Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-01-2018, 23:27   #124
corax
Krucza
 
corax's Avatar
 
Reputacja: 1 corax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputację
Tempo w jakim zwinęli się z mostka było szaleńcze.

Wymiana skafandrów i zabranie zapomnianych broni z kajuty Lindy były priorytetami...
Szpurnęli poprzez pozbawione grawitacji korytarze wprost do z rzadka odwiedzanej przez resztę załogi strefy prywatności Norton.
Brunetka wpuściła kanoniera do środka i wpłynęła za nim, z zadowoleniem i niejaką obawą słysząc cichy poszum zamykanego wejścia.
Przed drogę lekko oprzytomniała chociaż strach i przeświadczenie o nadchodzącym końcu jakoś jej nie opuszczało pomimo nagle ożyłego libido.
Sięgnęła do szafki, w której przechowywała alkohol.
- Rozgość się - mruknęła do Drake’a wskazując po żołniersku zaścielone łóżko. Całe pomieszczenie było niemal bezosobowe i jakby sterylne. Jedynym osobistym akcentem była niewielka fotografia ciemnowłosego mężczyzny o promiennym, szerokim uśmiechu. Pływała teraz smętnie i leniwie.

Więc mąż miał się przyglądać wymianie sprzętu i całej reszcie. Ludzie mieli różne fetysze. Kanonier nie miał nic przeciwko, ani nie komentował. Popatrzył na zdjęcie i puścił mu oko. Nie przyszli tu prawie na biegu po to żeby rozprawiać o przeszłości. Przyszłość też mieli niepewną. Potem będą załamywać ręce.
-Chodź tu - mruknął i wyciągnął ręce żeby przyciągnąć lekarkę bliżej.

Odruchowo posłuchała, zbliżając się z pękatą flaszką, którą wygrzebała z szafy.
Wzięła głęboki łyk i przekazała butelkę Drake’owi, wznosząc toast
- Za … - Linda zorientowała się, że zabrakło jej weny - … Acherona?

Mężczyzna wypił co dostał, zakręcił butelkę i odstawił na szafkę. Miał w okolicy ciekawszy obiekt niż butelka, ale musiał przyznać że dobry alkohol Linda kisiła w kajucie. Palił gardło i rozgrzewał flaki - dobra alternatywa dla śmiercionośnego chłodu próżni.
- Jakoś tak - wyszczerzył się i nie marnując czasu pchnął kobietę na ścianę, przygważdżając do niej. - Na czym skończyliśmy?

Kolejna porcja wysokoprocentowego trunku rozbudziła lekarkę na nowo.
- Na negocjowaniu warunków umowy - mruknęła - i upewnianiu się, że na pewno … stoi.
Czy to brak grawitacji czy może jakaś inna siła pchała Lindę w objęcia ciemnowłosego mężczyzny na tyle silnie, że lekarka niewiele myśląc znowu poszukała znajomych już ust.

Tym razem zdołali pozbyć się ubrań.

Czując dłonie Drake’a eksplorujące jej ciało bez żadnych zahamowań, Linda otworzyła raptownie oczy. Pierwszy krzyk przyjemności wydarł się z jej ust, a nieprzytomne spojrzenie spoczęło na pływającej fotografii męża.

Po raz pierwszy od czasu jej wykonania, Linda odwzajemniła szeroki uśmiech nieboszczyka.

Naparła mocniej biodrami i skoncentrowała się na żywym facecie, którego oplatała całą sobą...


...by kilka chwil później zawisnąć w ramionach Drake’a dysząc ciężko z zadowoleniem.
- Czemu robimy to dopiero teraz? - spytała drżącym od emocji głosem i oblizując zaschnięte wargi.

***

Zebrali się niemrawo by ruszyć do zbrojowni. Myśli Lindy pływały leniwie podczas drogi i gdy pobierali sprzęt.

Rozleniwionym głosem zamruczała do komunikatora do Tichego:
- Norton i Drake meldują się w zbrojowni.
 
corax jest offline