Miecz się rozpadł przed trafieniem, rzucony nóż nie trafił... Zwykła broń przeciwko tym stworom była widać nieskuteczna. Innej - nie miał. Dlatego wrócił do wygrzebywania oleju z plecaka.
Mruczał coś do siebie. Coś co brzmiało jak pewna piosenka z innych miejsc i czasów, która zapewne przedostała się do jego mózgu tak jak cybernetyczny miotacz płomieni do ręki Drugiego.
Przez te pola zniszczenia
Chrzty ognia
Byłem świadkiem waszych cierpień
Gdy bitwy rozgorzały
I choć tak bardzo mnie bolało
W strachu i trwodze
Wy nie opuściliście mnie, moi towarzysze broni...
Najnowszej potworności jaka się pewnie wygrzebała z kurhanu zamierzał zrobić takie pola zniszczenia i chrzty ognia, żeby wróciła z wyciem w tragiczne cieśniny piekieł. Są rzeczy, jakich nie można kupić za pieniądze.