|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
13-01-2018, 14:49 | #741 |
Reputacja: 1 | Bernhardt był nieco rozczarowany prozaicznym problemem Kugelshreibera. Chociaż wielcy ludzie ponoć mają zwyczajne problemy jak mawiają. Przeszedł do indagowania to człowieka to niziołka pragnąć uzyskać trochę więcej informacji. - Powiedzcie coś o tych hultajach? Skąd są? Dla kogo pracują? Jak wyglądają? Kiedy przychodzą? *** Dobiwszy targu awanturnicy mieli możność pozwiedzać co "wybitniejsze" eksponaty Kugershreibera. Łódź podwodna otwierała tę zacną kolekcję. - O... żesz w mordę jeża! - wyrwało się Zinggerowi. - To działa? Pływa znaczy? Robi wrażenie. Macie coś jeszcze Mistrzu? Ciekawym niemożebnie. Może coś można wykorzystać na polu.... ekhm... walki? |
13-01-2018, 18:59 | #742 |
Reputacja: 1 | Lotharowi, początkującemu adeptowi trudnej sztuki kupiectwa, targowanie się z Kugelschreiberem sprawiło przyjemność. Być może po części wynikała ona z ulgi, że nie chodzi o zdobycie smoczych łusek, przetestowanie "absolutnie bezpiecznej i gwarantowanej" machiny latającej czy wypicie eliksiru siły z "małymi i niegroźnymi" efektami ubocznymi. Pozbycie się kilku nieprzyjemnych osób nie powinno być aż tak trudne... Chociaż, na co szlachcic wpadł później, przy poziomie kontaktu z rzeczywistością na jakim jest Kugelschreiber, te osoby nachodzące wynalazcę i żądające pieniędzy równie dobrze jak bandytami mogą być na przykład poborcami podatków... Na szczęście Axel i Bernhardt zadali już odpowiednie pytania. Czekając na odpowiedź przyjrzał się najnowszemu z wynalazków. Machina rzeczywiście wyglądała, jakby jej celem było pływanie niczym ryba. Tylko... Łódź podwodna? W piwnicy? W domu stojącym bardzo bardzo wysoko nad rzeką? To z całą pewnością dzieło geniusza. Lothar bardzo starał się nie śmiać i skłonił głowę: |
15-01-2018, 10:58 | #743 |
Reputacja: 1 |
|
15-01-2018, 22:18 | #744 |
Reputacja: 1 | - Alesz oszyfiście, że płyfa! - Kugelschreiber parsknął. - Płyfa i nie tonie! Ale jest jeszcze w fasietestuf... Pierfsze pszeszło celująco. Kiedyś Fam pokasze, jak siem tym płyfa... Naukowiec sapał i prychał, co wykorzystał niziołek, żeby odpowiedzieć na pozostałe pytania awanturników, tym razem dotyczące podjętej pracy. - Je tak, że one prihodou raz w mesecu. I wtedy Herr Kugelschreiber płaci złotem. A termin wypada jakoś tak teraz. I dlatego, Herr Kugelschreiber postanowił, że najmie kogoś, żeby vyriesit' problem... A kim są i dla kogo pracują, nie wiemy. Strah se opytat'... - Tylko pamiętajcie, że to mój tom - Kugelschreiber powrócił do rzeczywistości. - Nie kcem, szeby coś się stało... Ufaszajcie na meble... I szatnych plam po krfi na dyfanach! Po obiedzie, przy przygotowaniu którego Pepik udowodnił, że niziołki w pełni zasługują na miano najlepszych na świecie kucharzy, Kugelschreiber oświadczył, że nazajutrz urządzi pokaz swoich wynalazków, a teraz, jako że pogoda znacznie się pogorszyła, udaje się do pracy. - Ach! Eksperymentofać z szyfiołami! Rosumiecie? - zakrzyknął i aż podskoczył, gdy jego słowa spuentował bliski odgłos gromu. Najwyraźniej prace wynalazcy miały coś wspólnego z szalejącą nad miastem burzą! - Moszecie sostać w Geflugelsalat. Krivonos pokasze Fam pokoje. Śpijcie dopsze i niczym się nie martfcie, bo potczas buszy nic się pszeciesz nie wytaszy... W środku nocy, gdy burza nieco już się uspokoiła, z parteru domu (pokoje, w których nocowali bohaterowie były na piętrze) dobiegły jakieś hałasy i krzyki. |
16-01-2018, 08:45 | #745 |
Reputacja: 1 |
|
16-01-2018, 09:15 | #746 |
Administrator Reputacja: 1 | Żeby zastraszyć jednego naukowca, nawet geniusza, wystarczyłoby dwóch, trzech zbirów. Wystarczyłaby niewielka demonstracja siły, żeby Kugershreiber zdecydował się na płacenie. Naukowiec nie wyglądał na takiego, który dałby odpór jakiemuś bandziorowi. Z paroma zbirami, zaskoczonymi, rozprawią się bez problemów. Problemem było co innego - ktoś tymi osiłkami kierował. Innymi słowy - nie wystarczało paru zbirów spuścić do Reiku. Jeden powinien przeżyć, a Axel był pewien, że sam widok laboratorium Kugelshreibera wystarczy, by najbardziej opornego skłonić do szczerości. Co prawda za wyeliminowanie zleceniodawcy im nie płacono, ale Axel sądził, że i tę sprawę da się z wynalazcą załatwić ku zadowoleniu obu stron. * * * Jedzenie było wspaniałe. Dla samej kolacji warto było się dać zatrudnić u Kugelshreibera. A łóżka w pokoju gościnnym wyglądały o kilka klas lepiej, niż te z gospody. - Pójdę się rozejrzeć i jako pierwszy zostanę na warcie - powiedział Axel. Burza nie burza - różne rzeczy mogły się przytrafić. * * * Sen nadszedł szybko... Niestety, nie dane było Axelowi spokojnie doczekać rana. Dobiegające z parteru hałasy obudziłyby każdego. Zbiry po haracz, czy efekty nieudanego eksperymentu? Ubrał się szybko, po czym zszedł na dół, uzbrojony po zęby. Prośbę, by nie zostawiać śladów krwi, postanowił w razie czego zlekceważyć. |
