Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-01-2018, 00:04   #5
Noraku
 
Noraku's Avatar
 
Reputacja: 1 Noraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputację
Podróż do "Klejnotu Imperium", jak zapewniali Franz i Detlaf, dłużyła się. Poruszali się w iście ślimaczym tempie. Wędrując po lasach zwykł pokonywać połowę odległość lotu jaskółki i to cały czas biegiem. Teraz zaś wędrowali nie tylko wolno co w znacznie gorszym towarzystwie. Nie chodziło nawet o wiecznie wrzeszczącego dzieciaka, one w końcu takie były. Raczej grubiaństwo i opilstwo Franza było największą udręką. Dlatego z uporem krasnoluda omijał zarówno jego jak i brodatego kurdupla rozmawiając niemalże wyłącznie z Raen'drelem, często w eltherin.
Napaści nie były niczym godnym zainteresowania pieśniarzy. Nie można jednak stwierdzić, że ich ostrza marnowały się w jaszczurach. Bardziej od napaści martwił go jednak stan swojego towarzysza. Wyraźnie trafiła go gorączka. Chociaż sam nie był zielarzem to przy postojach wyruszał w las samojeden w poszukiwaniu znanych sobie ziół uśmierzających. Nie bawił się jednak w zbawcę. Wiedział jedynie, które zioła mogą pomóc ale postanowił zawierzyć Borysowi. Ten określał się mianem medyka więc niech się wykaże. Ellidar postanowił po prostu podzielić się antyczną wiedza jego ludu. I chwała duchom zdrowie Raen'drela zaczęło się poprawiać. Nie wiedział czy przebolał by kolejną stratę w jego życiu.

***

"Klejnot Imperium. W takim razie wolałbym nie wiedzieć jak wyglądają te gorsze miasta" skonstatował elf z obrzydzeniem patrząc na oberwańca wybałuszającego oczy i wypróżniającego się w zaułku. Przyłożył ponownie chustkę do nosa.
"Tym powietrzem nie da się oddychać! Ten zaduch, stęchlizna i smród. Tylko najgorsze pola bitew pachną gorzej!"
Narzekał dalej w myślach obserwując pijanych mieszkańców, głośnych i zrozpaczonych. Obijanych w ciemnych alejkach ludzi, rozboje i plądrowanie. Nie miał bladego pojęcia jak tej hałastrze udaje się dotrwać do lat dojrzałych. Kilkukrotnie chciał płazem miecza pokazać tym pół-zwierzętom gdzie ich miejsce ale Raen powstrzymał go delikatnie. Grupa wyraźnie nie chciała zwracać na siebie zbyt dużej uwagi. Ciężko było jednak o to gdy stanowili tak różnobarwną grupę. Widać to było zwłaszcza w karczmie, gdzie wiele nieprzyjemnych spojrzeń taksowało elfy i krasnoluda. Po otrzymaniu stołu i zamówieniu namiastki jadła oraz wody ( za pytanie o wino Ellidar został chóralnie wyśmiany przez towarzystwo przy kontuarze) mieli chwilę spokoju dla siebie.
- Dotarliśmy zgodnie z Twoimi słowami do tego "Klejnotu" - powiedział z przekąsem po elficki. - Może więc podzielisz się wreszcie czego szukasz w tym miejscu, przyjacielu?
Przeczucie podpowiadało mu, że tej nocy nie zazna spokoju.
 
__________________
you will never walk alone
Noraku jest offline