Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 06-01-2018, 14:42   #731
 
kymil's Avatar
 
Reputacja: 1 kymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputację
Kapłan Yann Gross z Delberz podczas krótkiego terminu nauczył młodego Zinggera wielu życiowych mądrości. Jedna z nich brzmiała, że zawsze i wszędzie ma postępować tak, aby wiele nie potrzebować i do niczego się przywiązywać. W innym wypadku może wiele za to zapłacić. Bernhardtowi spodobała się ta dewiza i starał się wcielać je podczas swych podróży.

Nie potrzebował zatem wiele. Do szachrajstw kupieckich Lothara się nie mieszał, magia go nie interesowała a proch strzelniczy śmierdział na milę. Zostało mu zatem bimbanie i leniuchowanie w gospodzie, gdzie obserwował, rozmawiał i popijał nie najgorsze wyskokowe trunki. Szczególnie ucho wytężał na wszelkie plotki o Czarnych Szczytach nieopodal Grissenwaldu i niesławnych Jałowych Wzgórzach.
Książki zdobyte w lochach ghuli pod semaforem pod dłuższych próbach sprzedał, uzyskując za nie niezgorszy pieniądz.

Z nudów poszedł z kompanami targować się o proch, jakże potrzebny Axelowi. Stał przysłuchując się rozmowie, kończąc właśnie kolejną flaszę cienkusza, gdy padła propozycja pracy.

- Wreszcie Ranald się do mnie odzywał. Ile można bąki zbijać? - spytał retorycznie. - A do meritum kufle wypijamy jednym ciurkiem, Mistrzu Krasnoludzie, ale to nie jedyna moją umiejętność - zapewnił poważnie. - Prowadźcie zatem...
 

Ostatnio edytowane przez kymil : 06-01-2018 o 14:50.
kymil jest offline  
Stary 06-01-2018, 17:38   #732
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Na targowaniu Axel znał się jak kura na pieprzu, dlatego też pozostawiał te sprawy w rękach tych, co potrafili zbić cenę z niebotycznie wysokiej na znośną, jako że do tego nie zawsze wystarczała niezadowolona mina i stwierdzenie 'za dużo kosztuje...'
Oczywiście rozumiał, że sprzedającemu zależy na jak najwyższym zysku, ale z drugiej strony on sam nie spał na stosie złota. Co prawda sakiewka była przyjemnie ciężka, ale to nie znaczyło, że miałby przepłacać i z własnej kieszeni opłacać komuś utrzymanie kamienicy w mieście.

Księgi zostały sprzedane za taką sumę, że Axelowi nie chciało się wierzyć w to, co usłyszał. Przekonał go dopiero widok kilkunastu stosików złotych monet, które kupiec wyłożył na blat stołu, a które po chwili trafiły do sakiewki Axela.

Nadmiar dobrobytu...
Po raz kolejny Axel zaczął się zastanawiać, co zrobić z tak niespodziewanie zdobytym majątkiem. Nosić przy sobie? Zainwestować? Może i był to dobry pomysł, bo noszenie przy sobie takiej ilości złota było proszeniem się o kłopoty, a oddanie do banku i wzięcie weksla wiązało się z oddaniem jednej korony z każdych dziesięciu. Prawdziwe złodziejstwo. Lepiej było wydać na coś pożytecznego, lub choćby przepuścić na ładne acz drogie panienki.

Pożyteczną rzeczą zdało się Axelowi uzupełnienie zapasów amunicji. No i okazało się, że co prawda w Kemperbadzie można było kupić wszystko, ale nie zawsze w dostatecznej ilości.
Podczas gdy Axel sprawdzał jakość prochu, krasnoludzki sprzedawca zapewniał, że za dzień, dwa mógłby sprowadzić więcej, ale... Axel stwierdził (w duchu), że nie zamierza prowadzić wojny, a to, co ma, starczy mu przynajmniej do Nuln. Tam z pewnością dostanie proch, na dodatek po niższej niż tu cenie.
- To jeszcze tuzin bełtów - poprosił.

Propozycja przedstawiona przez krasnoluda brzmiała dość ciekawie. A raczej brzmiałaby, gdyby nie to, że mieli kieszenie wypchane złotem.
- Każdą propozycję - powiedział, gdy wyszli na zlaną deszczem ulicę i znaleźli się daleko od uszu krasnoluda - musimy obejrzeć ze wszystkich stron. To nie tak, że zależy nam na każdym miedziaku.
 