16-01-2018, 23:51 | #747 |
Reputacja: 1 |
|
17-01-2018, 17:29 | #748 |
Reputacja: 1 | Zinnger spał snem sprawiedliwego. Kuchnia Pepika, wygodne łoże, puchowa pościel, to było to. Szczególnie po bujających się kojach na barce, wszechobecnej wilgoci i pochrapywaniu towarzyszy. No, może to ostatnie było nadal aktualne. Axel wszak do cichych śpioszków nie należał. Nic, to! Zlecenie, jak konstatował przed udaniem się na spoczynek Bernhardt, wydawało się zwyczajne, bez middenheimskich fajerwerków. Paru bandziorów się rozgoni mieczem. Nastraszy, poturbuje może. Wszak Kemperbad to nie Talabheim, tam to dopiero gangi z dziada pradziada. Z tymi myślami zasnął. Gdy się obudził widział już plecy Lothara, gdy ten spieszył za Wolfgangiem i Mayerem. Ziewając przeciągle Berni chwycił miecz i ruszył za kompanami. Dopiero po pewnym czasie zorientował się, że idzie w samych gaciach za ubranymi towarzyszami, ale na przegrupowanie było troszkę za późno. "Może nikt nic nie zauważy" pocieszał się Zigi. |
18-01-2018, 20:24 | #749 |
Reputacja: 1 | Kugelschreiber już przy obiedzie opowiadał o swoim rybopodobnym wynalazku, który określał mianem „Kugelmatycznego Wehikułu do Poruszania się pod Wodą“. Z tego co mówił, a większość jego słów była jakimś niezrozumiałym żargonem [lub mniej dyplomatycznie bełkotem], pewne aspekty działania KWdPspW nie zostały jeszcze dopracowane. W obecnym stadium maszyna musiała się co jakiś czas wynurzyć i napełnić powietrzem, aby znów skryć się pod wodą na czas określony przez Kugelschreibera na siedem klepsydr. Oczywiście Kugelschreiber nie zgodził się, aby ktokolwiek towarzyszył mu podczas eksperymentów z burzą. Zasłaniał się bezpieczeństwem i brakiem doświadczenia ewentualnych uczestników eksperymentu. On sam uznawał się za eksperta w dziedzinie błyskoburzowości o niespotykanej wręcz wiedzy teoretycznej i praktycznej. Owe słowa, znajdujący się zawsze w pobliżu geniusza niziołek skwitował lekkim puknięciem palcem w czoło... Księga również nie wzbudziła zainteresowania Kugelschreibera. Co prawda wziął ją do ręki i nawet przewertował, ale zaraz oddał. - To jusz nieaktualne. Stara szecz, mało farta. Traktat o poesji i pisarstfie se skoły ibn Ibanhufa s Alaimen. Arabofie jusz tak nie piszą. Smienił się styl. Ktoś biegł po schodach. W świetle błyskawicy wpadającym przez okno można było zobaczyć ciemno odzianego, niewielkiego i chudego człowieka, który pędził pod trzy stopnie w górę. Z jakiegoś pokoju na parterze wybiegł Kugelschreiber. Miał na nosie grube szkła w skórzanej oprawie, skórzany fartuch i sięgające za łokcie skórzane rękawice. - Satszymajcie tego człofieka! Nim ktokolwiek jednak zdążył zareagować intruz wbiegł na piętro i znalazł się tuż obok bohaterów. Przebiegł obok Axela, zręcznie uniknął blokującego mu przejście Lothara, szarpnął za wiszący na ścianie obraz i zrzucił go na Wolfganga. Przed nim pozostał tylko Bernhardt. Mężczyzna parsknął i pokazał palcem na krocze kapłana. Ten instynktownie spojrzał w dół, a moment potem uciekinier minął go i dopadł do drabiny wiodącej na dach. Wspiął się na górę i w świetle kolejnej błyskawicy zniknął na zewnątrz. |
18-01-2018, 21:10 | #750 |
Administrator Reputacja: 1 | Kugelschreiber nie życzył sobie pomocy (ani asysty) podczas swoich eksperymentów, z czego Axel był całkiem zadowolony. Gdyby zaś genialny wynalazca zapragnął towarzystwa podczas testowania wehikułu w warunkach praktycznych, to Axel stanąłby w kolejce jako ostatni. A może lepiej by było, gdyby ktoś pilnował mistrza? A nuż eksperymentu nic by nie zakłóciło, bo wyglądało na to, że nie bandyci, a ktoś znany Kugelschreiberowi był powodem alarmu. A może nie znajomy, tylko ktoś, kto usiłował wykraść tajemnice geniusza? - Łapać go żywcem, czy może być martwy? - spytał Axel, ruszając w pościg za zbiegiem. |