Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-01-2018, 12:37   #321
Szaine
 
Szaine's Avatar
 
Reputacja: 1 Szaine ma wspaniałą reputacjęSzaine ma wspaniałą reputacjęSzaine ma wspaniałą reputacjęSzaine ma wspaniałą reputacjęSzaine ma wspaniałą reputacjęSzaine ma wspaniałą reputacjęSzaine ma wspaniałą reputacjęSzaine ma wspaniałą reputacjęSzaine ma wspaniałą reputacjęSzaine ma wspaniałą reputacjęSzaine ma wspaniałą reputację
- Przecież wiesz, że możesz na mnie liczyć. - Visser poklepała Eda po ramieniu, uśmiechając się pod nosem, po czym odeszła parę kroków. – Zajrzę do biblioteki.
- A co my mamy zrobić? - zapytał Ed. - Dołączyć do ciebie, zająć się ochroną, czy przejrzeć inne sale? - wykręcił głowę za siebie, aby spojrzeć na koleżankę, jednak nie przestawał zmierzać do drzwi.
Lotte nigdy nie czuła się dobrze jako lider, czy osoba, która ma wydawać komuś polecenia. Dlatego pytanie wprawiło ją w pewien dyskomfort.
- Trzeba będzie rozejrzeć się po sali koncertowej i kawiarni. Dobrze gdyby ktoś zabezpieczył nasz pobyt tutaj i sprawdził czy kamery są, nagrywają coś etc. – odparła, potwierdzając słowa kolegi.
- Katherine bez wątpienia rozdzieli się na wiele klonów. Jednego oddelegujemy do kawiarni, drugiego do sali koncertowej, trzeci pójdzie ze mną do stanowiska ochrony, a czwarty, piąty i tak wiele Cobham, jak to będzie możliwe, pomoże tobie w bibliotece - mruknął mężczyzna. - Wolałbym, aby dostała tę wiadomość po misji, a nie tuż przed. Mi trudno byłoby skoncentrować się w takich warunkach - westchnął.
Znalazł się na końcu foyer i zaraz miał wejść do korytarza prowadzącego do drzwi, którymi miała wejść Katherine.
- Rzadko mamy taki komfort. Trzeba sobie nauczyć się z tym radzić. Zresztą, może to i lepiej, ma czym się zająć, a nie zadręczać myślami. – Rzuciła do kolegi zanim jeszcze straciła go z oczu, sama udając się do biblioteki.

Lotte pchnęła drzwi i znalazła się w dużym pomieszczeniu. Blask księżyca, który padał z okna sufitowego oraz tych konwencjonalnych, delikatnie oświetlał wnętrze. Rozejrzała się. Ujrzała wiele drobnych, funkcjonalnych i minimalistycznych lamp zwisających z sufitu. Regały uginały się od książek. Spojrzała na schody prowadzące na dół, na niższe piętro. Powinna udać się w tym kierunku, czy wpierw przejrzeć kondygnację, na której obecnie znajdowała się?


Przeczucie pokierowało ją na niższy poziom, od którego zaczęła poszukiwania. Najgorsze było to, że nie do końca wiedziała czego szuka. Mogło to być ukryte pomieszczenie, albo zwój ukryty gdzieś pomiędzy książkami… Aalto raczej chciał, aby ktoś to odnalazł, więc było to wykonalne. Może zostawił gdzieś znak, który wskazałby kierunek. Może symbol boga Ukko… Zaczęła rozglądać się, choć zapewne mogłoby przydać się lepsze światło.
I rzeczywiście, im niżej schodziła, tym ciemniej robiło się. Blask padający przez okna przestał wystarczać. Lotte orientowała się w przestrzeni i nie potykała się, jednak wszelkie szczegóły i kolory umykały jej oczom. Zrozumiała, że musi rozwiązać ten problem, jeżeli poszukiwania miały przynieść jakiekolwiek efekty. Nie pozostawało jej nic innego jak włączyć latarkę w telefonie. Rozejrzała się dookoła w błyszczącym świetle komórki. Musiała lekko przymrużyć powieki z powodu szoku, jakim jasny strumień był dla jej oczu. Na szczęście szybko się przyzwyczaiła. Spostrzegła jasny, nowoczesny wzór, który był wytłoczony na kafelkach pokrywających podłogę. Na jej środku wyrastała duża, okrągła studnia. Wydawała się bardzo ozdobna. Poza tym ujrzała w północnej ścianie kraty prowadzące do dalszej części biblioteki. Dostrzegła regały z książkami skryte w zamkniętej części.
Lotte postanowiła przyjrzeć się studni, ponieważ do zamkniętej części potrzebowała zdolności Eda. Jej uwagę przykuły zdobienia, na które rzuciła światło latarki. Nie wydawały się mówić jej cokolwiek, choć nie posiadała wiedzy Mikaeli. W międzyczasie jednak chwyciła się pokrywy studni… i odkryła, że ta obraca się wokół własnej osi. Kiedy spojrzała pod nią, zobaczyła, że jest podzielona na sześć części, z czego jedna z nich miała wytłoczony młot Ukka. Tylko… czy to miało jakiekolwiek znaczenie.


