-Na Sigmara, chodźcie.- powiedział Oskar, widząc niezdecydowanie towarzyszy. Sytuacja zaczynała go już denerwować. Pociągnął ich w stronę bocznej uliczki, znajdującej się naprzeciwko miejsca, w którym ostatni raz widzieli łowców nagród . -Jeśli będziemy się ciągle tylko naradzać, to nic nie zrobimy. Chodźcie.- powiedział wyraźnie zdecydowany brakiem widocznej reakcji. Przejąwszy inicjatywę, starał się ominąć rynek i trafić w okolice świątyni, w której przetrzymywany jest Dziadyga. |