12-01-2018, 17:21 | #221 |
Reputacja: 1 | Glast miał ochotę przejść, ale zwłoki zwiastowały pułapkę. Więc przyjrzał się ścianom. I podłodze. I sufitowi. A potem powiedział tak:
__________________ Cogito ergo argh...! |
12-01-2018, 23:08 | #222 |
Reputacja: 1 | Antix rozglada sie czy nie ma nic podejzanego wogol zamkow i wokol skrzyni i zabiera sie za otwieranie |
13-01-2018, 13:09 | #223 |
Reputacja: 1 | - Ewentualnie jeżeli zdechli to weźmiemy kija, ich chude ciałka i będziemy je przesuwać przed sobą. - Haxowi się podobał pomysł wykorzystania słabych goblinów jako wykrywaczy pułapek. |
13-01-2018, 13:20 | #224 |
Reputacja: 1 | Antix, Izbylut: Pomieszczenie z głównymi drzwiami przypominało lejek widziany z góry, czy też literę Y z poziomą linią znajdującą się u góry litery. Dokładnie na wprost głównego wejścia było przejście do centralnego pomieszczenia, w którym stał Izbylut unosząc nad swoją głową drzwi. Przyglądał się skrzyni, gdy usłyszał za swoimi plecami kroki. Odwrócił się i ujrzał Antix zbliżającą się do niego. Zanim do niej krzyknął ostrzeżenie to już spadły na nią pierwsze kamienie. Po chwili była już bezpieczna pod drzwiami trzymanymi przez krasnoluda, ale i tak doznała dwóch Lekkich Ran (-6 Zdrowia). Bolało jak cholera, doszła jednak do siebie i wraz z Izbylutem przenieśli się w samo centrum pomieszczenia do skrzyni. Antix nie widziała żadnej pułapki, ale trochę martwił brak możliwości przesunięcia skrzyni i pedestało, na którym stał. W sumie to te dwa elementy pomieszczenia wydawały się być po prostu częścią podłogi co było dość niepokojące. Przystępując do otwierania zamków Antix bardzo szybko zorientowała się, że przekracza to jej możliwości (a może raczej posiadane narzędzia?) - straciła przy tym jeden ze swoich wytrychów, aby dowiedzieć się tej jakże ważnej lekcji w życiu. Kamienie nie były rzucane bez sensu, a przynajmniej dopóki Izbylut trzyma nad swoją i Antixową głową drzwi. Po niepowodzeniu Antix z góry odezwał się głos należący do goblina z irokezem: - Zajęliśmy wszystkie wasze bazy. Opór jest bezcelowy. Idźcie sobie. Glastenen, Haxtes, San: Pod głównymi drzwiami nie było żadnych ocalonych, ponieważ wcześniej Glastenen podjął decyzję o dobiciu ich (co nie spotkało się z niczyim sprzeciwem, a wykonane zostało przez Izbyluta, który akurat miał czas na takie rzeczy). Z uwagi na fakt, że przystanęliście przy trupie w połowie drogi do drzwi (opis drzwi zatem wyprzedzał trochę wydarzenia) jedynie ta część korytarza została dokładnie zlustrowana przez Glastenena. Okazało się, że na schodach, ale jedynie w miejscach gdzie schody spotykały się ze ścianą znajdowało się trochę zaschniętej, różnokolorowej farby. Była ona niemal na każdym schodku przynajmniej do tego półpięterka ze zwłokami goblina. W celu sprawdzenia, czy zwłoki goblina nie są "zaminowane" Glastenen i San ruszyli po jakiegoś goblina spod drzwi wejściowych (a właściwie spomiędzy barykady, która teraz stanowiła podkładkę pod drzwi...), ale jak już była o tym mowa były tam tylko dwa trupy. Ostatecznie jeden z martwych goblinów (spod drzwi) został rzucony na tego na półpiętrze. Nic się nie stało. Żeby nie wchodzić w kałużę krwi trzeba zrobić dość trudny skok - mógł on zakończyć się upadkiem na zwłoki goblinów i w krew. Z drugiej strony przecież wcale nie trzeba było skakać, a po prostu przejść po tej kałuży krwi i nawet przeszukać zwłoki goblina. Z uwagi jednak na waszą paranoję musieliście podjąć tą decyzję jak chcecie przebyć półpiętro i dostać się do schodów prowadzących do zamkniętych drzwi. Haxtes, Glastenen, San: [dopisek w związku z ostatnim pomysłem Haxtesa] Dysponujecie jeszcze jednymi zwłokami spod głównych drzwi. Ale po kija to musielibyście wyjść z wieży, gdzie mogą zdarzyć się losowe zdarzenia! |
13-01-2018, 18:23 | #225 |
Reputacja: 1 | - Spierdalajcie - odparł z dumą krasnolud. Izbylut rozglądał się po pomieszczeniu, poszukując jakichś innych, poza skrzynią, ciekawostek. Jeżeli nie było tutaj nic ciekawego, popchnął Antix w stronę wejścia do wieży i trzymając nad nimi drzwi, wszedł do tego, nazwijmy go, przedpokoju.