Kerm jest offline  
Stary 09-01-2018, 08:58   #733
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Wolfgang chodził po mieście w poszukiwaniu jakiś czarodziejów przebywających w Kemperbadzie. Długo nie musiał szukać bo miejscowych magów znali prawie wszyscy i skierowano go w odpowiednie miejsce.

Pierwszego, którego Magister Techler odwiedził był Szary Czarodziej Gundulf Grau. Mieszkał w bocznej uliczce przy jednym z placów. Dom niczym się nie wyróżniał i osoba nie wiedząca kto jest właścicielem mogła ominąć domostwo.
Drzwi otworzył młody chłopak o lisim wyrazie twarzy. Wolfgang zrozumiał, że musi być uczniem maga. Bez większych przeszkód i rozmów skierował Techlera do gabinetu Gundulfa.

Rozmowa z magiem nie przyniosła zamierzonego efektu dla Wolfganga. Szary czarodziej nie kwapił się na spoufalanie się z czarodziejem włóczęgą. Techler nie miał co dalej próbować zjednania sobie rozmówcy i przystąpił do konkretów. Nabył u niego kilka składników do swoich czarów. Przede wszystkim nabył kilka kamertonów i pęknięte dwa lusterka.
W temacie Etelki i Czarnych szczytów nawet nie raczył się zainteresować tematem i zbył Niebiańskiego Czarodzieja dość szybko.

Wizyta u drugiego z magów, to jest u Magistra Alchemika Atanathesem von Ansbach nie wyszła lepiej. Piękny dom w dzielnicy bogatych i szlachty był rozpoznawalny z daleka. Kolorowy dym unoszący się z kilku kominó w tylnej części domostwa zdradzał umieszczenie tam pracowni i wykonywane tam właśnie badania.
Techler musiał trochę czasu czekać nim zaproszono go do przestronnego gabinetu. Magister okazał się zarozumiałym i wielce obrażonym, że przeszkadzano mu w badaniach. Niestety koledze po fachu udzielił audiencji, ale dał do zrozumienia żeby więcej go nie kłopotać.
Temat Etelki i Czarnych Szczytów zbył machnięciem ręki twierdząc, że nie zna i nie interesuje go to. Wolfgang spróbował pokazać znalezioną księgę w arabskim magowi sądząc, że to alchemiczne rozprawy i mag zainteresuje się książką.
Następnie udało mu się nabyć u maga kilka odłamków kolorowego szkła i kilka białego do swoich czarów.

Wracając do gospody zaszedł jeszcze w dwa miejsca. Odwiedził miejscowego rzeźnika u którego kupił kilka pęcherzy i wątrób. Na koniec czekała go wizyta w jednym z antykwariatów gdzie po dłuższej negocjacji pozbył się słownika.

***

Temat roboty przedstawiony przez krasnoluda zaciekawił Techlera. Jaką robotę mogli mieć dla maga, szlachcica. Musiało to być wyzwanie i może warto by było się tej propozycji przyjrzeć.
Wolfgang przytaknął tylko na pomysł i był gotowy poznać szczegóły.
 
Hakon jest offline  
Stary 10-01-2018, 20:07   #734
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
20 Sigmarzeit 2513, po południu

Gdy w końcu zdecydowali się i udali do domu o dziwacznej nazwie, było już po południu. Zbierało się na burzę, gdzieś w oddali grzmiało, a nad miastem gromadziły się nadciągające z południa chmury.

Nazwa domu, położonego na przedmieściach, ale nadal w obrębie murów miejskich pasowała do jego wyglądu. Można by go określić mianem ekscentryczny. Miał dwa piętra, spiczasty dach, wieżyczkę zwieńczoną kogutkiem z chorągiewką. Zasłaniające okna okiennice były okrągłe, drzwi okolone zostały kamiennym portalem rzeźbionym w maszkarony. Część dachu jakiś czas temu część dachu usunięto i zastąpiono platformą, wykonaną z drewna. Obok platformy w górę sterczał solidny maszt opleciony drutami, a na jego szczycie umieszczono gruby, stalowy pręt.

