Powróciwszy do wieży San dobył miecza i rozeznał się w sytuacji.
- O, tam jest Izyblut - powiedział do Antix widząc krasnoluda. - Zdaje się meczyć nad czymś z twojej specjalności.
Po zastanowieniu skierował się na schody w górę idąc śladami Haxtesa i Glastenena. Na wypadek ataku gobliniej złośliwości trzymał się ściany niczym pijany i to kilka ładnych kroków za wspólnikami.