Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-01-2018, 21:39   #147
pi0t
 
pi0t's Avatar
 
Reputacja: 1 pi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputację
Na boga potyczka była krótka, zażarta i krwawa. Choć w przypadku tego ostatniego to głownie chodziło o członków wrogiego klany, jakieś lekkie rany swoich (Fik nie widział, aby któryś z jego towarzyszy sikał krwią, albo skakał bez kończyny), a co najważniejsze w oczach proroka doszło do boskiej interwencji. Snotling nie został nawet draśnięty, a boska moc wstąpiła w pupila, który poraził wroga.
Fik z tego podekscytowania miał zamiar przytłoczyć się do bitki i nieprzytomnemu goblinowi wbić w oczodół strzałę. Niestety został uprzedzony, a wróg dobity.
- Moja boga potężna, dobra bitka. Łaska i moc na Was spływa. – Snotling pokrzykiwał lekko, biorąc Ciapka do ręki i kładąc go do kieszeni.
- Ciapek się ogrzać teraz! Mądry pajączek – pomamrotał jeszcze pod nosem podążając za resztą grupy. Nie komentował słów Snit'gitna, niczym szczególnym było lizanie odbytu i dawanie pochlebstw, aby jeszcze w nocy wbić noż w plecy i obwołać się przywódcą. Czasem wybory herszta grupy trwały parę dni, jeszcze częściej rządy takiego wojownika trwały równie krótko jak jego poprzednika. Do czasu, aż znajdował się ktoś to potrafił zastraszyć wszystkich i nie dać się zabić we śnie.

Miejsce zasadzki może i było dobre, ale Fik był pełen obaw. Drżał lekko z zimna, albo strachu. Pamiętał, że jeszcze nim został prorokiem i boga go odnalazła, to jego pierwszy klan został wymordowany. Szczękał kłami wydając dźwięki niczym w jakimś rytuale. Swoimi wystraszonymi ślepiami rozglądał się, czy aby jaki wróg ich nie zachodzi od boku.
Głos w głowie starał się pocieszać Fika, dodawał mu otuchy i zwrócił uwagę na ważną rzecz. Rzecz niespotykaną w normalnych relacjach między zielonoskórzastymi.
~Widzisz Fik, żyjecie i umieracie w mroku, uwięzieni w zatłoczonej, cuchnącej pieczarze. Moja moc jednak nie tylko oddziałuje na Ciebie. Spójrz na nich, nie kłócą się, nie walczą o przywództwo. Nikt nikogo nie zepchnął razem z głazem, ani nie rozczłonkował dla zabawy.Spróbuj pomyśleć, czy nie każdy Wasz przywódca twierdził, że żaden plan nie przetrwa pierwszego kontaktu z wrogiem, po co więc w ogóle układać plany? To takie goblinie, a Wy jednak macie plan i go realizujecie. Te, które są najbliżej ciebie, już zaczęły się zmieniać. Głupota wśród waszej rasy jest większa plagą niż pluskwy, ale ty nie jesteś głupi. Większość z waszej grupy siedzi spokojnie, nie knuje zamachu. Inspirujecie się nawzajem. Pokazujecie, że możecie być kimś, kimś więcej niż do tej pory. Męstwo zielonskórych. ~
Prorok zaprotestował cicho.
- Tak się składa, że lubimy mieszkać w jaskiniach. - Fik zdawał sobie jednak sprawę, że to marny argument.
~Zastanów się, Fiku, czego chcesz. Jesteś odpowiedzialny za nich!~ Głos boga zrobił się naburmuszony, a snotling wypalił odruchowo
- Faszerowanych skórek wężowych! - czym mógł zaskoczyć resztę towarzyszy. Bóg zamilczał, prorok spokorniał jednak i był gotowy udzielić wsparcia pozostałym zielonym. Rzucając na nich jakieś błogosławieństwo.
 
__________________
Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych!

Ostatnio edytowane przez pi0t : 22-01-2018 o 21:42.
pi0t jest offline