Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-01-2018, 22:58   #10
Zara
 
Zara's Avatar
 
Reputacja: 1 Zara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputację
Miał sporą nadzieję, że jego towarzyszka nie odczyta jego propozycji zostawienia swojego numeru telefonu jako próby flirtu. Jej odpowiedź wskazywała jednak, że tak się stało. Richard znów lekko się speszył i zaczerwienił. Nie należał do najbardziej śmiałych osób na świecie, więc poczuł się nieswojo. Poza tym, śmiała postawa Alex świadczyła o tym, że musiała znacznie lepiej znosić dziwne otoczenie w restauracji. Na szybko nie potrafił wymyślić żadnej błyskotliwej odpowiedzi, jaką należałoby uraczyć swą rozmówczynię. A sytuacji nie poprawiał jej zalotny wyraz twarzy i czujne spojrzenie.

- Jak mógłbym nie chcieć? - odparł w końcu po dłuższej chwili. Momentalnie w głowie Richarda pojawiły się setki lepszych odpowiedzi. Ale i tak odczuł lekką ulgę, że w końcu cokolwiek wydusił z siebie. Sięgnął do kieszeni, by wyciągnąć telefon, jeśli Alex zaczęłaby dyktować swój numer.

Kelnerka przyniosła do ich stolika napoje, co przywróciło jego myśli do "Moose's Horn". Cola była odkapslowana. Kiedyś znajomy powiedział mu, że w szanującej się restauracji, podobnie jak przy otwarciu butelki wina, odkapslowywać napoje powinno się przy kliencie. Skarcił się zaraz w myślach. Przecież to była knajpa na jakimś kanadyjskim zadupiu. A on znacząco przesadzał ze swoim brakiem zaufania do czegokolwiek tutaj. Zwłaszcza nieuczciwie mógł się czuć wobec mocno zaangażowanej w dobre wykonywanie swojej pracy kelnerki Dawn. A jej uśmiech budzący skojarzenia z lekkim upośledzeniem umysłowym tylko potęgował to uczucie. Podziękował za podanie napoju lekkim, nieco wymuszonym uśmiechem, na jaki tylko udało mu się w tej chwili zdobyć.

Czuł lekkie pragnienie po podróży, więc upił kilka łyków z butelki, wyłapując przy okazji kolejne niepokojące wydarzenie. Ruch czegoś ciemnego w korytarzu, jednak po skupieniu wzroku na tamtym miejscu... brak tego czegoś. Mimo chęci, nie mógł obserwować tego miejsca dłużej, bo okazało się w tym momencie, że misja odnalezienia Franka Crossa w końcu zakończyła się sukcesem. Cieszyło, że Frank nie okazał się być pigmejem, smutną śmiercią z kosą czy hokeistą w pełnym stroju sportowym. A to już było dużo, jak na to miejsce. Wypowiadał się też całkiem normalnie, czego też nie można było powiedzieć o wszystkich tutaj, będąc zmuszonym do wysłuchiwania ich niecodziennych rozmów.

- Witam, jestem Richard - odpowiedział tym razem dość pewnie. - Tak, doktor Brown skierował nas do pana. A pana kartka do tego jakże urokliwego miejsca.

Nie ukrywał sarkazmu w swoim głosie. Co więcej, dość wymownie rozejrzał się po otoczeniu, starając się dać do zrozumienia Frankowi Crossowi, że restauracja jest dla niego co najmniej dziwnym miejscem. Liczył, że być może jako stały bywalec jedzący tu obiady, właściciel firmy "Bliżej Natury" nieco rozjaśni niecodzienność tego miejsca. A zwłaszcza jego miejscowych gości.
 
Zara jest offline