Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-01-2018, 21:34   #53
Agape
 
Agape's Avatar
 
Reputacja: 1 Agape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłość
Bo życie to rozstania i powroty

Ochroniarz zdziwił się, widząc Zafarę taszczącego w tak osobliwy sposób rzeczy, ale jeśli podszedł do dżina, to raczej nie z tego powodu. Zastawił mu drogę, mówiąc stanowczo:
- Ty pójść za mną. Musieć sprawdzić, czy ty nie wynieść stąd rzeczy.
Zafara posłał ochroniarzowi zimne spojrzenie.
-Nie musieć sprawdzać.- przejął dziwną manierę by sens wypowiedzi lepiej dotarł- Ja wynieść rzeczy. -w tym momencie biała futrzasta dłoń wskazała na zanurzone w piasku przedmioty na podłodze. -Swoje i Strife’a.- dokończył i ruszył na wprost nie zwarzając na zagradzającego mu drogę osiłka. Ochraniaż próbował go powstrzymać, ale na próżno. Shinsoista przeszedł przez niego jak przez hologram i wsiadł do karetki zabierającej rannego anioła. Sanitariusze sprawnie zatamowali krwotok, odstawili pacjenta do szpitala… i zostawili samemu sobie. Okazało się, że nie podejmą się dalszego leczenia dopóki ktoś za nie nie zapłaci. Niestety wraz z ATS’ami przepadły także zgromadzone na nich kredyty i zarówno Zafara jak i Strife zostali bez środków do życia. Duch pustyni nie miał innego wyboru jak zastawić swój rubin w szpitalnej kasie. W zamian dostał kwit na sumę kredytów stanowiącą wartość kamienia pomniejszoną o koszty leczenia kolegi. Oczywiście nie mógł tego kwitu zrealizować. Kilkukrotnie wyjaśnił pracownikom, że jego ATS został zniszczony, ale miał wrażenie, że mu nie wierzą, zaproponowali mu nawet wizytę u psychiatry i detoks. Twierdzili że nigdy nie słyszeli o takim przypadku. Ale to przecież nie był żaden dowód na to że ATS’y są niezniszczalne! Tak czy siak brak niewidzialnej latającej kuli był uciążliwy i Zafara postanowił załatwić sobie nową. W tym celu wyszukał numer do biura Administratora piętra i bezzwłocznie tam zadzwonił.

- Przepraszamy, linia jest obecnie zajęta. Prosimy poczekać lub oddzwonić później - odezwał się chłodny, kobiecy głos, niewątpliwie kojarzący się z syntezatorami mowy, tyle że naturalniej brzmiącymi. Po tym komunikacie leci muzyczna grana na instrumentach szarpanych typu harfa.
Po parunastu minutach linia wreszcie się zwolniła.
- Witamy w Linii Administracyjnej Piętra. Informujemy, że w celu zapewnienia najwyższych standardów obsługi rozmowy są nagrywane. Jeżeli nie wyrażają Państwo zgody na nagrywanie - prosimy o przerwanie połączenia. Prosimy wybrać odpowiednią kategorię i poczekać na zgłoszenie się operatora. Połączenia są obsługiwane tak szybko jak to możliwe.
Sprawy związane z testem- wybierz 1;
informacja o piętrze - wybierz 2;
sprawy administracyjne- wybierz 3;
sprawy odwoławcze - wybierz 4;