Obok wielkich drzwi wejściowych z muru zwisał gruby sznur. Gdy za niego pociągnęli, z wnętrza rozległ się odgłos dzwonków, które w założeniu miały wygrywać jakąś melodię, ale wychodził z tego nieznośny, pozbawiony harmonii hałas. Po chwili oczekiwania drzwi uchyliły się i wyglądnął przez nie pękaty jegomość. Z wzrostu, pucułowatości i krągłości sylwetki, a także kosmatych bokobrodów natychmiast można było wywnioskować, że był to niziołek. W rękach trzymał sporych rozmiarów młot, ale nie taki bojowy, tylko służący do rozkruszania kamieni.
- Prekliaty zvonecky... Budu hrat znova, to je odtrhnu - mruczał pod nosem po swojemu. Popatrzył w górę i zmienił język. - Czego chcecie? Musicie tak dzwonić?

- Ach tak - puknął się w czoło, gdy wyjaśnili, że przyszli dowiedzieć się czegoś na temat oferowanej pracy. - Ja sem Pepik Krivonos. Kucharz, asystent i zarządca wielkiego wynalazcy i słynnego geniusza, Wolfganga Kugelschreibera. Chodźmy do niego...

Dom był idealnie utrzymany, czysty i uporządkowany. Wszystkie sprzęty stały równo i nie nosiły jakichkolwiek znamion brudu. Dywany były odkurzone, okna umyte a podłogi pachniały woskiem. Wszędzie widać było ogromny trud, jaki ktoś wkładał w utrzymanie tego dziwnego domostwa w takim stanie. Awanturnicy wraz z Pepikiem przeszli przez salon, przedpokoje, jadalnię i kuchnię. W tej ostatniej niziołek zatrzymał się i podrapał w podbródek. - Tento stary durak je znovu v suterene...

Wyszli na zewnątrz, na deszcz. Po pokonaniu kilku metrów niziołek wprowadził ich do szopy, zawalonej gratami, starym drewnem, kawałkami jakichś konstrukcji. A potem otworzył klapę w kącie. - Zapraszam do małego świata wielkiego Kugelschreibera - wskazał w dół teatralnym gestem. W piwnicy panował nieopisany wręcz bałagan. Wszędzie poniewierały się różne narzędzia. Pomiędzy nimi stały szklane naczynia, bulgające retorty i dymiące kolby. Każde wolne miejsce zajmowała jakaś tajemnicza, mechaniczna konstrukcja w różnym stadium budowy. A może rozkładu... Pośrodku bałaganu stał przykryty brezentem podłużny przedmiot. Pokrowiec się poruszył i wysunęła się spod niego rozczochrana, siwa głowa. Mężczyzna miał malutkie, przekrwione oczka schowane za okularami, nieproporcjonalnie długie ręce, chudą sylwetkę i olbrzymie stopy. Ubrany był w pobrudzony, potargany chałat, z kieszeni którego wystawały sznurki, chustki, kawałki drutu, lupa, jakieś ręczne narzędzia i kawałek kiełbasy. Człowiek ów poruszał się szybko, acz niezbornie. Cały czas poruszał rękami, międlił coś w palcach i rozglądał się wokoło, mrugając oczami.

- Ach, cudofnie! - zakrzykął. - Krivonos, oto fybafienie ot kłopotóf! Doskonale! Cudofnie!
- Panie Kugelschreiber, niech się pan uspokoi - niziołek podszedł do wynalzacy i szarpnał go za chałat. - Spokój! Cisza! Bo dostanie pan ataku czkawki! No, teraz lepiej...
- Uff. Tak, tak... Dopsze... A fięc dopszy lucie, kcecie pracofać dla mnie, tsy nie?
 
xeper jest offline  
Stary 11-01-2018, 08:31   #735
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Dom wyglądał... dziwnie, a dobudowana na dachu konstrukcja nijak nie pasowała do miejskiego domu.
Prawdę mówiąc Axelowi nijak do niczego nie pasowała. No ale nie on tu mieszkał. I nie miał zamiaru zamieszkać. Zastanawiał się tylko, czy właściciel jest całkiem normalny, a słowa 'wielki wynalazca' nie poprawiła jego mniemania o Kugelschreiberze.

Wnętrze domu wprost lśniło. Na tyle, że Axel zaczął się zastanawiać, czy nie naniesie za dużo błota na parkiet... Jako że to nie on miał tu sprzątać, więc to nie był jego problem.


Widok piwnicy i samego wynalazcy nie poprawił mniemania Axela o potencjalnym pracodawcy. No ale co on wiedział o geniuszach...

- Co trzeba zrobić i za ile? - spytał, od razu przechodząc do konkretów (i nie zamierzając składać obietnic w ciemno).
 