Może nie mogła polegać na szczęściu, ale na własnym przeczuciu to i owszem. Przejechała opuszkami palców po symbolu Ukko, który nie mógł wziąć się przez przypadek. Spojrzała czy pokrywę można zdjąć kompletnie oraz jak wygląda dół studni, niecka i to na czym stała. Studnia była zbudowana na planie sześciokąta ze zwykłych estetycznych srebrnych płyt. Wznosiła się aż do bioder kobiety, po czym kończyła metalową obwódką, na której wyryto prosty wzorek. Na pewno nie wyglądał mistycznie. Wnętrze studni było zakryte metalową sztabą, zapewne ze względów bezpieczeństwa. Spostrzegła też kłódkę, jednak nie posiadała klucza, którym mogłaby ją otworzyć. Z samego środka studni wznosił się słup, który przytrzymał kolejną jej pokrywę. To zadaszenie zdawało się mieć jedynie charakter ozdobny. Zostało skonstruowane w ten sposób, by obracało się wokół własnej osi, jeżeli ktoś na nie naprze. Kiedy chwyciła symbolu Ukko, nic zauważyła. Jak gdyby coś, lub ktoś blokowało jej zdolności. Jednak już samo dotknięcie wystarczyło, aby powstał jakikolwiek efekt. Płytka zapadła się, a metalowa obwódka na boku studni zadrżała. Okazało się, że została zbudowana z drobniejszych elementów. Jeden z nich odsunął się, ukazując pojedynczy przycisk oraz wyświetlacz.

Tymczasem Lotte usłyszała dźwięk otwieranych drzwi. Ktoś wszedł do biblioteki.
- Jesteś tu? - rozległo się ściszone zawołanie Katherine.
- Chyba coś znalazłam – odpowiedziała koleżance, po czym westchnęła. – Znowu pinpad, ale jakiś dziwny… - Dotknęła wyświetlacz, aby potwierdzić, że nie ma możliwości użycia swoich zdolności. – Blokuje moją moc… - powiedziała do siebie.
Wnet wnętrze biblioteki rozświetliło się. Kate najwyraźniej nie obawiała się włączyć świateł i tym samym ściągnąć na Dom Nordycki spojrzenia osób z zewnątrz. Rozległ się szelest i tętent kroków. Cobham musiała rozdzielić się i zacząć przeszukiwać bibliotekę. Jeden z jej kroków zszedł na niższe piętro do Lotte.
- Wygląda ciekawie - mruknęła kobieta, spoglądając na dziwną studnię. - Masz jakiś pomysł, o co może z tym chodzić? Tylko jeden przycisk? Wcisnęłaś go?
- Jeszcze nie – odpowiedziała. – Spodziewałam się, jak ostatnio, pinpadu. Mam nadzieję, że jeden przycisk nie oznacza więcej kłopotów, niż odgadnięcie kodu – powiedziawszy to wcisnęła guzik, o który wcześniej mówiła.
Rozległo się piknięcie, a na wyświetlaczu ukazał się duży X. Oprócz tego nic nie zmieniło się.
- Zajął jedną trzecią ekranu - mruknęła Cobham. - Co znaczy, że mamy tylko trzy próby - mruknęła. - I jedną zmarnowałyśmy.
Katherine obeszła studnię dookoła, przyglądając się jej wnikliwie.
- Gdyby był pinpad, to musiałybyśmy odgadnąć do niego kod. Jednak jeżeli jest tylko jeden przycisk, to zagadka musi tkwić gdzie indziej - zastanowiła się. - Co należy zmienić, aby po naciśnięciu przycisku system nas zaakceptował? - zmrużyła oczy.
- Oh, zawsze pod górkę – skrzywiła się patrząc na jedną próbę straconą. – Nie wiem, może coś trzeba pokręcić, jakieś ustawienie zrobić… Zobaczmy co tu się kręci, a co nie i czy odkryte jest wszystko co może być istotne.
Po krótkiej inspekcji okazało się, że jedynie pokrywa studzienki obracała się wokół własnej osi, ale to wiedziała już wcześniej. Katherine natomiast spojrzała na znak Ukko wyryty pod spodem.
- Może trzeba ustawić ten młot w którymś kierunku i dopiero wtedy nacisnąć przycisk? - mruknęła Cobham.
- Hm… - spojrzała sceptycznie na Kate, ale na razie nie miała lepszego pomysłu jak sprawdzić czy młot w środku porusza się w innym kierunku niż go wcisnęła wcześniej. – Na zewnątrz chyba nie ma niczego, więc może dno się jakoś rusza, albo można coś zrobić.
- Tak, pewnie “można coś zrobić” - Cobham roześmiała się. - Tylko co? Jeżeli obrócimy ten daszek dookoła własnej osi, to możemy to zrobić tak, aby młot pod spodem wskazywał jakiś kierunek. Być może o to chodziło. Poza tym nie mam innych pomysłów. Przecież już dokładnie zbadałyśmy tę głupią studnię - Kate westchnęła. - Może pójdźmy po Eda? Myślisz, że jego moc będzie tutaj pomocna?
- Nie wiem, ale nie zaszkodzi. – Odparła wpatrując się w studnię.

