Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-01-2018, 12:44   #37
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Uichi pojawił się po dłuższej chwili w uporządkowanych szatach. Rozsiadł się wygodnie pod jednym z drzew nie zważając na to, że rozchylona tkanina, odsłaniała jego wytatuowaną pierś i z zaciekawieniem przysłuchiwał się kobietom. Roma i Morgana w tym czasie zajęły się dyskusją na temat sposobu w jaki został wykonany Igo i Blind była pewna, że jest to kontynuacja przerwanej wcześniej rozmowy.
To nie podobało się Scarlet. Zarówno fakt, że Roma mówi Morganie o golemie, jak i to że dragon wszystko słyszał. Igo był wyjątkowy nawet jeśli nie został obdarzony własną wolą. Dla samej Blind zresztą jego wartość była bezcenna, toteż teraz najeżyła się i fuknęła:
- Roma, jak zjadłaś, to może pobawisz się w strażnika? Przypominam, że to miejsce może być zasadzką.
Zarówno wzrok Romy jak i Uichiego skupiły się na niej. W obu zobaczyła charakterystyczna podejrzliwość.
- Dobra, już idę. - Ruda podniosła się z ziemi. - Mogę wziąć z sobą Igo?
- Taa
- mruknęła Scarlet, skupiając się na swojej misce.
Gdy tylko Roma ruszyła na zwiad. Laura poderwała się i podbiegła do swojej mamy.
- Uczeszesz mnie?
- Jasne
. - Morgana nieporadnie zabrała się za czesanie córki jedną ręką. W tym czasie Uichi podniósł się ze swego miejsca i podszedł do Scarlet. Dragon poruszał się nienaturalnie cicho, trochę jakby płynął w powietrzu, a nie szedł. Przysiadł tuż za Scarlet opierając brodę o jej ramię.
Przysunęła dłoń do jego ciała i delikatnie dotknęła uda, jednak nie zrobiła nic więcej, by nie zdradzić obecności niezwykłego towarzysza. Zastanawiała się też skąd ta nagła potrzeba bliskości.

Igo i Roma powoli zamykali obchód wokół obozowiska, gdy Scarlet usłyszała przy swoim uchu cichy szept.
- Przyszli. - Chłodny oddech dragona przyjemnie podrażnił jej skórę. Jeszcze przez chwilę nic się nie działo. Do uszu Scarlet nie dochodził nawet najmniejszy szelest. W końcu, usłyszała dźwięk pękającej gałązki, a chwilę później z krzaków wynurzyła się znajoma chłopięca twarz.
- Dotarliśmy. - Archie wyglądał na mocno zasapanego.
Blind poprawiła broń, lecz nic nie rzekła. Tu inicjatywa należała do Morgany.
- To ją tu przyprowadźcie. - Alchemiczka, skończyła wiązać kucyk na głowie swojej córki.
- A nie może Pani podejść? - Chłopak wyraźnie się speszył.
- Tu jest światło, będzie prościej. Jak wam nie pasuje, to nie musimy jej pomagać. - Morgana podniosła się i podeszła do swoich kufrów, po czym odpięła jeden z nich. Archie przez chwilę się nad czymś zastanawiał, po czym obrócił się i szybko pobiegł między krzaki. Alchemiczka obróciła się i spojrzała na zarośla za którymi zniknął. - Tak chyba będzie bezpieczniej.
- Zdecydowanie. Nie daj się nigdzie ciągnąć i staraj się stawać tak by w razie czego dać mi czysty strzał. Laura trzymaj się blisko Igo.
- Poinstruowała Blind beznamiętnie. Laura przytaknęła i schowała się za golemem, który przed chwilą wrócił wraz z Romą.

Po kilku minutach pojawił się Archie wraz z jakimś innym chłopakiem. Przyprowadzili dziewczynę, która ewidentnie zwijała się z bólu. Ułożyli ją niedaleko ogniska, a Morgana od razu przysiadła obok. Chwilę przyglądała się dziewczynie zaglądając jej w źrenice i do ust. W całej skulonej postawie dziewczyny Scarlet dostrzegała coś bardzo znajomego. Alchemiczka delikatnie nacisnęła brzuch dziewczyny i po chwili uśmiechnęła się
- Zostawcie nas same. - Morgana podniosła wzrok na chłopaków, a ci spojrzeli na siebie niepewnie.
- Ale my nie zostawiamy swoich. - Archie wyprostował się jak żołnierz.
- Wtedy jej nie pomogę. - Morgana wzruszyła się ramionami i odsunęła się od dziewczyny.
Chłopcy popatrzyli na siebie, na chwilę obrócili się coś szepcząc.
- No dobrze. - Archie zgarnął kumpla i wycofał się między krzaki.
Morgana odczekała chwilę i dopiero się odezwała.
- Roma, upewniłabyś się że nasi panowie nie podglądają? - Gdy Ruda przytaknęła i podeszła w stronę krzaków, zwróciła się do Scarlet. - Kojarzysz Matricarii? Będę go potrzebowała, a niestety to co dostałam od was jest już na wykończeniu.
Blind nie odpowiedziała od razu, przyglądając się dziewczynie.
- Co jej jest? - zapytała, sięgając do kieszeni płaszcza, gdzie miała kilka zwiędłych już listków.
Alchemiczka spojrzała na Scarlet i uśmiechnęła się.
- To co każdej kobiecie raz w miesiącu. - Mrugnęła do łowczyni i podeszła do swojego motocykla, po chwili wydobyła zestaw, który miała przy sobie chyba każda mieszkanka Origo. - Znosi to dosyć ciężko, więc przygotujemy jej napar, dobrze?
Blind spochmurniała.
- Skoro nie umiera od tego, bez sensu tracić na nią leki, których za wiele nie mamy. Odeślij ją do dzieciaków. Marnują nasz czas takimi pierdołami.
Morgana wzruszyła ramionami.
- Jak uważasz. Ja spróbuję ją lekko ogarnąć i wyjaśnić w czym rzecz. Pewnie jest najstarsza i reszta dzieciaków jeszcze nie wie co się dzieje. - Alchemiczka rozejrzała się po okolicy. - Jakby co mogę się przejść i poszukać Matricarii. Pamiętaj, że w zamian może nam podpowiedzą jakąś trasę, a na razie nie wygląda na to by zamierzały sprawiać nam kłopoty.
- Mogą też sprowadzić na nas czyjąś uwagę. Poradzimy sobie bez nich.
- Powiedziała sucho Blind, po czym dodała - Chyba że chcesz bardzo jej zrobić ten napar, to twoja decyzja.
Morgana zerknęła w kierunku, chowającej się za golemem córki.
- Chcę jej pomóc. - Alchemiczka przysiadła przy dziewczynie i rozpoczęła spokojny wywiad, wypełniony pytaniami, kiedy się zaczęło, co ją dokładnie boli i temu podobnymi.

Po chwili namysłu Scarlet podała jej liście i wróciła na swoją pozycję, by ubezpieczać działania Morgany. Alchemiczka nastawiła napar i pomogła dziewczynie się ogarnąć. Na spokojnie tłumaczyłą jej co się właściwie dzieje i jak ma sobie z tym radzić. Gdy tylko Scarlet odeszła kawałek Uichi przywarł do niej opierając swoją brodę o jej ramię. Jego dłonie delikatnie błądziły po jej plecach, gdzie ruch ten mógł pozostać niezauważony dla reszty.
Blind westchnęła cicho, rozluźniając się nieco.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline