|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
13-06-2017, 20:54 | #51 |
Reputacja: 1 |
__________________ |
08-07-2017, 19:46 | #52 |
Reputacja: 1 |
|
08-01-2018, 21:34 | #53 | |
Reputacja: 1 | Bo życie to rozstania i powroty Ochroniarz zdziwił się, widząc Zafarę taszczącego w tak osobliwy sposób rzeczy, ale jeśli podszedł do dżina, to raczej nie z tego powodu. Zastawił mu drogę, mówiąc stanowczo: - Ty pójść za mną. Musieć sprawdzić, czy ty nie wynieść stąd rzeczy. Zafara posłał ochroniarzowi zimne spojrzenie. -Nie musieć sprawdzać.- przejął dziwną manierę by sens wypowiedzi lepiej dotarł- Ja wynieść rzeczy. -w tym momencie biała futrzasta dłoń wskazała na zanurzone w piasku przedmioty na podłodze. -Swoje i Strife’a.- dokończył i ruszył na wprost nie zwarzając na zagradzającego mu drogę osiłka. Ochraniaż próbował go powstrzymać, ale na próżno. Shinsoista przeszedł przez niego jak przez hologram i wsiadł do karetki zabierającej rannego anioła. Sanitariusze sprawnie zatamowali krwotok, odstawili pacjenta do szpitala… i zostawili samemu sobie. Okazało się, że nie podejmą się dalszego leczenia dopóki ktoś za nie nie zapłaci. Niestety wraz z ATS’ami przepadły także zgromadzone na nich kredyty i zarówno Zafara jak i Strife zostali bez środków do życia. Duch pustyni nie miał innego wyboru jak zastawić swój rubin w szpitalnej kasie. W zamian dostał kwit na sumę kredytów stanowiącą wartość kamienia pomniejszoną o koszty leczenia kolegi. Oczywiście nie mógł tego kwitu zrealizować. Kilkukrotnie wyjaśnił pracownikom, że jego ATS został zniszczony, ale miał wrażenie, że mu nie wierzą, zaproponowali mu nawet wizytę u psychiatry i detoks. Twierdzili że nigdy nie słyszeli o takim przypadku. Ale to przecież nie był żaden dowód na to że ATS’y są niezniszczalne! Tak czy siak brak niewidzialnej latającej kuli był uciążliwy i Zafara postanowił załatwić sobie nową. W tym celu wyszukał numer do biura Administratora piętra i bezzwłocznie tam zadzwonił. - Przepraszamy, linia jest obecnie zajęta. Prosimy poczekać lub oddzwonić później - odezwał się chłodny, kobiecy głos, niewątpliwie kojarzący się z syntezatorami mowy, tyle że naturalniej brzmiącymi. Po tym komunikacie leci muzyczna grana na instrumentach szarpanych typu harfa. Po parunastu minutach linia wreszcie się zwolniła. - Witamy w Linii Administracyjnej Piętra. Informujemy, że w celu zapewnienia najwyższych standardów obsługi rozmowy są nagrywane. Jeżeli nie wyrażają Państwo zgody na nagrywanie - prosimy o przerwanie połączenia. Prosimy wybrać odpowiednią kategorię i poczekać na zgłoszenie się operatora. Połączenia są obsługiwane tak szybko jak to możliwe. Sprawy związane z testem- wybierz 1; informacja o piętrze - wybierz 2; sprawy administracyjne- wybierz 3; sprawy odwoławcze - wybierz 4; … w pozostałych sprawach - wybierz 0 Zafara nie miał najmniejszej ochoty być nagrywany, ale w zaistniałej sytuacji chyba nie miał w tej kwestii wielkiego wyboru. Wcisnął 0 i czekał. Po kilku sygnałach w słuchawce odezwał się głos - niski, chrapliwy, raczej bezpłciowy. - Dział spraw pozostałych, zgłaszam się. -Regularny Zafara Czerwony. Zgłaszam zniszczenie ATS’u mojego i Strife’a. Potrzebujemy nowych. Jak je uzyskać?- Zafara był bardziej rzeczowy niż niejeden automat, ale to akurat pracownikowi call center nie powinno przeszkadzać. Chwilka ciszy po drugiej stronie. - Sprawdzałem logi ATSów, twój ATS i Strife’a… Łowcy. Dzień dzisiejszy, godzina 14:34:52. Zgadza się... - operator w przeciwieństwie do lekarzy nie ocenia zajścia. - W jakiej sytuacji to się stało? - Zafara otrzymał pytanie od operatora. -Podczas walki z jaszczuroludźmi, rozległ się dźwięk dzwonu i nasze ATS’y się rozpadły.- powiedział dżin chociaż było mało prawdopodobne by osobie po drugiej stronie coś to wyjaśniło. Chwila ciszy. Po chwili operator się odzywa: - W jakiej lokalizacji? Proszę podać więcej szczegółów, jeśli to możliwe. -Podziemne miasto w jaskini pod bunkrem, w lesie przy drodze do…- w tym momencie Zafara zwrócił się do przechodzącej korytarzem pielęgniarki-Przepraszam. Jak nazywa się to miasto? - Nigdy tu nie funkcjonowały. Zawsze to były Sektory. Jak na czwartym Piętrze, na którym Zafara był. -A więc w którym jesteśmy sektorze?- ponowił próbę nie zrażony wcześniejszym niepowodzeniem. Tym razem udało mu się uzyskać potrzebną informację. -do sektora 6- dokończył już do operatora. Teraz zaczęła się część trudniejsza, musiał bowiem streścić przebieg wydarzeń. Zrobił to jak zwykle tak lakonicznie jak tylko się dało żeby obsługujący go osobnik cokolwiek zrozumiał. Wspomniał o tajemniczych drzwiach, schodach i rzekach shinsoo. Osobnik nie wtrącał się w opowieść Zafary. - Wysyłam zgłoszenie. Proszę poczekać chwilę na potwierdzenie. W trym czasie Zafarze zabrzęczał telefon. - Potwierdzam zgłoszenie. Administrator chciałby z tobą porozmawiać osobiście. Proponowany termin to pojutrze na 9.00. - Jeśli to możliwe wolałbym wcześniej.- długouchy był istotą niezwykle cierpliwą i brak ATSu poza brakiem kredytów i przenośnego schowka specjalnie mu życia nie utrudniał, ale za to Strife równie dobrze mógłby zostać niemową ponieważ w obecnej chwili nikt go już nie rozumiał. To z pewnością frustrowało anioła. - 8.00. Nie ma wcześniejszego terminu. -Dziękuję. Zjawię się. Żegnam.- powiedział shinsoista i się rozłączył. Zniszczenie ATSu musiało być naprawdę niecodzienną sprawą skoro administrator piętra postanowił się spotkać z nim osobiście. Długouchy miał tylko nadzieję, że wycieczka do centrum piętra gdzie administrator miał swoje biuro rozwiąże ich problem i razem z gunslingerem dostaną nowe niewidzialne kule. Skoro już trzymał telefon w ręce postanowił napisać do Jednookiego. “Przeszliśmy przez drzwi. Znaleźliśmy miasto. Straciliśmy ATSy. Sprawa tatuażu pozostaje nierozwiązana.” Niech ranker robi z tym co chce. Odpowiedzi zazwyczaj nadchodziły błyskawicznie, tym razem telefon milczał. Po jakichś dwóch godzinach ponownie spojrzał na ekran, zaczął przewijać niezbyt długą listę kontaktów z których większość stanowiły telefony do różnych instytucji czy firm. Nie miał zbyt wielu znajomych poza Strife’m który był w tej chwili na sali operacyjnej, Jednookim który nie odpowiadał, Raziją która nie miała telefonu i została sama, okaleczona na rozpadającym się czwartym piętrze... była jeszcze Soni. Przez dłuższą chwilę patrzył na jej numer, wreszcie go nacisnął. Zostawił ją by była bezpieczna, zamierzał wrócić jak tylko rozwiąże swoje problemy, ale tych jakoś nie ubywało, wręcz przeciwnie. Kiedy tylko wydawało mu się, że zaczyna zmierzać w dobrą stronę działo się co znowu go od niej oddalało. Nie miał pojęcia co jej powie, po co tak właściwie dzwoni. Może po prostu chciał usłyszeć jej głos, upewnić się że wszystko z nią w porządku. Chwila ciszy. Po około pół minuty Zafara doczekał się odpowiedzi ze strony Soni. W tle można było dosłyszeć pojedyncze gadki. - Halo. Kto dzwoni? - głos Soni nie był radosny. Dziewczyna była spięta, nie wiedząc i nie mając pewności z kim tak naprawdę rozmawia. -...