Uważnie przyjrzała się daszkowi oraz temu na czym się opierał i jak kręci, czy nie ma jakiś wgłębień, gdzie coś mogłoby zazębić się. Jakikolwiek był tu mechanizm, musiało coś na coś reagować. Albo to było to na czym obracał się daszek, albo to na czym opierał się. Budową przypominał rozłożoną parasolkę. Podpierał go pojedynczy, metalowy pręt. Ten natomiast stapiał się ze stalowym elementem, do którego doczepiono płytę blokującą światło studni. Kiedy daszek obracał się, metalowy pręt pozostawał nieruchomo. To znaczyło, że w jego środku zapewne znajdował się drugi kij, i to ten rotował wraz z daszkiem. Lotte przytknęła ucho do studni. Usłyszała delikatne dźwięczenie mechanizmu obecne przy obracaniu daszka. Hipoteza Cobham mogła być właściwą. Odpowiednia rotacja zapewne stanowiła klucz do odblokowania mechanizmu. Trzy próby zostały ustanowione po to, aby nie kręcić bezmyślnie, wduszając przycisk, gdyż wtedy każdy mógłby rozwikłać zagadkę. Przy odpowiedniej ilości czasu, rzecz jasna. Młot Ukka zdawał się swoistym grotem strzały… ale w jakim kierunku ją wycelować?
Kate odsunęła się od studni i ruszyła w stronę wyjścia. Zapewne zamierzała poszukać Eda zgodnie z ustaleniami.

Może Lotte nie była poszukiwaczem skarbów ani mistrzem złodziejstwa, ale miała nadzieję, że poprawne rozwiązanie wyda z siebie inny dźwięk niż błędne. Dlatego też zaczęła powoli kręcić daszkiem przeciwnie do wskazówek zegara i nasłuchiwała czy któreś ustawienie, gdy zatrzymywała się co jakiś czas, nie będzie wydawać innego odgłosu niż pozostałe. Nie, niestety nie. Być może gdyby miała stetoskop, lub inny sprzęt nagłaśniający, wtedy łatwiej mogłaby odróżnić delikatne subtelności. Niestety jej ludzki słuch okazał się niewystarczający, choć pomysł był dobry.

Wnet Katherine wróciła z Edmundem.
- Nie musimy obawiać się o ochronę - mężczyzna mruknął, niewiele więcej wyjaśniając. - W czym problem? - spojrzał na metalową studnię.
- Sprawdź co jest za tą kratą, nie chciałabym pominąć czegoś do rozwiązania tej zagadki. – Odpowiedziała koledze spojrzawszy w zamkniętą strefę biblioteki. – Nasłuchując mechanizmu nic nie odgadniemy. Mogę mieć tylko nadzieję, że gdzieś znajdziemy wskazówkę, jak kręcić tym.
Tak jak powiedziała, tak też i zrobiła. Zaczęła dalej rozglądać się po pomieszczeniu, szukając symboli, które mogły by wskazywać na kult Ukko. Nic nigdy nie może przyjść łatwo, trochę będą musieli spędzić tu czasu. Żadnych innych symboli jednak nie znalazła. Wyglądało na to, że Alvar Aalto był bardzo oszczędny, jeżeli chodziło o dawanie pomocnych wskazówek. Tymczasem Thomson nachylił się do wnętrza studni. Wsiąknął w nią i znajdował się przez kilka sekund pogrążony do pasa w obiekcie, kiedy nagle odskoczył. Pęd sprawił, że stracił równowagę i klapnął na pośladkach. Głęboko oddychał. Katherine szybko przykucnęła obok niego i złapała go za ramię, wpatrując się z troską w twarz mężczyzny.
- Ed, wszystko w porządku?! - wykrztusiła.
Australijczyk na początku nie odpowiadał, co było paliwem na niepokoje kobiet. Po chwili przełknął ślinę.
- N-nigdy - zająknął się. - Nigdy czegoś takiego nie czułem. Materia zaczęła napierać na mnie… jak gdyby moja moc stawała się słabsza… - pokręcił głową. - T-to takie uczucie… jak klaustrofobia, chyba… tylko gorzej…
Był cały blady, a jego spojrzenie błądziło po podłodze. Wnet stęknął, zebrał się do kupy i z pomocą Cobham podźwignął na nogi.
- W środku znajduje się mechanizm oraz coś na kształt kładki. Chyba można ją opuścić do dołu, tak jakby windę. Te rzeczy odkryłem dotykiem. W środku było kompletnie ciemno, więc nic nie zobaczyłem.
- A ja - Katherine zaczęła - to znaczy jeden z moich klonów, natrafił na coś potencjalnie pomocnego. Wywiad z Alvarem Aalto, który został przeprowadzony przez tutejszego dziennikarza i zarchiwizowany w dziale ze starymi gazetami. Architekt powiedział coś takiego - zaczęła. Następnie spojrzała gdzieś w bok, koncentrując się. - “Islandia jest piękna, zarówno pod względem natury, jak i dorobku architektonicznego. To zaszczyt, że mogłem tutaj pracować i dorzucić cegiełką własnego wkładu w kształtowanie Reykjaviku. Mimo to muszę przyznać, że zaczynam tęsknić za rodziną. Ostatnio coraz częściej spoglądam w kierunku domu.”
- No i jak miałoby to nam pomóc? - zapytał Ed głuchym, niewyraźnym tonem.
- A no tak, że może to być kierunek kręcenia daszkiem, aby mechanizm zaskoczył. – Odparła niczym zaskoczona Lotte. Przeczuwała, że może źle się skończyć używanie mocy na studni, sama miała ją zablokowaną nie bez powodu. – Trzeba określić, gdzie znajduje się Finlandia i pokręcić w tą że stronę. Patrząc na mapę, byłby to wschód, może trochę skręcając na dół, czyli południowy wschód. Mam nadzieję, że nasz architekt dobrze znał się na geografii.

