Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-01-2018, 13:20   #224
Anonim
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Antix, Izbylut:
Pomieszczenie z głównymi drzwiami przypominało lejek widziany z góry, czy też literę Y z poziomą linią znajdującą się u góry litery. Dokładnie na wprost głównego wejścia było przejście do centralnego pomieszczenia, w którym stał Izbylut unosząc nad swoją głową drzwi. Przyglądał się skrzyni, gdy usłyszał za swoimi plecami kroki. Odwrócił się i ujrzał Antix zbliżającą się do niego. Zanim do niej krzyknął ostrzeżenie to już spadły na nią pierwsze kamienie. Po chwili była już bezpieczna pod drzwiami trzymanymi przez krasnoluda, ale i tak doznała dwóch Lekkich Ran (-6 Zdrowia). Bolało jak cholera, doszła jednak do siebie i wraz z Izbylutem przenieśli się w samo centrum pomieszczenia do skrzyni. Antix nie widziała żadnej pułapki, ale trochę martwił brak możliwości przesunięcia skrzyni i pedestało, na którym stał. W sumie to te dwa elementy pomieszczenia wydawały się być po prostu częścią podłogi co było dość niepokojące. Przystępując do otwierania zamków Antix bardzo szybko zorientowała się, że przekracza to jej możliwości (a może raczej posiadane narzędzia?) - straciła przy tym jeden ze swoich wytrychów, aby dowiedzieć się tej jakże ważnej lekcji w życiu. Kamienie nie były rzucane bez sensu, a przynajmniej dopóki Izbylut trzyma nad swoją i Antixową głową drzwi. Po niepowodzeniu Antix z góry odezwał się głos należący do goblina z irokezem:
- Zajęliśmy wszystkie wasze bazy. Opór jest bezcelowy. Idźcie sobie.

Glastenen, Haxtes, San:
Pod głównymi drzwiami nie było żadnych ocalonych, ponieważ wcześniej Glastenen podjął decyzję o dobiciu ich (co nie spotkało się z niczyim sprzeciwem, a wykonane zostało przez Izbyluta, który akurat miał czas na takie rzeczy). Z uwagi na fakt, że przystanęliście przy trupie w połowie drogi do drzwi (opis drzwi zatem wyprzedzał trochę wydarzenia) jedynie ta część korytarza została dokładnie zlustrowana przez Glastenena. Okazało się, że na schodach, ale jedynie w miejscach gdzie schody spotykały się ze ścianą znajdowało się trochę zaschniętej, różnokolorowej farby. Była ona niemal na każdym schodku przynajmniej do tego półpięterka ze zwłokami goblina. W celu sprawdzenia, czy zwłoki goblina nie są "zaminowane" Glastenen i San ruszyli po jakiegoś goblina spod drzwi wejściowych (a właściwie spomiędzy barykady, która teraz stanowiła podkładkę pod drzwi...), ale jak już była o tym mowa były tam tylko dwa trupy. Ostatecznie jeden z martwych goblinów (spod drzwi) został rzucony na tego na półpiętrze. Nic się nie stało. Żeby nie wchodzić w kałużę krwi trzeba zrobić dość trudny skok - mógł on zakończyć się upadkiem na zwłoki goblinów i w krew. Z drugiej strony przecież wcale nie trzeba było skakać, a po prostu przejść po tej kałuży krwi i nawet przeszukać zwłoki goblina. Z uwagi jednak na waszą paranoję musieliście podjąć tą decyzję jak chcecie przebyć półpiętro i dostać się do schodów prowadzących do zamkniętych drzwi.

Haxtes, Glastenen, San:
[dopisek w związku z ostatnim pomysłem Haxtesa]
Dysponujecie jeszcze jednymi zwłokami spod głównych drzwi. Ale po kija to musielibyście wyjść z wieży, gdzie mogą zdarzyć się losowe zdarzenia!
 
Anonim jest offline