Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-01-2018, 20:14   #251
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Już oczami wyobraźni widział się na zewnątrz, z dala od niezbyt przyjaznego smoczego spojrzenia, gdy nagle przeklęta lina gdzieś się zakleszczyła. Na dodatek dwaj idioci, Gotte i Arno, postanowili zostać, jakby tak im się spodobał złotoskóry smok. A może prawdy coś było w opowieściach głoszących, że smok, jak wąż, potrafi zahipnotyzować każdego, komu spojrzy w oczy?

Włócznia...
Cały problem wyniknął z tego, że Kaspar chciał mieć włócznię. I że miał nadzieję, że po wyciągnięciu włóczni rana się zasklepi i problem zniknie.
Nie miał zamiaru odpuścić. Włócznia była jego.
No, powiedzmy, ich. Jego i jego przyjaciół.
Ruszył powoli z powrotem. Ostrożnie, nie chcąc wpaść smokowi w oko, kroczył korytarzem... I w tym momencie z przodu, ze strony jaskini, rozległy się wrzaski, łomot, a parę sekund później na Kaspara wpakował się Gotte.
Kaspar machnął ręką na włócznię, odłożył na później pytania i ruszył w stronę wyjścia, ciągnąc za sobą przyjaciela.
Zapewne bogowie nagrodzili go za dobry uczynek, bo nie zdążyli jeszcze się wydostać, gdy skały nad nimi zaczęły się walić.
Ale udało się wyleźć na zewnątrz.
Bez włóczni, pokiereszowani, ale żywi.

Kaspar był uparty, a włócznia stale tkwiła w jego głowie. Miał zamiar zostać tu i szukać, choćby cały dzień. Smok poleciał i trudno było sądzić, że wróci. A włócznia czekała...
Ale sam nie miał zamiaru zostawać w górach. No trudno było pozwolić, by pozostali, zdecydowanie nie w pełni zdrowia, sami wracali do miasta.
 
Kerm jest offline