Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-01-2018, 23:56   #13
Avdima
 
Avdima's Avatar
 
Reputacja: 1 Avdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputację
Anna pozbierała swój dobytek. Co delikatniejsze rzeczy były całkiem szczelnie zamknięte w plecakach, na zewnątrz zaś przypięte lina, narzędzia pokroju łomu czy łopaty, latarnia oraz gruby zwitek jakiegoś materiału. Na sobie nosiła również widoczną broń, kuszę, buzdygan, puklerz oraz oczywiście instrument, wiszący teraz na ramieniu. Przygniotła się balastem, który był niemały i podeszła do grupki formującej się na plaży.

Przeżyło ich więcej, niż się z początku Annie wydawało. Całą wyprawę szlag trafił, ale przynajmniej nie została samotnym rozbitkiem. Wszystkich kojarzyła z widzenia, gorzej jednak było z bliższym poznaniem. Najlepiej znała majtka, półorka i... blondynę? Wyszczerzyła się do Tajgi, która haftała pół rejsu i w zasadzie była to jedyna cecha, jaką mogła kobiecie przypisać, co stawiało ją na zaszczytnym trzecim miejscu znajomych. Doprawdy, pech chciał, że wszystkich z którymi zdążyła się zbratać, wywiało do krainy wiecznych łowów.

Wycie z głębi lądu wystraszyło Peck i pobudziło do działania rozsądek, którego kobieta zwykle nie słuchała. W podziemiach widziała i słyszała dużo dziwnych rzeczy, ale na lądzie mieściły się poczwary wielokrotnie większe. Do tego, żeby bez echa doszło ich tak wyraźnie... skurczybyk musiał być ogromny i zdecydowanie nie na możliwości podróżniczki.

Ktoś jednak miał plan! Nie był wyjątkowo zmyślny, ale dokładnie taki, jakiego potrzebowali - brać nogi za pas, biorąc wszystko co się da. Poczuła się, jakby sama go wymyśliła. Zaczęła ubierać buty w pośpiechu, jednocześnie mówiąc.

- Mezro to miejsce, gdzie mieliśmy zacumować? To się świetnie składa, skoro mają tam port, to pewnie będzie można zabrać się jakimś statkiem z powrotem do Calimportu. Wybaczcie, ale nie pomogę dźwigać, ledwie włóczę nogami z własnymi gratami.

Poprawiła ostatni rzemień i ruszyła naprzód, nie chcąc zostawać w tyle przez balast, jaki dźwigała. Kto szedł ostatni, tego najprędzej mogło zjeść... cokolwiek czekało w dżungli.

- Tak w ogóle, to jestem Anna - dodała, kiedy przystanęła, nabrawszy dystansu.
 
Avdima jest offline