11-01-2018, 18:36
|
#325 |
| Bert ledwo się zdrzemnął po wystraszeniu wrogiej floty desantowej, a już go znowu budzili. Chłopcy przekazali mu informacje o krwawym ostrzale na moście. Niziołek zerwał się na nogi i szybko skoczył do lazaretu. Szczęściem okazało się że nie zginął ani jeden żołnierz, byli tylko ciężko lub lekko ranni. Dowiedział się też poważnie oberwał mag i trochę mniej poważnie dowódca, starych przyjaciół jednak w szpitalu nie spotkał. Bert postanowił coś z tym zrobić i nasączane strzały powinny nieźle się do tego nadać. Zebrał kilku ochotniczych łuczników i postanowił zrobić opancerzony wózek, którym dostaną się do fortu. Potrzebny był oczywiście wóz, deski i stolarz. Nizołek biegał po mieście załatwiając wszystko. Polegało to na przekonywaniu, grożeniu i w ostateczności kupowaniu odpowiednich materiałów i usług. Gdy pojazd był gotowy niziołek ze strzałami zapalającymi, łukami i ochotnikami, ruszył na most. |
| |