My mamy swój Grunwald, w którym wyrżnięto wręcz masę ważnych członków Zakonu Krzyżackiego redukując najwyższe kadry do zera. Wiele narodów ma w swojej historii jakąś taką jedną bitwę w której rzeź uczyniona przeciwnikowi była wręcz nieprzytomnym szokiem nie tylko w skali ilości trupów, ale tego ile ważnych postaci dostało w łeb. Szczególnie w okresie średniowiecza takie masakry możnych w towarzystwie anihilacji ich armii są czymś niebywałym. W tamtych czasach robiono ile się da, by rycerza wziąć żywcem, a ciężkie zbroje bogatszych zbrojnych sprawiały, że łatwiej było takiego syna obalić i unieruchomić niż klasycznie zatłuc.
Ale w przypadku wyższej szlachty i to nie było łatwe, bo świadomi ewentualnego okupu mieli przybocznych by w razie klęski dostać osłonę i móc spadać z pola walki.
No ale wyłamywali się z tego Anglicy, którzy prali hurtem i robili takie jatki że...
Spójrzmy na takie
Crecy, zabici:
- Król Czech
Książę Lotaryngii
Marszałek Francji
Hrabia Alencon, Chartres i Perche
Hrabia Flandrii i Nevers
Hrabia Blois
Hrabia Harcourt (z dwoma synami
Hrabia Sancerre
Hrabia Vaudemont
Hrabia Roucy
To tylko możni z najwyższej półki, baronów czy 'seigneurs' poszło tam w piach na tuziny. Ogólnie szacuje się, że pało pod Crecy ~1500 rycerstwa (!)
Dodać tu należy też ofiary czeskiej i niemieckiej szlachty z posiłków Jana Luksemburskiego.
Niecałe 70 lat później Angole poprawili im po raz drugi takim chorym, krwawym mantem.
Śmiertelne ofiary balangi pod
Azincourt. Na przodzie członkowie kręgu najwyższych urzędów królestwa:
- Konetabl Francji, Hrabia Dreux
Admirał Francji
Wielki Mistrz Kuszników
Zwierzchnik dworu królewskiego
Książę Brabancji, Limburgii i Luksemburga
Książę Alencon i Perche
Książę Bar
Hrabia Nevers i Rethel
Hrabia Vaudemont
Hrabia Marle i Soissons
Hrabia Roucy
Hrabia Grandpre
Hrabia Blamont
Arcybiskup Sens
Poza tym padła blisko 100 niższych rangą możnych i od chusteczki rycerstwa.
Masy zostały wzięte też do niewoli, z co ważniejszych:
- Marszałek Francji (słynny Boucicaut)
Książę Burbon, Owerni i Forez (najpotężniejszy z możnych południowej Francji)
Książę Orleanu, Blois i Valois (najpotężniejszy z możnych centralnej Francji)
Hrabia Eu (Zwierzchnik administracyjny Normandii i Guyenny)
Hrabia Angouleme i Perigord
Hrabia Vendome
Hrabia Harcourt
Brat księcia Bretanii
Jeńców szacuje się na 1500 a należy pamiętać, że:
1. Brano do niewoli głównie szlachetnie urodzonych
2. W pewnym momencie Anglicy niepewni losów bitwy zaczęli mordować jeńców, zaczynając od tych mniej znacznych.
Czyli w tych 1500 większość jak nie wszyscy, to rycerstwo.
Badacze szacują, że w tej bitwie Francuzi stracili połowę swego stanu szlacheckiego (licząc mężczyzn), wymiotło totalnie nie tylko wszystkie kadry urzędników ziemskich całej północnej Francji, ale i ludzi mogących ich ewentualnie zastąpić (czyli szlachtę).
W międzyczasie było tez
Poitiers, gdzie zgonów było zdecydowanie mniej, ale co do wziętych w niewolę…
Posłużę się cytatem z fr.wiki
Cytat:
17 hrabiów, 1 arcybiskupa, 66 baronów i baronetów
|
Wisienką na torcie był w pętach sam król Jan II i jego syn Filip (późniejszy założyciel domu burgundzkiego).
Głowy na polu bitwy dali książę Burbon, hrabia Brienne i Marszałek Francji.
Anglia w średniowieczu lała się głównie z Francją i … Szkocją.
No to po ogarnięciu rzezi na południu, zobaczmy jakie brzydkie rzeczy Anglicy robili Szkotom na północy…
Flodden
Zabici (Angole jakos nie brali tu jeńców…)
- Król Szkocji
Kanclerz Szkocji, Arcybiskup St. Andrews
Lord Wielki Skarbnik
Lord Wielki Admirał
Lord Wielki Konetabl
Biskup „Wysp” and commendator of Arbroath and Iona
Earl of Argyll
Earl of Bothwell
Earl of Cassilis
Earl of Caithness
Earl of Crawford
Earl of Erroll
Earl of Lennox
Earl of Morton
Earl of Montrose
Earl of Rothes
Lista wydaje się krótka, ale to głównie dlatego, że w Szkocji nie było jakoś mocno rozwinięte tytuły. Padła tam cała masa lordów i przywódców klanów. Jeden z XIX wiecznych badaczy wykazywał, że nie było chyba ani jednej szlacheckiej rodziny, której członek rodziny nie padł na Flodden Field. Mogło tam zginąć nawet 17 000 Szkotów (spotyka się też liczby 10-12 tysi)
Francja dostawała takie rzezie mając ~15 milionów mieszkańców, ale Szkocję zamieszkiwało w tym czasie jakieś pół miliona ludzi. 2% straty populacji kraju w jednej bitwie (przy najniższych szacunkach strat).
Anglicy robili Szkotom takie numery częściej, wspomnieć można np. bitwę pod
Neville’s Cross.
Zjazd do boksu tam zaliczyli:
- Wielki Marszałek
Konetabl
Kanclerz
Szambelan
Kilku Earli
Sporo Lordów
Król Szkocki - w pęta.
Albo
Hallidon Hill
Koniec kariery dla sześciu earlów, siedemdziesięciu baronów, pięciuset rycerzy i giermków, oraz Sir Archibalda Douglasa, lidera zrywu przeciw Angolom i „Obrońcy Szkocji”.
Legło tam też grube tysiące zwykłych Szkotów, niektóre opinie donoszą o 10k.
Mało?
Dupplin More
Spać poszło kilku Earlów, Regent królestwa, Marszałek, Szambelan i kilka (do 10) tysięcy Szkotów.
Sam fakt czynienia takich wręcz nieprzytomnych masakr możnych w bitwach, wręcz chorych krwawych łaźni jest ciekawy sam w sobie, ale łączy się z inną ciekawostką…
Otóż te szokujące rzezie nie dały per saldo nic.
Nawet mimo przyłączenia się Burgundii (będącej już kontynentalną potęgą) do wojny stuletniej po stronie Anglii, po zabiciu przez armagnaców w zamachu Jana bez Trwogi, Angole te wojnę przegrali i z kontynentu zostali wyparci.
Szkotów nie tylko nie podbili, ale i nie zhołdowali, a nawet (chichot historii), to szkoccy Stuartowie na pocz. XVII wieku odziedziczyli angielski tron.
Z perspektywy czasu to nawet zabawne. Bezlitośnie wyrzynać w bitwach takie masy możnych i rycerstwa, osiągać spektakularne, nierealne wiktorie i nie mieć z tego nic. Parę wieków później zaśs, na Wielką Brytanię wszak mówiło się, że w traktatach pokojowych osiąga nieporównywalnie więcej niż wynosił ich wkład w wojny, czasem wręcz symboliczny.