Orfeusz rzucił spojrzenie w stronę Jakoba
Niewysoka blondynka z zaplecionymi dwoma warkoczami właśnie gestykulując opowiadała cos z wielkim przejęciem ...
Orfeusz nie przerywajac dziewczynie wskazał Jakobowi jedna z poduszek .. „..... No i on wtedy jej powiedział ze jaj już nie kocha , i ze nie mogą być razem . Bo on przecież chce być ze mną ... a nie z ta głupia małpą z Biochemii . Tak wiec rozumiesz mnie Orfi ... ze nie mogłam tak tego zostawić ... Poszłam do niej i jej wygarnęłam wszystko , ze jest głupia , ze powinna sprzątać ulice a nie zajmować miejsce na uczelni bardziej zdolnym ale za to z mniejszymi plecami ... „
Dziewczyna z przejęciem chwyciła Orfeusza za rękaw ... ” I wiesz co ona zrobiła ? Normalnie nie uwierzysz ...”
Orfeusz spojrzał na blondyneczkę z zaciekawieniem
** „Życzysz sobie czegoś ? „ Jakob usłyszał głos zza niewielkiej lady .. „Gandzie ? Plastelinka ? Z może cos mocniejszego ? „ Starszy człowiek za lada nie wyglądał bardziej przytomnie od reszty gości . Widać było ze dzień w tym przybytku już się kończy ... Druga z kelnerek , usiadła na ladzie i z ulga masowała sobie nogi ... po czym zdjęła buty i zakładając nogę na nogę zaczęła masować sobie stopę ... Widać ze była zmęczona ...
** „... A ona się rozpłakała ... Wiesz ja w szoku , ona ryczy ... normalnie jak w maglu ... „
Orfeusz cierpliwie kiwnął głową , dając do zrozumienia blondynce ze w pełni rozumie jej zdziwienie ... „ Na koniec powiedziałam jej żeby od Georga trzymała się z daleka ... i tak zostawiłam sukę cała zaryczana ...” „Jak wyślesz mi dane tego Georga ... to załatwię mu jakąś prace ... tak łatwo się nie wywinie od mojej blondaski „ Dziewczyna rzuciła się na szyje demonowi , obcałowując go po policzkach ... „Dobra , dobra ... już wystarczy „ „Wiesz „ mówiła dziewczyna ...” myślałam ze będziesz miał cos przeciwko ze on jest czarny ... „ „ Nie ma sprawy ... Luminia cos mu znajdzie ... masz do niej telefon „
Dziewczyna kiwnęła głowa ... „A teraz przynieś mi dwie szklanki koniaku ...”
Blondyneczka wstała i niemal podskakując z radości pomknęła na zaplecze knajpki ...
Orfeusz zaś wyciągnął chusteczkę i wytarł ślady szminki z policzków ...
Spojrzał na Jakoba ... „Dowiedziałeś się czegoś ? „ W zasadzie nie pokładał w szajbniętym demonie specjalnych nadziej na informacje ... ale postanowił spytać przez uprzejmości ...
...
Ostatnio edytowane przez denis : 25-06-2007 o 15:01.
|