Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-01-2018, 19:08   #343
pi0t
 
pi0t's Avatar
 
Reputacja: 1 pi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputację
Loftus może zrzędził, ale był zmęczony i w jego mniemaniu miał do tego pełne prawo. Podążał za Gustawem nie będąc świadomym zagrożenia jakie z tym się związało. Szósty zmysł, instynkt tym razem nie ostrzegł w porę. Zapewne przez brak snu. Tak czy inaczej strzała głęboko wbiła się uczniowi czarodzieja w ramię. Ten zawył przeciągle, złapał się za ramię i rzucił biegiem do przodu. Kolejnych wydarzeń nie był pewien, szok, niedowierzanie i adrenalina zrobiły swoje. I choć Loftus był blady i lekko zagubiony, to sierżant zaciągnął go do przystani, a dopiero później nakazał ciężko rannego maga odstawić do cyrulika. Ritter podejrzewał, że dla niego to koniec walk o Meissen. Nie raz przecież widział w rodzinnym mieście weteranów bez ręki, czy nogi. Jak nic oberwali strzałą, wdało się zakażenie i zmierzali do ogrodów Morra. Ostatecznie pozostali na tym okrutnym świecie, żebrując na ulicy. Jak nic od takich ran zostaje się kaleką, albo umiera. W sumie nie wiadomo co gorsze. Z pesymistycznych rozmyśleń wyrwał go medyk.

Jeden z tutejszych. Waldemar Brök, jak się później dowiedział. Widać było, że znał się na robocie. Choć ramię bolało jak cholera, to sprytnie wyłuskał grot strzały, ranę opatrzył i zaszył. Nawet nie było przy tym dużo krwi, a na wieść że kości ramienia całe to na twarzy maga pojawił się nawet cień uśmiechu.
- Nie mistrzu cyruliku, nie wczoraj, a dziś. – Loftus odpowiadał sycząc i krzywiąc się przy tym.
- Dziś mnie sierżant po mieście i murach przegonił. Pożyczając moją własność, na która wcześniej choćby pensa poskąpił. Nie dając wytchnienia po nocy, a w dodatku widzicie co mi z tego przyszło. Ritter popatrzył na zranione ramię.
- Dłużnikiem waszym jestem, mówcie mi Loftus. Podpatrywałem wcześniejsza naszego oddziałowego cyrulika nim zawezwali go na tyły. Równie sprawnie operujecie, albo nawet i lepiej. Jak nic fach macie w rękach.– Mag w podziękowaniu wyciągnął zdrową rękę do cyrulika.
- Jakbyście potrzebowali kogo kiedy na chwile uśpić, to wołajcie. I nie chodzi mi o walnięcie obuchem, ale użycie mocy eteru. Może słyszeliście pogłoski o magu, który potrafił siła woli podpalać statki. To o mnie mowa, choć przesadzona. Ale wybaczcie, dajcie mi proszę coś na uśmierzeniu bólu i pozwólcie choć chwilę odespać. Nim sierżant znowu coś wymyśli i po mnie pośle, jakby zapomniał, że to ja w nocy alarm wywołałem, rzekę rozświetliłem.
- Zdradzę Wam, że na wrogie barki musimy uważać. Żeby tylko dowództwo zechciało mnie posłuchać. Jedna, dwie balisty, choćby i dla pozoru czy jednego wystrzału. A wróg by się nie odważył nimi przeprawiać. A tak mistrzu szykujcie się na walki uliczne i wielu rannych. Jeśli znacie kogo w mieście, co ma jakiekolwiek umiejętności podobne waszym, to ściągnijcie go do garnizonu zawczasu. Nad rzeką to momentami była rzeź. W życiu nie widziałem takiej bitwy. – Loftus nie mijał się z prawdą zwyczajnie pominął fakt, że to było pierwsza w jego życiu prawdziwa bitwa.



Loftus odespał chwilę, jednak sen nie trwał zbyt długo. Gwar, ból i stres powodowały, że postanowił wstać. Posilić się, część jadła wziął z sobą na zapas. Postanowił skorzystać z wychodka i rozpytać czy czasem do garnizonu nie zaszła członkini kolegium. W międzyczasie usłyszał o licznych uciekinierach, którzy obozowali w mieście. Mag współczuł tym ludziom, ale wpuszczenie ich za mury uważał za błąd. Wybrał się więc na miasto wiedząc, że to może być jedna z ostatnich okazji na uzupełnienie zapasów po względnie normalnych cenach. Zakupił suchego prowiantu i napitków na tydzień. Jak nic w mieście zaraz zaczną być racjonowane racje, warto było mieć swoje zapasy i dojadać.
Do tego ponownie zajrzał do siedziby zmarłego maga. Był ciekawy, czy pod jego informacją, a raczej prośbą pojawiła się zwrotna wiadomość. A może nawet i magiczka zajęła siedzibę maga i tam na niego oczekuje?
 
__________________
Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych!

Ostatnio edytowane przez pi0t : 21-01-2018 o 19:35.
pi0t jest offline