Antix, San:
- Przepraszam bardzo! - przyjaźnie krzyknął do was [url=starzec z naprawdę długą brodą[/url]. Miał na sobie dość drogie szaty - mógł być szlachcicem o kiepskim guście albo kupcem o dobrym. Szykowna, fioletowa marynarka była zarzucona na wiśniowy żupan. Mieliście już wtedy przekroczyć granicę nieruchomości z wieżą - to znaczy byliście przy bramie.
- Państwo są tutaj właścicielami, prawda? Przynajmniej tak mi mówiono w tym... - zrobił znaczącą pauzę - ... miasteczku.
Przytaknęliście, bo cóż wam innego pozostało. Przecież nie powiecie, że się włamujecie.
- Za pozwoleniem... czy tam w środku wciąż znajdują się elfickie artefakty? Słyszałem, że Tyróża, to znaczy dotychczasowy właściciel, zajmowała się tą tematyką. Zresztą i ja zajmuję się dość rzadkimi przedmiotami. Nazywam się Galdon Buriak. - szybko zorientowaliście się, że "Galdon" to raczej imię elfickie, a ten tutaj był jak najbardziej człowiekiem. Izbylut:
[czekamy do jutra na resztę - wówczas przyjęte zostanie, że idziesz do sali z wysokim sufitem powęszyć nie bojąc się spadających kamieni] |