Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-01-2018, 18:56   #47
Ardel
 
Ardel's Avatar
 
Reputacja: 1 Ardel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputację
Podczas gdy reszta zajęła się przeszukiwaniem trupów i wozu z jedzeniem, Taffy pobiegła w kierunku lasu, do miejsca, w którym widziała dręczoną dziewczynkę. Przycupnęła w krzakach, by jej nie przestraszyć. Może ona sama do największych strachów nie należała, ale roztrzęsiona dziewczynka gotowa była zapewne przerazić się własnego cienia. Na polanie jej nie było, choć ślady krwi wciąż połyskiwały na trawie. Po dłuższej chwili dopiero Taffy usłyszała cichy szloch, gdzieś na prawo od niej. W chaszczach.

Nauczona doświadczeniem Taffy nie pobiegła w zarośla poszukiwać dziewczynki. Ostatnio z tych zarośli wypadł jakiś brudny facet, chcący ją zabić. Skradała się powoli w stronę źródła dźwięku. Głos stawał się wyraźniejszy i nie trwało długo, a niziołka dotarła do jego źródła. Dziewczynka leżała zaplątana w krzaki, z podartą sukienką i startymi kolanami. Krwawiło lekko z ran, jakie zadał jej nożownik. Na widok Taffy zapiszczała głośno i spróbowała rozpaczliwej, nieudolnej ucieczki.

- Spokojnie, spokojnie. Jestem Troć, taka mała jak ty. Ci źli panowie już uciekli. Mogę ci pomóc? Dasz sobie pomóc?

Dziewczynka wciąż patrzyła ze strachem. Ale Taffy naturalnie wzbudzała zaufanie i raczej trudno ją było posądzać o złe intencje. Toteż wkrótce dziewuszka wybąkała cicho.

- Boli… nie mogę się ruszyć.

- Postaram się pomóc.

Niziołka zbliżyła się do dziewczynki i spróbowała ją nieco obejrzeć. Za wiele się na leczeniu ran nie znała, ale może mogła stwierdzić, czy dziewczynka ma za niedługo poznać Morra osobiście, czy może Shallya da jej nieco swojej łaski. I zdawało się, że jednak bogini obdarzy ją większym szczęściem niż tych, którzy leżeli przy wozie. Rany były głównie powierzchowne, mimo że krwawiły. Krew uchodziła powoli i nie powinno było dojść do jej szybkiej utraty. Bardziej niż cieleśnie, dziewczynka ucierpiała najwyraźniej psychicznie. Mimo że mówiła do Taffy, patrzyła jakby za nią.

Taffy też nie była w najlepszej kondycji psychicznej. Najpierw głodowała, potem jej kolega wyrwał głowę jakiemuś bandycie, potem przyjaciele połamali sobie nogi, potem patrzyła jak ktoś okalecza dziewczynkę, potem ją prawie zabili, potem oni zabili kolejnych ludzi… Oj, z pewnością nie czuła się dobrze.
Dlatego zerknęła za siebie, z lęku, że czai się tam jakiś kolejny potwór. Jeżeli nic tam nie zobaczyła, to postarała się pomóc małej wstać.

- Zaprowadzę cię do moich towarzyszy. Elsie zna się na ranach, może cię opatrzy. A ja cię nakarmię, pewnie jesteś głodna. Pójdziesz ze mną?

Na szczęście ich napastnicy nie mieli już najwyraźniej więcej sojuszników. Przynajmniej w najbliższej okolicy. Na pytanie dziewczynka początkowo nie odpowiedziała, tylko powoli pokręciła głową.

- Ja chcę iść do mamy.

- Ja też… - szepnęła do siebie Taffy, która tęskniła mocno za ojcem i matką. Ale cóż mogła zrobić? Powiedziała więc głośno: - Może będzie tam twoja mama?

Pewnie była to ta biedna, martwa kobieta” - pomyślała Taffy. Ale lepiej będzie jak dziewczynka szybko pogodzi się ze śmiercią rodziców.

- Chodź ze mną. Wszystko będzie dobrze - niziołka nakłaniała dziewczynkę do pójścia z nią do kolegów z Zweufalten

Mała pociągnęła zaczerwienionym noskiem i z pewną dozą nieufności przyjęła podaną dłoń.

- Ale potem muszę znaleźć mamę. Bo tata będzie bił.
 
__________________
Prowadzę: ...
Jestem prowadzon: ...

Ardel jest offline