w pozostałych sprawach - wybierz 0

Zafara nie miał najmniejszej ochoty być nagrywany, ale w zaistniałej sytuacji chyba nie miał w tej kwestii wielkiego wyboru. Wcisnął 0 i czekał. Po kilku sygnałach w słuchawce odezwał się głos - niski, chrapliwy, raczej bezpłciowy.
- Dział spraw pozostałych, zgłaszam się.
-Regularny Zafara Czerwony. Zgłaszam zniszczenie ATS’u mojego i Strife’a. Potrzebujemy nowych. Jak je uzyskać?- Zafara był bardziej rzeczowy niż niejeden automat, ale to akurat pracownikowi call center nie powinno przeszkadzać.
Chwilka ciszy po drugiej stronie.
- Sprawdzałem logi ATSów, twój ATS i Strife’a… Łowcy. Dzień dzisiejszy, godzina 14:34:52. Zgadza się... - operator w przeciwieństwie do lekarzy nie ocenia zajścia. - W jakiej sytuacji to się stało? - Zafara otrzymał pytanie od operatora.
-Podczas walki z jaszczuroludźmi, rozległ się dźwięk dzwonu i nasze ATS’y się rozpadły.- powiedział dżin chociaż było mało prawdopodobne by osobie po drugiej stronie coś to wyjaśniło.
Chwila ciszy. Po chwili operator się odzywa:
- W jakiej lokalizacji? Proszę podać więcej szczegółów, jeśli to możliwe.
-Podziemne miasto w jaskini pod bunkrem, w lesie przy drodze do…- w tym momencie Zafara zwrócił się do przechodzącej korytarzem pielęgniarki-Przepraszam. Jak nazywa się to miasto?
- Nigdy tu nie funkcjonowały. Zawsze to były Sektory.
Jak na czwartym Piętrze, na którym Zafara był.
-A więc w którym jesteśmy sektorze?- ponowił próbę nie zrażony wcześniejszym niepowodzeniem. Tym razem udało mu się uzyskać potrzebną informację.
-do sektora 6- dokończył już do operatora. Teraz zaczęła się część trudniejsza, musiał bowiem streścić przebieg wydarzeń. Zrobił to jak zwykle tak lakonicznie jak tylko się dało żeby obsługujący go osobnik cokolwiek zrozumiał. Wspomniał o tajemniczych drzwiach, schodach i rzekach shinsoo.
Osobnik nie wtrącał się w opowieść Zafary.
- Wysyłam zgłoszenie. Proszę poczekać chwilę na potwierdzenie.
W trym czasie Zafarze zabrzęczał telefon.
- Potwierdzam zgłoszenie. Administrator chciałby z tobą porozmawiać osobiście. Proponowany termin to pojutrze na 9.00.
- Jeśli to możliwe wolałbym wcześniej.- długouchy był istotą niezwykle cierpliwą i brak ATSu poza brakiem kredytów i przenośnego schowka specjalnie mu życia nie utrudniał, ale za to Strife równie dobrze mógłby zostać niemową ponieważ w obecnej chwili nikt go już nie rozumiał. To z pewnością frustrowało anioła.
- 8.00. Nie ma wcześniejszego terminu.
-Dziękuję. Zjawię się. Żegnam.- powiedział shinsoista i się rozłączył. Zniszczenie ATSu musiało być naprawdę niecodzienną sprawą skoro administrator piętra postanowił się spotkać z nim osobiście. Długouchy miał tylko nadzieję, że wycieczka do centrum piętra gdzie administrator miał swoje biuro rozwiąże ich problem i razem z gunslingerem dostaną nowe niewidzialne kule.

Skoro już trzymał telefon w ręce postanowił napisać do Jednookiego.
“Przeszliśmy przez drzwi. Znaleźliśmy miasto. Straciliśmy ATSy. Sprawa tatuażu pozostaje nierozwiązana.” Niech ranker robi z tym co chce. Odpowiedzi zazwyczaj nadchodziły błyskawicznie, tym razem telefon milczał.
Po jakichś dwóch godzinach ponownie spojrzał na ekran, zaczął przewijać niezbyt długą listę kontaktów z których większość stanowiły telefony do różnych instytucji czy firm. Nie miał zbyt wielu znajomych poza Strife’m który był w tej chwili na sali operacyjnej, Jednookim który nie odpowiadał, Raziją która nie miała telefonu i została sama, okaleczona na rozpadającym się czwartym piętrze... była jeszcze Soni. Przez dłuższą chwilę patrzył na jej numer, wreszcie go nacisnął. Zostawił ją by była bezpieczna, zamierzał wrócić jak tylko rozwiąże swoje problemy, ale tych jakoś nie ubywało, wręcz przeciwnie. Kiedy tylko wydawało mu się, że zaczyna zmierzać w dobrą stronę działo się co znowu go od niej oddalało. Nie miał pojęcia co jej powie, po co tak właściwie dzwoni. Może po prostu chciał usłyszeć jej głos, upewnić się że wszystko z nią w porządku.

Chwila ciszy. Po około pół minuty Zafara doczekał się odpowiedzi ze strony Soni. W tle można było dosłyszeć pojedyncze gadki.
- Halo. Kto dzwoni? - głos Soni nie był radosny. Dziewczyna była spięta, nie wiedząc i nie mając pewności z kim tak naprawdę rozmawia.


