Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-01-2018, 17:29   #748
kymil
 
kymil's Avatar
 
Reputacja: 1 kymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputację
Zinnger spał snem sprawiedliwego.

Kuchnia Pepika, wygodne łoże, puchowa pościel, to było to. Szczególnie po bujających się kojach na barce, wszechobecnej wilgoci i pochrapywaniu towarzyszy. No, może to ostatnie było nadal aktualne. Axel wszak do cichych śpioszków nie należał. Nic, to!

Zlecenie, jak konstatował przed udaniem się na spoczynek Bernhardt, wydawało się zwyczajne, bez middenheimskich fajerwerków. Paru bandziorów się rozgoni mieczem. Nastraszy, poturbuje może. Wszak Kemperbad to nie Talabheim, tam to dopiero gangi z dziada pradziada.

Z tymi myślami zasnął.

Gdy się obudził widział już plecy Lothara, gdy ten spieszył za Wolfgangiem i Mayerem. Ziewając przeciągle Berni chwycił miecz i ruszył za kompanami. Dopiero po pewnym czasie zorientował się, że idzie w samych gaciach za ubranymi towarzyszami, ale na przegrupowanie było troszkę za późno.

"Może nikt nic nie zauważy" pocieszał się Zigi.
 
kymil jest offline