- a więc odebrała, sądząc po tonie głosu raczej jej ten telefon nie ucieszył, biorąc pod uwagę ostatniego smsa jakiego od niego dostała nie było w tym nic dziwnego. -Zafara.-odezwał się wreszcie zanim się rozłączyła. Jego głos nie był głosem Zafary którego znała. Dziewczyna się nie rozłączyła. Nie odezwała się też od razu. Minęło kilka sekund. - Uznam to za niezły żart - sztucznie rozbawiony głos rozebrzmiał w słuchawce. - To ty, Legion? Nie musisz się wygłupiać. Mów o co ci chodzi. -Legion?-shinsooista zaniepokoił się nie na żarty. Odszedł by Soni nie musiała więcej przejmować się Afazem i jego bandą, był przekonany, że kiedy nie będą mogli wykorzystać jej do szantażu dadzą dziewczynie spokój. -Ona ciągle cię nęka? Nic ci nie jest? - Eee… - Soni na chwilę się przycięła. - Zaf? Ty żyjesz? - latarniczka nie dowierzała temu, co słyszy. -Tak.- padła dość szybka odpowiedź, jednocześnie dżin zastanawiał się dlaczego jego była współlokatorka uważała go za martwego. I wtedy dotarły do niego wszystkie implikacje ostatniego smsa. Pisał w nim że zabił Ar Afaza, ale równie dobrze owo: Cytat:
- No nie wierzę! Daj dowód na to - dziewczyna nie ukrywała zdziwienia, ale chyba jej ulżyło nieco, bo nie brzmiała na tak spiętą co przedtem. -...- musiał się chwilę zastanowić jaki dowód mógłby dać jej przez telefon, gdyby zobaczyła jak stawia portale sprawa byłaby jasna. -Kiedy leżałaś w szpitalu po ataku na przedszkole dałem ci naszyjnik, który miał cię chronić.- odpowiedział nie wiedząc czy to wystarczy. Chwila przerwy, najwyraźniej Soni sprawdza swój inwentarz. - ...Zgadza się - potwierdza, po czym jowialnym głosem rzecze dalej. - Ale super! Dzięki Bogu żyjesz! Po chwili dodaje, bardziej uspokojona. - Nawet nie wiesz, jak mi ulżyło! Musimy koniecznie się spotkać. A nie wiesz, co u reszty naszych znajomych? -Przepraszam za tamtego SMSa, nie byłem sobą, nie myślałem.- wyjaśnił trochę kulawo. -Nie spotkałem ich, nie mam żadnych wieści. - Posłuchaj, Zaf, musimy koniecznie się spotkać - powtórzyła Soni poważniejszym głosem, po czym tym samym głosem dodała. - Novem zaatakował. Spotkałam go w mojej pracy. Nie wiem, czy kojarzysz Yoto, uczestniczył w teście na czwartym Piętrze, był w innej rywalizującej z nami drużynie. Novem… opętał go i zmutował. Na szczęście pomógł mi... przyjaciel. On też miał z nim styczność. Uważam, że musicie się poznać. Takich wieści długouchy nie spodziewał się usłyszeć. Novem? Znowu! Miał nadzieję że już nigdy więcej o nim nie usłyszy. Czego ta kreatura chciała od Soni? -Gdzie jesteś?- był gotów lecieć do niej natychmiast. - Dam ci namiary. Gdzie teraz jesteś? -W szpitalu w sektorze 6 ze Strife’m który pokonał Novema na teście. Jest ranny, straciliśmy ATSy.-poinformował. W telefonie panowała cisza, potem zabrzęczał powiadamiając go że współrzędne dotarły. Od razu sprawdził jak daleka czeka go droga. -Lecę. - To do zobaczenia. O dziwo Soni znajdowała się całkiem blisko, gdyby bardzo się postarał mógłby być tam w 10 minut, ale to kosztowałoby go mnóstwo energii i już na miejscu, gdyby Novem zechciał się pokazać w starciu z nim byłby całkowicie bezużyteczny. Użył więc jedynie shinsoo movment, zdematerializował siebie, swój telefon (resztę rzeczy postanawiając zostawić w szpitalu) i poleciał w kierunku wskazywanym przez GPS zanim ten przestał działać. Co jakiś czas zatrzymywał się zmieniał postać na materialną i sprawdzał położenie celu. Brak ATS’a zaczynał być uciążliwy. Wreszcie prawie po godzinie dotarł na miejsce. | |
