Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-01-2018, 13:21   #159
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Vex i złe decyzje

Motocyklistka podeszła do samochodu. Osobówka. Chyba jakiś typowy powojenny składak bo widziała części blach i z Forda i z Dodga. Dość spora by przewieźć piątkę osób po mieście czy czwórkę z bagażami. Całkiem pojemny bagażnik do tego uchwyty na dodatkowe bagaże na dachu. Jakieś plastikowe kanistry na nim przywiązane do tych zaczepów. Okna bez szyb poza przednią. Za to zakryte kratownicą z prętów i rurek. Jedne z bocznych okienek było zakryte taśmami które można było chyba przeciąć nożem. Choć oczywiście już zostawiłoby to ślad włamania. Za to kraty od strony kierowcy były na tyle luźne, że dało się wsadzić przez nie ramię do środka. Wystarczające zabezpieczenie przed rzucanymi obiektami podczas jazdy ale niekoniecznie podczas postoju.

Vex sięgnęła między kratami do klamki drzwi, chcąc je otworzyć samochód. Chwilę przesuwała dłonią po wnętrzu auta. Wyszła z wprawy… Ale ile to już czasu zleciało od kiedy musiała wejść do czyjejś fury. Pozwoliła palcom delikatnie badać resztki ścianki, aż natrafiły na resztki klamki. Już bez większego wysiłku otworzyła drzwi od składaka.
- No cześć malutki. - Wygodnie usadowiła się na miejscu kierowcy i rozejrzała po wnętrzu fury. - Niestety twoi właściciele lekko mi przeszkadzają, wiesz? - Sięgnęła pod kierownicę sprawdzając czy stacyjka jest w całości czy też mały złomek już od jakiegoś czasu odpala na styki.

Palce kobiety współpracowały z jej oczami. Robota była dość prosta. Kawałek kabla, kawałek drutu, trochę gmerania i jak się wiedziało co i jak to była raczej kwestia sprawności samej maszyny, cierpliwości i nerwów włamywacza no i wprawy. A przecież była z Det no i miała wprawę w podobnym uruchamianiu pojazdów. Pojawił się cichy suchy trzask gdy elektryka załapała kontakt, w odpowiednim momencie musiała popracować pedałami i iskra przeszła w zgrzyt odpalanego silnika. Ale ten obrócił się kilka razy swoimi mechanizmami i na tym się skończyło. Widocznie nie była to najsprawniej zachowana maszyna na Pustkowiach. Vex nie miała pojęcia jednak czy ci w domu mogli usłyszeć, że ktoś im się dobrał już do pojazdu czy nie. Na razie nikogo nie było widać.

Motocyklistka uśmiechnęła się. Póki się tam zabawiają i tak za bardzo nie pomoże, a tak w końcu mogła pogrzebać przy jakiejś furze.
- No malutki, ruszmy się troszeczkę. - Iskra poszła więc elektronika działała, trzeba było złomkowi okazać jedynie odrobinę czułości. Skręciła kable i skupiła się na odpaleniu silnika. Przy całej zabawie sama misja drobinę wyleciała z głowy. Teraz liczyło się tylko ruszyć składaczka i zrobić rundkę po okolicy.

Kolejne próby poszły lepiej niż ta pierwsza. Silnik w końcu załapał i w odpowiednim momencie podgazowany utrzymał obroty. Maszyna ożyła gotowa do ponownej jazdy. Z domu zaś prawie od razu dały się słyszeć jakieś zaalarmowane krzyki choć jeszcze nikt nie zdążył wybiec na zewnątrz.

Zależało jej na wyciągnięciu chłopców z mieszkanka Rice, więc spokojnie przygazowała stabilizując silnik. Miała cichą nadzieję, że reszta ekipy zgarnie laskę gdy ona się będzie bawić. Wsłuchiwała się w pracę silnika gotowa ruszyć gdy tylko właściciele pojawią się w zasięgu wzroku.

Warkot maszyny wzmógł się. Ci wewnątrz domu musieli już go słyszeć. Za to Vex przestała słyszeć z domu cokolwiek. Ani głosów, ani krzyków, ani nic. Nagle zrobiło się tam dziwnie cicho i spokojnie. A już raczej ktoś powinien wybiec z tego domu odkąd udało jej się rozgrzać się silnik. W zamian za to gdzieś z budynku alb bardzo blisko niego dało się słyszeć wystrzał wojskowego tripletu. Zaraz potem pisk przestraszonej kobiety i męski spanikowany krzyki. I zaraz potem drugi wojskowy triplet. Po nim słychać było już tylko krzyki przestraszonej kobiety.

Vex zaniepokoiła się widząc, że nikt nie reaguje na odpalenie silnika. Był to złom, ale toż jeżdżący. Wyłączyła maszynę. Toż Robert nie dał by zrobić Angie głupoty, prawda? Zagryzła wargę. Był tam z nią… Szybko wysiadła z auta. Ona powinna tam być. Znowu dała ciała. Już chciała ruszyć za resztą gdy usłyszała wystrzały.
- Nie… nie, nie, nie. - Ruszyła biegiem tam gdzie zniknęli jej Robert z Angie.

Przez wodę po kolana nie biegło się łatwo. A droga wydawała się dłużyć. Ale kurierka minęła ganek, minęła boczną ścianę, wybiegła za róg od podwórka i stanęła przy wewnętrznej dłuższej ścianie domu.

Co się stało? Czemu musieli strzelać? Vex czuła jak traci siły. Czemu to wszystko musi tak wyglądać? Rozglądała się szukając swoich towarzyszy. Idąc wydobyła broń.
- Co się stało? - Starała się nie krzyczeć.
 
Aiko jest offline