Siedzenie w jednym pomieszczeniu ze sługusami cyborgów nie należało do przyjemnych… a może jednak Pyra miała do czynienia z ludźmi? Ciężko szło stwierdzić, ale postanowiła zawierzyć osądowi Drake’a i Norton - do ich człowieczeństwa raczej nie miała wątpliwości. Teraz niestety pozostawało siedzieć na dupie i robić swoje, mając też na uwadze własne plecy na wypadek, gdyby miało dojść do zdradzieckiego ataku, jak to indoktrynowane dupki miały w zwyczaju.
Przynajmniej jedna rzecz się jej udała - kupienie czasu. Z tym, że ten czas juz się kończył. Dlatego też pokonując wewnętrzną niechęć siedziała z ryjem w panelu sterującym, jasno i wyraźnie dając otoczeniu znać, że bardzo, ale to bardzo nie ma ochoty na integrację z cyborgami i innym szajsem.