Rozbitkowie okazali się całkiem przedsiębiorczy i w krótkim czasie zdążyli zszabrować plażę, a także zweryfikować kto żyw, a kto jedynie nieprzytomny. Mokhrulowi udało się skompletować aż trzy kołczany strzał, co uznał za wyjątkowo szczęśliwe, więc to czego nie zabrali na pewno będą w stanie pozyskać z lasu. Upewnił się, że ma ze sobą najważniejsze przedmioty takie jak lina, czy lusterko i ruszył brzegiem morza. Ciepłe fale omywały jego zielone stopy. Nie miał ochoty wdawać się w dyskusje, tym bardziej, że puszcza nie wyglądała na zachęcającą, jednak jeśli zwierze, które słyszeli to wiwerna, lub jakiś większy gad lądowy zyskają przewagę w gęstym listowiu. Onaga nauczył się, że większość ludzi traktuje jego lud z pogardą, jako głupszych od siebie, więc nie zamierzał póki co wyprowadzać nikogo z błędu.
* * *
Gdy znaleźli zwłoki na plaży, półork zainteresował się nimi. Nie chodzi o rabunek. Interesowało go to w jaki sposób zginął, pozwoli to bowiem zorientować się jakie niebezpieczeństwa na nich czekają. Podszedł spokojnie przyglądając się najpierw drodze jaką pokonał denat, okolicy, śladom na piasku i drzewom z których wyszedł. Dopiero potem zwrócił swoją uwagę na martwego człowieka. Przez chwilę analizował jego pozycje zastanawiając się, czy padł z wycieńczenia? Czy była to w miarę naturalna pozycja? Później zbadał ciało w poszukiwaniu tego co go zabiło. Rany ciętej, lub kłutej, zmiażdżeniom na skórze mogącym sugerować ciężki obuch, lub węża dusiciela. Również stan zwłok i napięcie mięśniowe mogły coś powiedzieć o tym jak dawno tu leży. Słowem, wszystko co pozwoliłoby tropicielowi na poznanie historii tej śmierci.