Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-01-2018, 21:19   #90
Warlock
Konto usunięte
 
Warlock's Avatar
 
Reputacja: 1 Warlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputację
Twierdza Hutaatep, Wschodnie rubieża Nithii
Południe, Klimat Pustynny

Wiele dni upłynęło od pamiętnego spotkania z Malthaelem; upadłym archaniołem, będącym aspektem śmierci, który wykradł cenny Kamień Snów sprzed nosa bohaterów. Od tamtego czasu awanturnicy nie próżnowali i razem z doradcą Oteshem zajmowali się przywracaniem Hutaatep do jego dawnej chwały. Swoje panowanie na nowych ziemiach rozpoczęli od kontaktów z tubylcami, którzy opowiedzieli im o lokalnych problemach i innych pilnych sprawach, które wymagały uwagi zaangażowanego władcy. Największą barierą w prowincji, która powstrzymywała rozwój cywilizacji, był ustawiczny brak wody, co też rzucało się w oczy od pierwszych chwil spędzonych poza murami twierdzy. Nieliczne osady powstały wokół oaz czy innych źródeł, lecz te były znacznie oddalone od siebie i często padały łupem dzikich humanoidów, dla których woda była znacznie cenniejsza od złota. Na całym kontrolowanym przez awanturników obszarze, tylko dwie oazy pozostawały w rękach pospólstwa, a nithijskich wiosek było co najmniej kilkanaście. Za taki stan rzeczy odpowiadały koczownicze plemiona Tanagoro, których czarnoskóry lud wiele wycierpiał z rąk Nithijczyków, w tym szczególnie za życie Ramosa IV, dlatego nie oszczędzali oni lokalnych niedobitków i często posuwali się do zuchwałych ataków na spokojne, dotąd nikomu nieprzeszkadzające osady. Poza plemiennymi wojownikami byli też goblinoidzi, czyli wszelkiej maści dzikie humanoidy o zgniłozielonej lub pokrytej gęstym futrem skórze i niecywilizowanym usposobieniu. Zamieszkiwali oni tereny górzyste, a w szczególności upodobali sobie zatęchłe pieczary oraz inne ukryte przed światłem słonecznym miejsca, skąd mogli atakować znienacka niespodziewających się zagrożenia podróżnych. Od czasów upadku Hutaatep, większość cywilizowanych obywateli Nithii opuściła pogranicze, a nieliczni którzy zostali i przetrwali, zmuszeni byli zamieszkiwać mniej urodzajne gleby i każdego dnia walczyć o pożywienie oraz wodę z lepiej przystosowanymi od nich społecznościami. To właśnie dlatego powrót władców do Hutaatep był tak z dawna wyczekiwany i pomimo wielu pretensji pod adresem faraona (lud ten czuł się przez niego porzucony), wszyscy byli wdzięczni mu, że przysłał w te miejsce ludzi na tyle zdeterminowanych, aby ujarzmić dzikie pogranicze i wprowadzić do niego odrobinę postępowej cywilizacji, a wraz z nią bezpieczeństwo oraz handel.


Pierwszy miesiąc upłynął dość leniwie i głównie na zbieraniu informacji o okolicy. Awanturnicy umilali sobie ten czas szkoląc się we własnym zakresie, czytając zgromadzone w bibliotece zbiory oraz ucząc się oficjalnego języka królestwa, którego byli teraz dumnymi reprezentantami. Twierdzę Hutaatep dokładnie wysprzątano od wewnątrz, odkrywając przypadkiem kilka ukrytych przejść i pomieszczeń, a w tym pracownię alchemiczną, na widok której szczególnie ucieszył się Rudi, albowiem były tam zgromadzone wszystkie narzędzia, składniki oraz przedmioty niezbędne w pracy alchemika. Kilka dni później po tym odkryciu nastąpiło pierwsze istotne wydarzenie w nowo tworzonej historii Hutaatep, które na zawsze miało zmienić jego oblicze.
Pewnego słonecznego i bezwietrznego poranka, awanturników zbudził donośny odgłos trąb, które zagrzmiały gdzieś w oddali. Wyglądając przez wąskie okna twierdzy ujrzeli przed sobą istny sznur ludzi, przeciskających się przez piaszczyste wydmy w stronę Hutaatep. Byli to obiecani przez faraona Ramosa IV niewolnicy oraz rzemieślnicy, których zadaniem była odbudowa ongiś powstałych podczas oblężenia zniszczeń. W wyprawie przez pustynię towarzyszyła im zbrojna eskorta, której przewodziła niewątpliwie atrakcyjna, choć skrywająca swe piękno pod długimi szatami i pancerzem kobieta. Poruszała się ona z gracją wysoko urodzonej osoby, choć jej wojskowy stopień na to nie wskazywał. Kapitan po dotarciu na miejsce pokłoniła się przed awanturnikami, przekazując pozdrowienia oraz list od faraona. W swoim oficjalnym rozporządzeniu, wyjaśniał on, że stojąca przed nimi Aisza oraz jej oddział złożony z czterdziestu ludzi zostaje przydzielony do dyspozycji władców Hutaatep, zaś ich żołd za pierwszy rok zostanie wypłacony z królewskiego skarbca. W liście było też wspomniane, że w najbliższym czasie przybędzie do Hutaatep poselstwo, którego awanturnicy powinni od teraz wyczekiwać i kiedy nadejdzie właściwa pora; przyjąć z najwyższymi honorami. Powód ich przybycia nie był przedstawiony, a zapytana o to samo Aisza mogła jedynie wzruszyć ramionami, tłumacząc, że rozkaz wręczenia listu padł z góry, bez słów wyjaśnienia i nie pozostało jej nic innego jak go wykonać…
 
__________________
[URL="www.lastinn.info/sesje-rpg-dnd/18553-pfrpg-legacy-of-fire-i.html"][B]Legacy of Fire:[/B][/URL] 26.10.2019
Warlock jest offline