Przyjrzała się w jakiej pozycji jest młot i spojrzała czy ma dostęp do Internetu, dzięki czemu mogłaby ściągnąć aplikację z kompasem. O ile gdzieś w pomieszczeniu nie było wskazówek odnośnie kierunków świata. Czasem stosuje się takie ozdoby we wnętrzach, może Aalto wplótł je sprytnie w otoczenie, na podłodze, suficie lub ścianach. Nie. Najwyraźniej chciał, aby poszukiwacze skarbów przynosili własne kompasy. Visser bez większych problemów ściągnęła i odpaliła aplikację. Ta zaczęła kalibrować. Wreszcie ustawili daszek we właściwym, jak mieli nadzieję, kierunku. O ile wbudowany w komórkę nawigator mógł być nieco zawodny, to mapy nie mogły się mylić. Młot Ukka prędko zaczął wskazywać obszar zlokalizowany trochę w lewo od południowo-wschodniego kąta pomieszczenia.

- Naciskamy przycisk? - zapytała Kate.
- Jakby co mamy jeszcze jedną próbę, wtedy przewrócimy tą bibliotekę do góry nogami. – Odparła z lekką frustracją w głosie, czując jak czas uciekał im między palcami.
Katherine westchnęła głębiej, po czym nacisnęła przycisk. Wpierw nic nie wydarzyło się. Edmund parsknął gniewnie, zakładając o siebie ramiona.
- Oczywiście. Teraz pytanie, czy…
Zamilkł, kiedy rozbrzmiał zgrzyt mechanizmu. Był bardzo cichy, prawie niedostrzegalny. Jedna z metalowych płytek, które składały się na brzeg studni, odskoczyła z głośnym brzdękiem. Ukazała swoją zawartość - dwa klucze. Jeden większy, drugi mniejszy.
- Naprawdę, musimy teraz szukać zamka? – rzuciła przewracając oczami. – Mogę mieć tylko nadzieję, że te klucze odblokowują ową kładkę, o której wspomniałeś, więc zamek musi być gdzieś w okolicy.
- Nie no, pewnie jest do tych kłódek - odpowiedziała Katherine. - Przynajmniej jeden z kluczy.
Chwyciła cenne skarby i przytknęła je w odpowiednie miejsce. Zamki szczęknęły. Wnet Edmund usunął łańcuchy przytrzymujące metalową płytę, blokującą światło studni. Tę podważył i odrzucił na bok. Głośny, blaszany odgłos potoczył się echem po kondygnacji. Oczom zebranych ukazała się kładka, będąca zapewne windą. W niej znalazł się otwór pasujący do drugiego klucza.
- So far, so good… - powiedziała Lotte mimowolnie, po czym poprawiła się – nie traćmy czasu. Zobaczmy co kryje kolejne, podziemne pomieszczenie kultu Ukko.
 
__________________
"Promise me this
If I lose to myself
You won't mourn a day
And you'll move onto someone else."
Szaine jest offline