Kerm jest offline  
Stary 11-01-2018, 16:40   #736
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
W końcu wyruszyli by sprawdzić jakąś to robotę dla nich mógł mieć pracodawca niziołka.
Pogoda się psuła. W oddali widać było pioruny i dla dobrego ucha słyszało się grzmoty. Wolfgang uśmiechnął się pod nosem czując nadciągającą pogodę. Takie burze były dla każdego maga niebios czymś niezwykłym. Nabierali mocy a zaklęcia z łatwością się splatały. Techler czuł nadciągające wiatry azyr i to dla maga wróżyło tylko łatwiejszy dostęp do magii.

***

Dziwna nazwa domu i jakże dziwna sama konstrukcja znajdująca się na części dachu wróżyła dość ekscentrycznego rozmówcę. Czy pracodawcę to jeszcze się okaże.
Po pociągnięciu za sznurek rozległy się dźwięki niemające żadnej harmonii co zaniepokoiło Wolfganga. Osoba, która ma taki dźwięk w domu i do tego taki dach musi być co najmniej ekscentryczna.
Drzwi otworzył im niziołek, który niezbyt miło ich przywitał.
- Podobno Pański mocodawca poszukuje pracowników.- Oznajmił a stosunek małego człowieczka zmienił się diametralnie. Poprowadził ich przez czyściutki i zadbany dom na spotkanie z jego panem. Niebiański czarodziej był zdziwiony trochę czystością przy chaotycznej grze dzwonków i konstrukcji na dachu. Tu to nie pasowało.

***

Warsztat był już jedną wielką katastrofą parząc z perspektywy porządków. Na podłodze dosłownie walały się narzędzia i inne bibeloty o różnym zastosowaniu. W końcu pojawił się właściciel tego przybytku.
Człowiek ów był równie dziwny jak i jego pracownia i dom. Z początku Wolfgang zastanowił się czy aby nie trafili na jakiegoś mutanta bo ten miał nienaturalnie długie ręce, ale odpuścił te podejrzenia i czujnie obserwował Kugelschreibera.

Pierwszy odezwał się Axel wprost chcąc otrzymać odpowiedź. Wolfgang obserwował tylko niziołka i dziwaka dając mówić kompanom. Na wszelki wypadek skupił się też na wiatrach magii by mieć pewność, że nie będą mieli niemiłej niespodzianki.
 
Hakon jest offline  
Stary 11-01-2018, 23:23   #737
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Lothar trącił lekko Wolfganga w ramię wskazując na dziwaczną konstrukcję na dachu: - Ktoś tu się chyba też interesuje niebiosami.

Jak się niedługo później okazało, szczyt domu nie był szczytem ekscentryczności imć Kugelschreibera. Szlachcic rozpoznał ten typ człowieka. Kiedy był na dworze, spotykał nieraz takich. Każdy szanujący się hrabia czy co bogatszy baron, który chciał błyszczeć w towarzystwie musiał mieć przy rezydencji wieżę albo przynajmniej piwnicę z szalonym alchemikiem, zwariowanym magiem albo choć ekscentrycznym naukowcem, których głównym zadaniem było marnowanie złota, zabawianie gości bełkotem i, od czasu do czasu, wybuchanie razem ze swoją pracownią. Jedni mówili, że to przemijająca moda, inni - że to nowoczesność, jeszcze inni - że tradycja w nowej formie.
Lothar orientował się, że rację mają wszyscy - tradycyjnie marnowano rodzinne fortuny na głupoty i nowe mody, tylko po to, by się pokazać, ale przyznawał, że to rzeczywiście pewien postęp - podczas uczt śmierdzi teraz częściej dymem z fajerwerków, niż kupą niedźwiedzia na łańcuchu, a salwy śmiechu wzbudzają dykteryjki staruszka w birecie zamiast wierszyków karła w czapce z dzwoneczkami. Ale siadać starał się raczej w pewnej odległości.