15-01-2018, 16:12 | #54 |
Reputacja: 1 |
__________________ |
15-01-2018, 16:57 | #55 |
Reputacja: 1 |
__________________ Every time you abuse Schroedinger cat thought's experiment, God kills a kitten. And doesn't. Na emeryturze od grania. |
23-01-2018, 20:45 | #56 |
Reputacja: 1 | Nowi znajomi, stare problemy Yeon-in zdziwił się nieco. Zafara okazał się być jednym z tych, których Yin spotkał na wejściu na piąty poziom Wieży. Zabawne bywają koleje losu. Soni przedstawiła sobie mężczyzn, więc nie czuł potrzeby, by ponownie wypowiadać swoje imię. Rzucił jedynie: - Cześć. Choć zazwyczaj cierpliwości Zafarze mógłby pozazdrościć nawet kamień, tym razem nie mógł się doczekać kiedy znowu zobaczy swoją nie tak dawną współlokatorkę. Chciał być przy niej, upewnić się że jest bezpieczna i żaden pasożyt, samozwańczy władca, czy demon jej nie zagraża. Zerwał kontakt żeby odciągnąć od niej uwagę wszystkich niebezpiecznych typów, jacy nie wiedzieć czemu postanowili mu się naprzykrzać i aż do telefonicznej rozmowy godzinę temu był przekonany, że plan zadziałał. Novem. Znowu. Czy kiedykolwiek pozbędzie się go ze swojego życia? Był już blisko. Wylądował na chodniku, zmaterializował siebie i telefon. GPS wskazywał, że właściwie powinien był już widzieć Soni. Faktycznie, dostrzegł ją przed wejściem do kawiarni. Nie była sama. Rozmawiała z jakimś mężczyzną. Podszedł do nich. -... Może mógłbym cię pocałować?- te właśnie słowa dotarły do jego uszu jako pierwsze. Zatrzymał się jak wmurowany w podłoże, wyciągnął przed siebie dłoń kierując jej wnętrze mniej więcej pod nogi nieznajomego. Z jakiegoś powodu miał ochotę się go pozbyć. Soni wyglądała na zaskoczoną i mimo ponowienia propozycji do pocałunku nie doszło, co prawdopodobnie uratowało nieznajomego przed wycieczką do pewnego supermarketu jakieś półtorej godziny drogi stąd. Dlaczego? Sam nie bardzo wiedział, miał tylko niejasne przekonanie, że powinien chronić Soni. I wtedy go zauważyli. Niski ponury typ w czarno-białych szatach, z psią głową, kozimi rogami i króliczymi uszami. Stał ledwie dwa metry dalej z wyciągniętą ręką i wpatrywał się w nich intensywnie przywodząc na myśl kapłana jakiegoś co najmniej podejrzanego kultu. -... Nie wyglądam, ale to ja. Zafara.- odezwał się opuszczając rękę, ale widząc niedowierzanie malujące się na twarzy dziewczyny cyborga uniósł ją ponownie i pomiędzy nim, a parą pojawił się świecący lekko na niebiesko pusty w środku owal wielkości drzwi. Portal bez pary, szczególna umiejętność, którą posiadał Zafara. To wystarczyło, by rozwiać jej wątpliwości. Soni przebiegła przez owal i uściskała kolegę serdecznie, co ten nieco nieporadnie odwzajemnił. -Przepraszam. Nie myślałem wtedy jasno. Chciałem wrócić jak wszystko wyprostuję, ale... tylko bardziej namieszałem.- odpowiedział lekko zakłopotany. Wreszcie blondynka wypuściła go z objęć i przedstawiła swojego znajomego. -Witam.