Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-01-2018, 13:33   #323
Morel
 
Morel's Avatar
 
Reputacja: 1 Morel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputację
Włóczykij stał i jakby nigdy nic palił fajkę, co chwila odmachując się coraz bardziej natrętnych komarów. Kiedy całkowicie przepalony wsad pozostawił pierwszy nieprzyjemny posmak stuknął główką o podeszwę, splunął i wtarł resztki żaru w wilgotną ziemię.
- Dobry! - krzyknął unosząc dłoń trzymającą kiść płoci i jednego pechowego okonka. - Doberek panom! - poprawił rozpoczynając pokraczny marsz przez nadrzeczne zarośla w kierunku zajętych swoimi żołnierskimi sprawami żołnierzy.
- płoteczkę na śniadanie waszmoście?
Spocony dryblas odwrócił się w kierunku włóczęgi prostując widocznie nadwyrężony przy stawianiu namiotów krzyż. Wykrzywił przypominający wciąż żywe zwierze futerkowe czarny, jak smoła wąs i szturchnął nogą kucającego grubaska, który pochłonięty bez reszty bezskutecznie starał się rozwiązać zasupłaną linę napinającą materiałową ścianę.
- Nosz w jeżą dupe! - warknął zaskakująco wysokim głosem kucający grubasek - no tego się nie da.. - zaczął, ale nie skończył. Gapił się na wskazanego przez swojego wąsatego kolegę skinieniem głowy Olega.
- Płotki mam. - Powtórzył raz jeszcze prezentując okazały połów.
- A nie no, rybkę to bym opendzolił. - Mimo zmęczenia grubasek z kocią zwinnością podskoczył do Olega i zaczął przeglądać ryby. Początkowo nieufny wąsacz patrząc spod krzaczastych brwi również uległ wizji świeżej rybki i podszedł do włóczęgi.
- Po ile masz te ryby - zapytał oschłym tonem.
- Za sztukę tyle co na piwko Panie. Łapią się praktycznie same, bo urodzajne wody tu płyną. Za okonia wezmę na dwa piwka, albo piwko na miejscu, jak macie już rozpalony ogień. - powiedział z uśmiechem.
- Mam też trochę fajkowego na sprzedaż, albo wymianę.
- A co, zioła też sprzedajesz? - zainteresował się wąsaty
- Zielarstwo to raczej dla przyjemności, a nie zarobku praktykuję, ale jak trzeba to nie tylko fajkowe mogę załatwić. Wiesz Pan, za coś trzeba pić, bo po resztę wystarczy wyciągnąć rękę, jak się wie, gdzie szukać. - dodał wymownie i odciął z porannego połowu trzy największe okazy, które upatrzył sobie grubasek.

Olegowi nie spieszało się do miasta. A żeby wycieka za mury nie była stratą czasu postanowił pokręcić się po wrogim obozie.

Posłuchać opowieści, jakimi wojacy sypali, jak z rękawa i podzielić się swoimi, pomijając rzecz jasna fragment dotyczący armii. Skorzystać z wojskowych zapasów, dzieląc się swoimi, jakich nie wojacy nie mieli na stanie.

Jako włóczykij, niegroźny rybak i sprzedawca narkotyków postanowił przy okazji spróbować zdobyć zaufanie żołnierzy i zebrać wszelakie możliwe informacje. O liczebności wojsk, ich składzie, powodzie oblężenia, planie działania i takich tam. Oczywiście w nienachalny sposób, przy piwku, pieczonej rybce i dymku.
 

Ostatnio edytowane przez Morel : 09-01-2018 o 14:27.
Morel jest offline