł znów postawić nogi na twardym gruncie.
-
Jakie macie plany? - spytał cicho, gdy siedzieli przy stole i czekali na kolację. Rozejrzał się by sprawdzić, czy nikt ich nie może podsłuchać. -
Szukamy kupców na księgi lub nasz ładunek? Informacji o dawnych właścicielach tamtych podziemi? Ja mam w planach uzupełnić moje zapasy amunicji...
Miał nadzieję, że gospodarz udzieli mu informacji na temat sprzedawców prochu. Tudzież że opisze dokładnie drogę. Nie miał zamiaru błąkać się po nieznanym mieście.