Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-01-2018, 14:54   #277
TomaszJ
 
TomaszJ's Avatar
 
Reputacja: 1 TomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputację
Sir Elvin początkowo nie zauważył że wrogowie znieruchomieli. Ostrze zasyczało gdy z przyklęku zostało wbite w brzuch wroga. Wyszarpnął ostrze i podniósł się osłaniając tarczą przed gradem ciosów... tyle że grad ciosów nie padł. Zamachnął się mieczem i ściął orczy łeb, nadal bez reakcji.
Podniósł osłonę przyłbicy odsłaniając zmęczoną, spoconą twarz, pokrytą kropkami krwi które nie zatrzymały się na błyszczącym pancerzu.
- Na Honor, cóż to za dziwy! Czarodziejską sztuką wrogowie w kukły zamienione! Nasza to sprawka czy ów mag z wieży wspomógł nas swoją mocą?
Cóż, pochłonięty walką i otoczony szczękiem oręża Sir Elvin nic a nic przez hełm nie słyszał z tego co za jego plecami się działo.
- To nasza szansa na wypełnienie misji. Nie ma powodu się cofać.
Rycerz schował Smoczy język i sięgnął po mizerykordię, wąski, graniasty sztylet służący do dobijania ciężko opancerzonych, powalonych na ziemię wrogów. I ruszył przed siebie, a każdy ork którego minął dostawał czyste pchnięcie w oko lub gardło, aż po rękojeść.
Widać było że rycerz się krzywi i robi to wbrew sobie, jednak coś było dlań ważniejsze od honoru. Racja stanu.
 
__________________
Bez podpisu.
TomaszJ jest offline