Tutaj jednak nic nie wybuchało ani nie śmierdziało, być może dzięki wysiłkom niziołka, któremu jakimś cudem udawało utrzymać się swojego pracodawcę po tej samej stronie rzeczywistości co resztę społeczeństwa. Niemniej, Lothar czekał na odpowiedź na pytania Axela i był gotów do szybkiej ucieczki jeśli tylko okaże się, że potrzeba jest pomoc w jakimkolwiek eksperymencie.
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin
hen_cerbin jest offline  
Stary 12-01-2018, 17:09   #738
 
kymil's Avatar
 
Reputacja: 1 kymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputację
Siedziba wielkiego wynalazcy robiła wrażenie. Zingger rozglądał się na boki nie mogąc się nadziwić wynalazkom.
"Cienka granica dzieli szaleństwo od geniuszu, doprawdy" - skwitował w końcu w duchu.
Skłonił się Herr Kugelshreiberowi czy jak mu tam szalona matka dała na imię. Decyzję o wzięciu tej roboty prawie podjął, teraz pozostała tylko gra pozorów.

- Mistrzu, doprawdy zaszczyt to wielki... zapewne... pracować dla Was. Ale czego sprawa dotyczy? Są bowiem pewne granice naszych możliwości. A na pierwszy rzut oka widać, że Wy te granice przekraczacie, że tak powiem, codziennie na śniadanie, he, he. Ale chętnie nadstawimy ucha.
 
kymil jest offline  
Stary 12-01-2018, 22:02   #739
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
- Ach. Och! - wynalazca znowu zaczął się ekscytować. Niziołek spojrzał na niego wilkiem. - Znacy sie, bieszecie tą robotę? To nic trudnego. Chcem po prostu, byście pilnowali domu i obejścia. I ufolnili mnie od tych kłopotlifych ludzi... Zapłacę Fam sto... Nie, sto cydzieści cy korony! I dam obiat... Znacy się, Pepik da! Dopse gotuje, jak na nisiołka... To jak?

Okazało się, że wynalazcę Kugelschreibera zaczęli nachodzić jacyś zamaskowani ludzie, żądając opłaty za ochronę. Pierwszy raz zapłacił, ale zjawili się znowu i zarządali znacznie więcej, grożąc, że jeśli nie uiści opłaty, wówczas zrobią mu krzywdę. A Kugelschreiber był bardzo przywiązany do swojego ciała i za nic nie chciał dopuścić do tego, żeby zabrakło jakiejś jego części, co mogłoby spowodować niemożność konstruowania wynalazków. Geniusz był człowiekiem majętnym, posiadającym sporo patentów, z których ponoć czerpał spore zyski. Gdy to mówił, niziołek stojący za jego plecami machnał ręką w geście rezygnacji i przewrócił oczami.

Lothar nie mógł odpuścić sobie próby utargowania lepszego wynagrodzenia i po długich tyradach ze strony Kugelschreibera, stanęło na stu czterdziestu sześciu koronach, dwóch szylingach i siedmiu pensach.
- Doskonale! - krzyknął wynalazca wymachując rękami, gdy w końcu targi się zakończyły. - Jesteście teras moimi pratsofnikami, moszecie fięc pofiedzieć mi co o tym myślicie! - zamaszystym ruchem zerwał płótno z wielkiego obiektu, stojącego na środku pracowni.

Oczom bohaterów ukazała się podłużna, pękata konstrukcja w z brązu, spiżu i żelaza. Płyty, z których była złożona połączone były nitami. Wynalazca, przy konstrukcji owego czegoś inspirował się najwyraźniej fizjonomią ryby, gdyż kształt ogólnie był rybi. Z tyłu na zawiasach zamontowany był drewniany ogon. Po bokach z kadłuba wystawały, poruszane konopnymi cięgnami, płetwy. Z przodu, w miejscu oczu wystawały dwie pękate, szklane kule. Zaś na dziobie wymalowano czerwoną paszczę, szczerzącą białe zęby.

- I...? - Kugelschreiber wyczekująco spojrzał na awanturników.
 
xeper jest offline  
Stary 12-01-2018, 22:34   #740
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Rozbić za ochroniarzy?
To chyba nie była zbyt trudna robota. Nie mieli też nic do roboty, skoro musieli czekać na zmianę pogody. I obiad też nie był do pogardzenia. Nie mówiąc już o tym, że Axel nie przepadał za takimi, co wymuszają od kogoś pieniądze za nic.
- Kiedy mają przyjść ci od haraczu? - spytał.
Praca pracą, zapłata zapłatą, ale siedzieć tu w nieskończoność nie mogli.

* * *

- O... - wydobył z siebie na widok czegoś, co wyglądało jak ogromna, sztuczna ryba. - Wspaniałe... To będzie... pływać? - Starał się, by w jego głosie zabrzmiał podziw.
 
Kerm jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 17:46.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172