- odparł bez szczególnego entuzjazmu, może miał taki styl, może Yin nie zrobił na nim dobrego pierwszego wrażenia. Tak, szykował się porywający dialog. Latarnik rozparł się wygodnie na ławce i czekał. - Co ci się stało? - z ust Soni padło pytanie, którego Zafara się spodziewał. Może takie, którego najbardziej wyczekiwał. -Pokonałem Ar Afaza i wchłonąłem jego energię, przez co przez jakiś czas nie byłem sobą, a teraz wyglądam jak on.- odpowiedział jak zwykle rzeczowo całą swoją uwagę skupiając na Soni. - Dobrze, że zachowujesz się jeszcze jak on… czyli teraz został Novem. On jest moim zdaniem teraz większym problemem. Yin ostatni miał z nim do czynienia. Mówił, że zmutował Yoto i uciekł gdzieś, korzystając z niego. -Pojutrze spotkam się z administratorem piętra. Może uda mi się go zainteresować tą sprawą jeśli przekażesz mi wszystkie informacje.- zaproponował długouchy uznając, że stwór pokroju Novema jest zbyt trudnym przeciwnikiem dla zwykłych regularnych takich jak oni. - Idziesz do administratora Piętra? - Soni zaciekawiła się pomysłem Zafary. - W sumie… to nie taki głupi pomysł, o ile on nie będzie zajęty innymi rzeczami. Nie słyszałam o nim zbyt wiele pochlebnych opinii, ale może będzie lepiej go zainteresować tą sprawą. Ten Novem szczerze mówiąc mi śmierdzi. Nie zdziwiłabym się, jakby się okazało, że przyszedł z tą całą Legion i tymi typkami. -Tym bardziej powinniśmy tę sprawę powierzyć komuś innemu. Nie chcę mieć już do czynienia z żadnym z nich.- białofutrzasty tylko utwierdził się w swoich poglądach. - Też tak sądzę - Soni uśmiechnęła się. - Zajmijmy się jakimiś fajniejszymi rzeczami niż Novemami i innymi nieciekawymi typami. Co do informacji: - Prędzej Yin mógłby ci powiedzieć o potyczce z Novemem - jej głos utracił na wesołości. - Znaczy się z Yoto. - to najwyraźniej powiedziała Yinowi, żeby ten wiedział o kim mowa. - Ja najchętniej skupiłbym się na cholernym teście, mam dość ganiania za jakimiś debilami. Dodatkowo muszę znaleźć jeszcze Lolę, gdzieś się zapodziała. Lola - zwrócił się do Zafary - to moja towarzyszka, mała, infantylna i wkurzająca dziewczynka. Ale nie chciałbym, żeby coś się jej stało. Więc jakbyś ją gdzieś, kiedyś widział, to daj znać. A co do walki z Yoto - przeżyłem, on uciekł. Nic przyjemnego. Długouchy spojrzał na Yina lekko przekrzywiając głowę jakby się nad czymś zastanawiał. -Jeśli mam rozmawiać o Novemie, czy też Yoto z Administratorem potrzebuję konkretów. Loli też nie rozpoznam mając taki opis.- wyjaśnił cierpliwie tonem, który sugerował, że nie powinien musieć tego robić, bo czyż większość małych dziewczynek nie jest infantylna i denerwująca? - Oto konkrety - powiedział Yin i przyzwał latarnie, by za ich pomocą przedstawić wygląd Loli i odtworzyć część walki z Novemem. Po rozruchu latarni Yin przedstawił bez problemu nie tylko to, jak wyglądała Lola, ale też to, że na Yoto (a raczej Novema) Yin napatoczył się w zasadzie z powodu Soni, której pomógł wydostać się z pożaru piętra, który prawdopodobnie mógł wywołać sam Novem, w budynku, w którym pracowała cała ta trójka. Dobrze, że Zafara nie miał żołądka, bo widząc głowę Yoto obracającą się tak, że w normalnych warunkach skończyłby z zerwanym karkiem czy widok rozrywających się z nieprzyjemnym trzaskiem mięśni, treść pokarmowa pewnie podeszłaby mu wtedy do gardła. Z drugiej strony shinsoista widział na Teście z poprzedniego Piętra, do czego jest zdolny Novem, więc specjalnie go to jakoś nie wzruszyło. Soni