Światło świec w kandelabrze cienie budzi na ścianach
I maluje zwiewne smugi na stropie nad poduszką
Na której Twoje loki w cichym snu nieładzie rozrzucone
Kreślą zawiłe arabeski a noc jest jak bezdomny kot
Wygina grzbiet na kształt banana i przeciąga się
Wędrując po dachach ku ciepłym kolanom jutrzenki
__________________ Życie to ciągłe czekanie: na dorosłość, na miłość, na autobus, na ulubiony serial, na szczęście, na wakacje, na przyjaciela... aż w końcu na śmierć. |