-...- a więc odebrała, sądząc po tonie głosu raczej jej ten telefon nie ucieszył, biorąc pod uwagę ostatniego smsa jakiego od niego dostała nie było w tym nic dziwnego.
-Zafara.-odezwał się wreszcie zanim się rozłączyła. Jego głos nie był głosem Zafary którego znała.
Dziewczyna się nie rozłączyła. Nie odezwała się też od razu. Minęło kilka sekund.
- Uznam to za niezły żart - sztucznie rozbawiony głos rozebrzmiał w słuchawce. - To ty, Legion? Nie musisz się wygłupiać. Mów o co ci chodzi.
-Legion?-shinsooista zaniepokoił się nie na żarty. Odszedł by Soni nie musiała więcej przejmować się Afazem i jego bandą, był przekonany, że kiedy nie będą mogli wykorzystać jej do szantażu dadzą dziewczynie spokój. -Ona ciągle cię nęka? Nic ci nie jest?
- Eee… - Soni na chwilę się przycięła. - Zaf? Ty żyjesz? - latarniczka nie dowierzała temu, co słyszy.
-Tak.- padła dość szybka odpowiedź, jednocześnie dżin zastanawiał się dlaczego jego była współlokatorka uważała go za martwego. I wtedy dotarły do niego wszystkie implikacje ostatniego smsa. Pisał w nim że zabił Ar Afaza, ale równie dobrze owo:
Cytat:
Cześć. Nie jestem już Zaf. Też tu trafiłem. Jadę ciężarówką z cementem. Zabiłem go.
mogła zinterpretować jako wiadomość od osobnika, który zabił jego i posłużył się jego telefonem!
- No nie wierzę! Daj dowód na to - dziewczyna nie ukrywała zdziwienia, ale chyba jej ulżyło nieco, bo nie brzmiała na tak spiętą co przedtem.
-...- musiał się chwilę zastanowić jaki dowód mógłby dać jej przez telefon, gdyby zobaczyła jak stawia portale sprawa byłaby jasna.
-Kiedy leżałaś w szpitalu po ataku na przedszkole dałem ci naszyjnik, który miał cię chronić.- odpowiedział nie wiedząc czy to wystarczy.
Chwila przerwy, najwyraźniej Soni sprawdza swój inwentarz.
- ...Zgadza się - potwierdza, po czym jowialnym głosem rzecze dalej. - Ale super! Dzięki Bogu żyjesz!
Po chwili dodaje, bardziej uspokojona.
- Nawet nie wiesz, jak mi ulżyło! Musimy koniecznie się spotkać. A nie wiesz, co u reszty naszych znajomych?
-Przepraszam za tamtego SMSa, nie byłem sobą, nie myślałem.- wyjaśnił trochę kulawo.
-Nie spotkałem ich, nie mam żadnych wieści.
- Posłuchaj, Zaf, musimy koniecznie się spotkać - powtórzyła Soni poważniejszym głosem, po czym tym samym głosem dodała. - Novem zaatakował. Spotkałam go w mojej pracy. Nie wiem, czy kojarzysz Yoto, uczestniczył w teście na czwartym Piętrze, był w innej rywalizującej z nami drużynie. Novem… opętał go i zmutował. Na szczęście pomógł mi... przyjaciel. On też miał z nim styczność. Uważam, że musicie się poznać.
Takich wieści długouchy nie spodziewał się usłyszeć. Novem? Znowu! Miał nadzieję że już nigdy więcej o nim nie usłyszy. Czego ta kreatura chciała od Soni?
-Gdzie jesteś?- był gotów lecieć do niej natychmiast.
- Dam ci namiary. Gdzie teraz jesteś?
-W szpitalu w sektorze 6 ze Strife’m który pokonał Novema na teście. Jest ranny, straciliśmy ATSy.-poinformował. W telefonie panowała cisza, potem zabrzęczał powiadamiając go że współrzędne dotarły. Od razu sprawdził jak daleka czeka go droga.
-Lecę.
- To do zobaczenia.
O dziwo Soni znajdowała się całkiem blisko, gdyby bardzo się postarał mógłby być tam w 10 minut, ale to kosztowałoby go mnóstwo energii i już na miejscu, gdyby Novem zechciał się pokazać w starciu z nim byłby całkowicie bezużyteczny. Użył więc jedynie shinsoo movment, zdematerializował siebie, swój telefon (resztę rzeczy postanawiając zostawić w szpitalu) i poleciał w kierunku wskazywanym przez GPS zanim ten przestał działać. Co jakiś czas zatrzymywał się zmieniał postać na materialną i sprawdzał położenie celu. Brak ATS’a zaczynał być uciążliwy. Wreszcie prawie po godzinie dotarł na miejsce.
 
Agape jest offline