__________________ |
14-01-2018, 11:11 | #226 |
Reputacja: 1 | Glast mimo wszystko spróbował skoku. To nie paranoja jeśli rzeczywiście chcą cię dorwać. A potem do drzwi i przez drzwi, skradu-skradu, jakkolwiek to brzmi.
__________________ Cogito ergo argh...! Ostatnio edytowane przez Someirhle : 15-01-2018 o 10:59. |
14-01-2018, 19:14 | #227 |
Reputacja: 1 | Hax się nie zwykł pierdolić w tańcu więc przeszedł jak człowiek po kałuży krwi, tylko nie nadeptywał na goblina coby się o niego nie wyjebać jak na skórce od banana. No a potem skradnie jak Glast, aby brać gobliny z zaskoczenia. |
14-01-2018, 21:10 | #228 |
Reputacja: 1 | -aaaauaaa co za dupek - krzyknęła Antix na debili rzucających kamieniami i ruszyła jak Izbylud ja ,,pokierował", potem tylko czekała na dalsze instrukcje bo w sumie nie wiedziała co dalej zrobić. |
14-01-2018, 21:22 | #229 |
Dział Fantasy Reputacja: 1 | San widocznie nie był typowym rasistą, bowiem miast skakać nad truchłami z obrzydzeniem zwyczajnie zrzucił je na niższy bieg krętych schodów, by móc swobodnie przejść dalej ku górze. Nie licząc się z wywoływanymi dźwiękami powiedział na głos: - Panowie, zmierzam ku wam tam w dole, nic tu nie ma poza trupem. |
16-01-2018, 21:37 | #230 |
Reputacja: 1 | Izbylut, Antix: [jesteście nadal w centralnym pomieszczeniu] Odgłosy znajdujących się powyżej was goblinów całkowicie ustały. Nie rzucali kamieniami i w ogóle wydawało się jakby tam na górze wszyscy byli martwi... albo planowali coś naprawdę paskudnego. Tym czasem wy przeszliście pod ścianę i tam zbadaliście stojące na niewielkich pedestałach. W tym przypadku pedestały były wczepionę w podłogę (nie dało się ich przesunąć, ani przewrócić), a urny przypięte są na metalowe klamry (otwór na górze urn jest zatkany zakrętką z niewielkim uchwytem na czubku - wielkości takiej, że Izbylut co najwyżej mógłby tam włożyć palec w tenże uchwyt). Antix dość szybko rozpoznała rytualne urny, w których wiele goblinich plemion ukrywa święte wydzieliny ciał zasłużonych goblinów. San, Haxtes, Glastenen: Glastenowi udało się przeskoczyć nad krwią zabitego goblina, Haxtes ubrudził sobie obuwie przechodząc po kałuży, a San w ogóle umemłał sobie dłonie, portki i buty zajmując się przenoszeniem brudnych od krwi zwłok. Jak się okazało nie miało to żadnego znaczenia (przynajmniej jak na razie), bo cała trójka bez problemów dotarła do wcześniej opisanych, zamkniętych drzwi. Glastenen zaczął przy nich coś majstrować - no w sumie to otwierał po prostu klamką, bardzo delikatnie. Po drugiej stronie drzwi okazała się kompletna ciemność. Niczego tam nie było widać! Źródło światła do tej pory trzymane przez Glastenena zupełnie nie rozwiało, najwyraźniej nadnaturalnej ciemności. Właściwie to przypominała bardziej czarny, niczym sadza, dym, ale wasze nozdrza niczego nadnaturalnego nie czuły (no może z wyjątkiem fetory gobliniego truchła jakimi przesiąkły dłonie Sana, co ciekawe sam trup tak nie śmierdział). Jednocześnie ustały wszystkie dźwięki z wyjątkiem tych generowanych przez trójkę śmiałków... oraz ewentualnie głośne dźwięki Antix i Izbyluta. Wszystko inne ucichło jak gdyby cała wieża zasnęła. |