Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-01-2018, 20:42   #228
Deszatie
Markiz de Szatie
 
Deszatie's Avatar
 
Reputacja: 1 Deszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputację
Nie czuł się lepiej, od momentu cudownego ozdrowienia. Wszystkie traumatyczne chwile odeszły w niepamięć. Nawet wspomnienie wyrwania się ze śmiertelnych objęć zarazy wydawało się mgliste i ulotne, niczym wydychany z ust obłok pary w zimnym powietrzu. Pożegnał doktora Connora uśmiechem i ukłonem. Przez chwilę naszła go refleksja, że niemal wszyscy na sterowcu stanowili dziwaczną rodzinę połączoną specyficznym rodzajem więzi. Stracili bliskich, byli wygnańcami, banitami, sierotami... Poczucie krzywdy towarzyszyło każdemu z nich, a chęć odwetu stanowiła sens dalszej egzystencji.

Po przeglądzie ekwipunku ponownie udał się na mostek zaopatrzony w broń i maskę gazową przy pasie. Czuł się pewnie i całkiem swobodnie w pancernej kurcie, która była niczym druga skóra. Plakieta Enzo Castelariego przyczepiona na wysokości serca dumnie połyskiwała w świetle lamp. Wiedział, co pomyśli o tym Cooper, że to nieodpowiedzialne i mało rozsądne nosić wyeksponowany emblemat lurkera zabitego przez Black Cross, lecz po prawdzie miał to w nosie. To znaczyło coś więcej, niż młodzieńczy manifest, niektórzy tego nigdy nie zrozumieją. Symbol walki o prawdę. Jeśli przyjdzie mu stanąć oko w oko z którymś z Czarnokrzyżowców będzie miał satysfakcję. Tak, Denis był gotów umrzeć za sprawę. Umierał już zresztą kilkukrotnie w czasie ostatnich miesięcy. Po śmierci wuja Louisa, po zarażeniu wirusem, podczas nurkowania w zatopionej świątyni... Jego umysł nie był pod wpływem implantów czy używek, przeszedł to wszystko w naturalny sposób, może z wyjątkiem momentu podania sterydów. Był świadom, że kiedy zostanie przerwana nić przeznaczenia, może ogarnąć go pustka i rozpacz. To i tak lepsza perspektywa, niż życie w samotności w którejś z zon Oriona, ta ostatnia wizja napawała go większym lękiem.

Przez chwilę cofnął się jednak w czasie i poczuł bezradność oraz bezsilność. Widok mężczyzny z Serpens, niósł wspomnienia, jak gdyby na powrót lurker znalazł się bezbronny w namiocie na wyspie i musiał przekonać obcego, by darował mu życie. Kim była owa zagadkowa persona? Może dziś znajdzie odpowiedź w tej kwestii?

Popatrzył po zgromadzonych i mechanicznym przyjacielu, który wyczuł jego intencje i przestał hałasować, lądując na pulpicie obok Manuel.
- Za chwilę prawdopodobnie rozegra się tu krwawa rozprawa. - zaczął. - Nie po to przebyliśmy szmat drogi, aby tylko statystować. Przygotujmy uzbrojenie sterowca. Główny cel to Barnesowie i Black Cross.
Radiostacja dostroiła się do zimowego pejzażu. W tym momencie niewiele mieli do stracenia.
- Spróbujmy nawiązać kontakt lub wpierw posłuchać, kto nas wywoła? Nie musimy odpowiadać, ale możemy wykorzystać to, co usłyszymy. Zwłaszcza, że wkrótce może nastąpić całkowity chaos w eterze... - spojrzał znacząco w kierunku frakcji obozujących na wyspie.
 

Ostatnio edytowane przez Deszatie : 10-01-2018 o 08:18.
Deszatie jest offline