- Mlask. A no dziwne - powiedział San przegryzając zdanie surową podlunakrańską.
- Ale w sumie może nie aż tak. Tyróża dała tutejszym wszystko, co mają w życiu. Dla nich Baksztalski nie jest złodziejem. Raczej dobrodziejem. Tubylcy nam raczej pomagać nie będą, ale może nie poważą się przeszkadzać. Wiesz kogo możemy się spodziewać w wieży? Masz tu jakichś znajomych?