Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-01-2018, 19:51   #20
MTM
 
MTM's Avatar
 
Reputacja: 1 MTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputację
Post wspólny Lunatyczka, MTM

Na polanie, jakiś czas po zniknięciu Jacqueline

Białowłosa wyszła z krzaków, cała i zdrowa. Nie krzyczała, nie biegła w panice, nie wyglądała też na ranną, a więc tutejsze zarośla były raczej bezpieczne, co na pewno ucieszyło pozostałych członków ekspedycji chcących w podobnym celu co i panna Summer oddalić się.
Kobieta nie była też wystraszona ani poruszona, mimo to swoje kroki od razu skierowała do sanitariusza, który to wszem i wobec ogłosił, że mogą zawracać mu głowę swoimi ranami czy innymi dolegliwościami.
- Kapralu, przepraszam - zwróciła się w płynnym francuskim do mijającego ją brodacza - czy mogłabym zająć chwilę, póki mamy postój? - Nie uśmiechała się, nie patrzyła z pogardą, w zasadzie jej mina wyrażała kompletny brak emocji. Zupełnie jakby zaraz miała go zapytać o godzinę.

Erick wypuścił z ust kłąb dymu tytoniowego i uniósł brwi, mierząc białowłosą wzrokiem, który zaraz też przeniósł ponad jej ramię, jakby spodziewał się dostrzec tam przyczynę jej pytania.
- Jasne, mamy jeszcze sporo czasu - odparł i przygryzł palone cygaro, po czym kiwnął głową w bok, by odeszła z nim kawałek.
- Wszystko w porządku? - zagaił, przyglądając się jej z lekkim zainteresowaniem.
Kobieta wsunęła dłonie do kieszeni bojówek spoglądając na brodacza w zastanowieniu, zupełnie jakby naprawdę zastanawiała się nad jego ostatnim pytanie.
- Tak - odpowiedziała ostatecznie. - Ale jest pewna delikatna sprawa… - rozejrzała się wokół, dochodząc do wniosku, że mimo odejścia kawałek od uszu postronnych wciąż nie byli dostatecznie sami.
- ...sprawa, z którą… - znów się zawahała szukając odpowiednich słów we francuskim. Ostatecznie pokręciła białą głową - Lepiej będzie jeśli pokaże o co chodzi, o ile oczywiście kapral nie boi się oddalić ze mną w.. hmmm.. krzaki. - Nie wyglądało na to by żartowała.

Legionista uniósł karabin w jednej ręce, opierając go o ramię i zmrużył oczy, przeszywając ligniwstkę spojrzeniem zza wstęgi dymu. Górował nad kobietą wzrostem o niecałą dłoń, a jego wyrzeźbione i szerokie barki sprawiały, iż białowłosa wydawała się przy nim drobniejsza, niż była w rzeczywistości.
- Legionista nie boi się niczego - odparł, wyciągając cygaro z ust i wypuszczając kolejną porcję dymu. - A przynajmniej takie słyszałem o nas plotki - mruknął ni to żartem.
- No dobrze… a co jest w tych krzakach? - zapytał, najwidoczniej nie dając się namówić tak łatwo na pójście gdzieś w ciemno.
Jacqie niemalże przewróciła oczami, udało jej się jednak powstrzymać ten negatywnie, społecznie odbierany gest. Zamiast tego jedynie westchnęła pod nosem, nawet na chwilę nie spuszczając z jasnych oczu twarzy kaprala.
- Jak już mówiłam, lepiej pokazać niż mówić, to delikatna sprawa i wolałabym aby nie rozniosła się wśród wszystkich tu obecnych. - Wzruszyła wątłymi ramionami, jakby to co powiedziała było oczywistą oczywistością.

Flanigan pokiwał ostatecznie głową i spuścił wzrok na jej prawą dłoń, jakby czegoś się tam doszukiwał. Kobieta jednak nie miała żadnej ozdoby na palcu, ani prawej, ani lewej dłoni, tylko cienką bransoletkę oplatającą prawy nadgarstek.
- Skoro nalegasz. I tak się miałem iść odlać - odpowiedział, przenosząc z powrotem spojrzenie na oczy Jacqie. Następnie odwrócił się w stronę chorążego Higginsona i uniósł do niego rękę.
- Schodzę z posterunku - zawołał, jednak nie na tyle głośno, by usłyszała go cała okolica.
- Prowadź. Tylko uprzedzam, jeśli to jakiś żart, nie zawaham się odstrzelić tej pięknej buźki - zwrócił się do kobiety niechętnie.
- To nie jest żart - odrzekła nie mniej poważnym tonem i ruszyła w zarośla, z których niedawno wyszła, prowadząc Ericka do tylko sobie znanego miejsca, w tylko sobie znanym celu.
 
__________________
"Pulvis et umbra sumus"
MTM jest offline