Drużyna A
Axim i Balkazar kierowali się swoim doświadczeniem wojennym przy ustalaniu strategii. Towarzyszki po kilku chwilach przekonywania przystały na ich plan. Balkazar wraz z Rag odłączyli się od grupki, aby sprawdzić drugie wejście na wschodzie.
Tymczasem Axim i Draug przyjrzeli się już najbliższym drzwiom na wschodzie. Drzwi były wykonane z grubego drewna. Po naciśnięciu na klamkę drgnęły. Żołnierz dał znać dwóm pozostałym towarzyszką, Sybill i Nedi, aby były gotowe. Uchylone drzwi ukazały wnętrze małego pokoju skrytego w ciemnościach. Draug przez kilka chwil wstrzymał drużynę przeczesując pokój za przeciwnikiem i próg w poszukiwaniu pułapek. –
Czysto, można wchodzić – odezwał się szeptem. Płonący wzrok Sybill lekko oświetlał jej głowę w ciemności. Pozwalał jej również widzieć pobliskie kształty w ciemnościach. Jarnar wysunął przed siebie dłoń –
Światło – wyszeptał do ręki, która rozbłysła niczym pochodnia. Nowe źródło światła ukazało przy zachodniej ścianie długą kanapę, drzwi i drugie drzwi tuż obok. Na północy pojawiło się biurko i krzesło, a za nimi trzecie drzwi. Na wschodzie stało krzesło i fotel. Nedi podeszła do biurka i chwyciła za dziennik. –
Pani, to wygląda na rejestr – zaczęła przerzucać kilka stron.
– Musieli tu przyjmować bardziej egzotyczne zamówienia na przedmioty ze szkła – akolita odłożyła dziennik z naszkicowaną nagą kobietą i jej dużymi piersiami próbując ukryć rumieńce na twarzy. Wokół wszystkich drzwi recepcji panowała cisza.
Balkazar i Rag znaleźli duże, podwójne drzwi. Były wykonane z solidnego drewna okutego metalem. Były zamknięte na zamek.
– Poczekaj chwilę, spróbuje je otworzyć – Rag wyjęła narzędzia owinięte w szmatki z przybocznej torby. Powoli włożyła dwa do zamka i zaczęła pracować nad otworzeniem go. Nie była to prosta sprawa, parę razy zmieniała narzędzia, aż w końcu zamek ustąpił.
- Jeszcze trochę, aby się wyszczerbiły - sapnęła ze złością na samą siebie chowając narzędzia. Krasnoludka zatrzymała orka przed wejściem do środka i rozejrzała się za przeciwnikami i pułapkami. –
Czysto, wchodzimy - rzuciła krasnoludka. Oboje weszli do środka i rozejrzeli się po pomieszczeniu bez zapalania światła. W pomieszczeniu znalazła się taczka, długi stół z różnymi składnikami i szafki przy ścianach. Rag obejrzała zawartość na stole i szafkach.
- Mangan, cyna, kobalt i kilka innych rzeczy, których nie rozpoznaje. Barwią tym chyba szkło. Pierwsze co rzuciło się Balkazarowi w oczy to rozwalone drzwi na południu prowadzące do następnego pokoju. Zaraz obok nich znajdowały się drugie drzwi. Na zachodzie trzecie podwójne z metalu, a na północy czwarte drewniane. Zza metalowych drzwi dochodziły buchające odgłosy palącego się ognia.
Brąz - Balkazar
Fiolet - Sybill
Niebieski – Axim
Czerwony -Rag
Drużyna O
Ryfui pierwsza zanurkowała przez wrota do środka łypiąc ciekawsko ślepiami
Wraz z nią, równie szybcy udali się Grzmot z latarenką w dłoni i Esmond wraz z Erskinem.
-Coś plugawego kryje się w murach tego więzienia, bądźmy ostrożni – ostrzegł widmowym głosem szkielet, sługa Esmonda.
Dwaj najwolniejsi w drużynie byli za ich plecami. Kargul zapalił pochodnie i z obrzydzeniem obserwował targi kapłana z demonem.-
Skąd mam wiedzieć jak większość czasu spędzam w twoim zakutym łbie? Hę, hę, hę? Czekaj! Z barbarzyńcą na łeb się zamieniłeś? Chodzącego trupa nie czujesz? Gówno jesteś nie kapłan, bierz się za machanie miotłą. Ja spieprzam nim się głupotą zarażę. – Ciało chochlika wygięło się i zawirowało zapadając się w siebie, aż nic nie zostało.
-
O żeż, matulu! Muszę odstawić poranne popijanie! – Kargul mrugał intensywnie oczami nie wierząc w to co widział przed chwilą. –
Ty to też, eeeee widziałeś? – zapytał Olafa, gdy wchodzili do wnętrza w ślad za drużyną.
Rozświetlając ciemne korytarze drużyna znalazła na zachodzie drzwi prowadzące do wieżyczki strażniczej, która pomagała strażnikom obserwować tereny na zewnątrz. W korytarzu przed sobą znaleźli drzwi prowadzące do nieopisanego pokoju, z którego dobiegały metalowe dźwięki i przytłumione głosy. Korytarz przed nimi był skąpany w ciemności. Gdzieś z dalszej jego części niosły się hałasy tłuczonych przedmiotów z ceramiki i szkła. Na wschód zobaczyli korytarz z celami, które w większości wydawały się otwarte. W najbliższej widocznej celi leżał mężczyzna częściowo na pryczy, a częściowo na posadzce. Nie ruszał się. Gdzieś w oddali ciemnego korytarza szczękały co jakiś czas metalowe kraty.
Żółty - Olaf
Jasnozielony - Ryfui
Biały – Grzmot
Zielony -Esmond