nawet mimo niejednokrotnej styczności z tym potworem skrzywiła się, patrząc na to, co się działo podczas całego zajścia. Gdyby była człowiekiem z krwi i kości, w tym momencie co najmniej by pobladła z obrzydzenia. Novem nie miał większych oporów z niszczeniem wszystkiego co stawało mu na drodze, czy to był latarnik, którego potraktował kolcami wystrzelonymi z jego zmutowanego ciała czy też latarnię, którą sobie potraktował jak przekąskę. Ta abominacja wydawała się Zafarze wiecznie wygłodniała, bo często pożerała dosłownie wszystko, co wpadło jej w ręce, nawet gdy przekąska na pierwszy rzut oka nie nadawała się do spożycia przez względnie normalne stworzenie z mięsa, krwi i kości. Ostatecznie kreatura, najpewniej uciekając przed ogniem, skorzystała bez wahania z mechanizmu kłującego, wiejąc do łazienki. Yin nie poszedł sprawdzić, czy wróg uciekł kanalizacją czy przez okno czy wentylacją… a może jeszcze inną drogą? - Mam taką prośbę. Nie pokazujcie mi tego więcej. To obleśne - android stwierdził skwaśniałym tonem i z wyraźnym obrzydzeniem, podsumowując scenę. - Coraz bardziej się przekonuję do tego, że trzeba powiadomić Administratora czy kogoś na wyższej pozycji niż regularny. Trzeba coś zrobić z… tym czymś, bo jeszcze zrobi krzywdę innym stworzeniom, nie tylko regularnym - rzuciła to do Zafary, z pełnym przekonaniem co do zamierzenia białofutrzastego. - Administratora można powiadomić, czemu nie. Obleśne, czy nie, Soni, to wspomnienie zawiera wiele wskazówek, które pozwolą nam przeżyć ewentualne spotkanie z tą abominacją. Przykładowo to, że wpada w szał w trakcie walki i zachowuje się głupio. Może i jest to coś potężne, ale najwyraźniej da się z tym walczyć. Kiedy latarnia poszła w ruch długouchy bez większego entuzjazmu, ale mimo wszystko całkiem uważnie przyjrzał się poszukiwanej Loli. Nawet jeśli wyraźnie nie uśmiechało mu się szukanie małych irytujących dziewczynek można było z łatwością dostrzec, że sprawę traktuje poważnie. Zresztą jak wszystko. Poprosił Yina o przesłanie zdjęcia poszukiwanej na swoją komórkę i spytał o kontakt do latarnika. -Zawiadomiliście już policję, lokalne media?- dopytał uznając, że im więcej osób będzie szukało Loli tym szybciej się znajdzie. Z kolei oglądając nagranie ze spotkania z Novemem był wyraźnie wstrząśnięty. Nie, to nie paskudne przemiany jakim został poddany Yoto zrobiły na nim wrażenie. Żaden film nie mógł się nawet umywać do grozy prawdziwego starcia z tą paskudą jakie miało miejsce na teście. Odrażających mutacji również się naoglądał, chociażby pod postacią psa, który zaatakował jego i Strife’a czy też ręki tego ostatniego, która wykształciła jamę gębową i przemówiła. Tym co sprawiło, że na zmianę zaciskał i rozluźniał pięści kalecząc pazurami własne ciało były słowa. Odzszedł żeby uchronić Soni przed Ar Afazem, myślał że trzymając się z daleka zapewnia jej bezpieczeństwo i zupełnie do głowy mu nie przyszło, że zostawia ją na pastwę jeszcze gorszego wroga. Nie ulegało wątpliwości, że dziewczyna została zaatakowana dlatego, że kreatura nie była w stanie znaleźć swojego prawdziwego celu. Zafara który nie tylko nie miał stałego adresu, pracy, włóczył się po całkowicie niecywilizowanych rejonach, a do tego całkiem zmienił wygląd był trudny do namierzenia. Nie to co jego ułożona przyjaciółka. “Czego on do cholery ode mnie chce? Dlaczego musi wciągać w to Soni?!” Miał ochotę wrzeszczeć. -Trzeba coś z tym zrobić zanim zrobi krzywdę TOBIE.- powiedział w tej chwili nieszczególnie przejmując się innymi stworzeniami regularnymi czy nie. -Da się walczyć.- przytaknął Yinowi. -Ale czy da się wygrać to inna sprawa. Nawet połączywszy siły kilku drużyn na teście nie byliśmy w stanie go pokonać. Soni wzruszyła się lekko przy odpowiedzi Zafary, ręce jej drżały. Po chwili wydobyła z siebie głos. - Siłą z nim nie wygramy, musimy znaleźć na niego jakiś sposób - głos drżał jej na myśl o wspomnieniach z poprzedniego testu. - No i musimy mieć sposób na to, żeby nikogo nie zarażał… Co do Loli: - Nie zgłaszaliśmy tego nigdzie. Ani policji ani lokalnym mediom. A mam takie niedobre przeczucie, co by było, gdyby mała się na niego natknęła - Soni nie ciągnęła dalej tego zdania, nie miała ochoty sobie wyobrażać spotkania małej dziewczynki z tym potworem. - Proponuję jak najszybciej zabrać się za znalezienie Lolę, równolegle zajmiemy się Novemem. Jakby nie patrzeć, Lola to raczej dziecko. - Nie wiem ile wy lat jesteście w Wieży, ale zakładam, że Lola ma przynajmniej dwadzieścia kilka lat, nawet jeżeli weszła do Wieży jako ośmiolatka. Głupio byłoby zakładać, że jest dzieckiem, nawet jeżeli się jak takie zachowuje. Może to jej maska? W każdym razie, jeżeli byłbyś Zafaro chętny, ruszajmy od razu znaleźć tę małą. Zafara na chętnego nie wyglądał, bo i co tu kryć wcale chętny do poszukiwań nie był. Nie znał tej dziewczynki, praktycznie nic o niej nie wiedział i nie potrafił zrozumieć dlaczego ani Yin ani Soni nie chcą powiadomić odpowiednich służb, które mogłyby się tą sprawą profesjonalnie zająć, zwłaszcza jeśli był w nią zamieszany Novem. Zamiast tego oboje oczekiwali pomocy do niego. Mimo iż nie miał płuc westchnął ciężko. -Proponuję zacząć od waszego lokum. Kiedy zapoznam się ze śladem jej shinsoo, będzie mi o wiele łatwiej szukać. Potem spróbuję podjąć trop od ostatniego miejsca w którym ją widziano.- zaproponował. Im szybciej zaczną tym szybciej skończą. - Jesteś shinsoistą? - zapytał zaciekawiony Yin. -Tak.- potwierdził długouchy. - To dobrze, latarnii mamy już wystarczająco dużo. Ruszajmy zatem. |
16-02-2018, 23:40 | #57 |
Reputacja: 1 |
__________________ Every time you abuse Schroedinger cat thought's experiment, God kills a kitten. And doesn't. Na emeryturze od grania. |
06-04-2018, 22:03 | #58 |
Reputacja: 1 |
__________________ |
07-04-2018, 10:40 | #59 |
Reputacja: 1 | Yin x Zafara Coś się popsuło i nic się nie stało, czyli to znaczy, że niedobrze Nie można było odmówić Soni, że dziewczyna naprawdę starała się jak mogła, ale przy wstrząsach ziemi, które towarzyszyły walce w oddali, przy rozwijającym się w okolicy chaosie, stawało się to coraz trudniejsze. Latarnie Yina alarmowały, że do miasteczka nadciąga fala potężnego shinso, które może pouszkadzać budynki czy stojące na przeszkodzie latarnie i niegłupim pomysłem byłoby wycofać się w bezpieczniejsze miejsce.
__________________ Every time you abuse Schroedinger cat thought's experiment, God kills a kitten. And doesn't. Na emeryturze od grania. Ostatnio edytowane przez Ryo : 07-04-2018 o 10:46. |
15-04-2018, 21:06 | #60 |
Reputacja: 1 |
__________________ Every time you abuse Schroedinger cat thought's experiment, God kills a kitten. And doesn't. Na emeryturze od grania. Ostatnio edytowane przez Ryo : 15-04-2018 o 22:36. |