Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-01-2018, 17:47   #18
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację

Kasandra rzuciła Tajdze chłodne i wyniosłe spojrzenie. Przecież jeszcze poprzedniego dnia to ona była w praktyce najważniejszą osobą na kupieckim okręcie, a teraz… No cóż. Los chciał, że zawiodła w jedynej misji, jaką jej powierzono i teraz musiała przyjąć pomoc rozbitków by nie skończyć marnie.
-Sztorm zepchnął nas znacznie z kursu. Widziałam jak silny wiatr i fale kierowały łajbę na południe. Nie wiem gdzie dokładnie jesteśmy, ale wydaje mi się, że do Mezro mamy kilka ładnych dni drogi - stwierdziła kapłanka. Jej wzrok powoli skierował się na ranną nogę.
-My słudzy Umberlee modlimy się o objawione psalmy w środku nocy. Z wiadomych przyczyn nie mogłam prosić bogini o zaklęcia. Jeśli więc wspomożesz mnie swoją magią leczącą będę ci dłużniczką…- posłała Tajdze blady uśmiech.

~***~

Zgodnie z wcześniejszymi “ustaleniami” grupka ocalałych rozbitków ruszyła wzdłuż plaży na północ. Piasek pod nogami był grząski, to też część grupki maszerowała tuż przy falującej wodzie, gdzie łatwiej było stawiać kroki. Inni, ci bardziej odważni (lub mniej rozważni) szli obok krańca lasu, gdzie piasek ustępował w miarę ubitej ziemi lub porastającej go trawie, po której bez wątpienia szło się przyjemniej.
W oddali, pomiędzy drzewami panowała wroga i nieprzyjazna aura. Wystarczyło tylko na krótką chwilę skupić swoją uwagę na spowitej półmrokiem gęstwinie dżungli by poczuć chłodny dreszcz na plecach, jakby las sobie nie życzył gości i dawał to do zrozumienia w jakiś nadprzyrodzony sposób.

~***~

Minął jakiś czas odkąd wyruszyli w drogę. Słońce pięło się na górę po nieboskłonie, a rosnący z każdą chwilą upał zaczął dawać im się we znaki. Pierwszy odczuł to Edrik, którego zbroja nie sprzyjała eskapadom w takim klimacie. Wojak czuł jak pot spływa mu po plecach, a w butach stopy niemal się gotowały. Czuł jak piekła go skóra wszędzie tam gdzie ocierała się o twarde elementy zbroi.
-Może pomogę? Poniosę twój plecak jeśli chcesz…- zagaił niespodziewanie Boro, odgarniając kosmyk jasnych włosów opadających na twarz.


-Patrzajcie… Trup- rzuciło któreś z nich, kiedy ze szczytu skarpy ukazało się ciało martwego człeka, skryte częściowo w wysokiej po kolana trawie. Nieszczęśnik leżał twarzą do ziemi. Miał na sobie skórzaną kamizelkę charakterystyczną dla ludzi z kontynentu, spodnie w wyblakłe, niebiesko białe paski, oraz wysokie buty. Zwłoki leżały zaledwie kilka metrów od skraju lasu. Mężczyzna musiał paść zaraz po wyjściu z cienia drzew, choć jego pozycja może była zupełnie przypadkowa. Do skórzanego paska miał przytroczoną zakrzywioną pochwę na sejmitar, choć samego miecza tam nie było.
Ze szczytu wydmy, milę na północ wzdłuż plaży, było widać dwa wraki rybackich łodzi, które zapewne zostały splądrowane wiele razy, lecz dawały odrobinę cienia w bezpiecznej odległości od linii lasu.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline