Wolfgang chodził po mieście w poszukiwaniu jakiś czarodziejów przebywających w Kemperbadzie. Długo nie musiał szukać bo miejscowych magów znali prawie wszyscy i skierowano go w odpowiednie miejsce.
Pierwszego, którego Magister Techler odwiedził był Szary Czarodziej Gundulf Grau. Mieszkał w bocznej uliczce przy jednym z placów. Dom niczym się nie wyróżniał i osoba nie wiedząca kto jest właścicielem mogła ominąć domostwo.
Drzwi otworzył młody chłopak o lisim wyrazie twarzy. Wolfgang zrozumiał, że musi być uczniem maga. Bez większych przeszkód i rozmów skierował Techlera do gabinetu Gundulfa.
Rozmowa z magiem nie przyniosła zamierzonego efektu dla Wolfganga. Szary czarodziej nie kwapił się na spoufalanie się z czarodziejem włóczęgą. Techler nie miał co dalej próbować zjednania sobie rozmówcy i przystąpił do konkretów. Nabył u niego kilka składników do swoich czarów. Przede wszystkim nabył kilka kamertonów i pęknięte dwa lusterka.
W temacie Etelki i Czarnych szczytów nawet nie raczył się zainteresować tematem i zbył Niebiańskiego Czarodzieja dość szybko.
Wizyta u drugiego z magów, to jest u Magistra Alchemika Atanathesem von Ansbach nie wyszła lepiej. Piękny dom w dzielnicy bogatych i szlachty był rozpoznawalny z daleka. Kolorowy dym unoszący się z kilku kominó w tylnej części domostwa zdradzał umieszczenie tam pracowni i wykonywane tam właśnie badania.
Techler musiał trochę czasu czekać nim zaproszono go do przestronnego gabinetu. Magister okazał się zarozumiałym i wielce obrażonym, że przeszkadzano mu w badaniach. Niestety koledze po fachu udzielił audiencji, ale dał do zrozumienia żeby więcej go nie kłopotać.
Temat Etelki i Czarnych Szczytów zbył machnięciem ręki twierdząc, że nie zna i nie interesuje go to. Wolfgang spróbował pokazać znalezioną księgę w arabskim magowi sądząc, że to alchemiczne rozprawy i mag zainteresuje się książką.
Następnie udało mu się nabyć u maga kilka odłamków kolorowego szkła i kilka białego do swoich czarów.
Wracając do gospody zaszedł jeszcze w dwa miejsca. Odwiedził miejscowego rzeźnika u którego kupił kilka pęcherzy i wątrób. Na koniec czekała go wizyta w jednym z antykwariatów gdzie po dłuższej negocjacji pozbył się słownika.
***
Temat roboty przedstawiony przez krasnoluda zaciekawił Techlera. Jaką robotę mogli mieć dla maga, szlachcica. Musiało to być wyzwanie i może warto by było się tej propozycji przyjrzeć.
Wolfgang przytaknął tylko na pomysł i był gotowy poznać szczegóły.