Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-01-2018, 15:52   #1289
hen_cerbin
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Od chcenia nic się nie zrobi. A czy w zbrojowni są katapulty to nie wiecie - Walter znalazł części machin, nie miał odpowiedniej wiedzy by rozpoznać co z tego będzie po złożeniu.

Sytuacja w mieście jest związana z tym co robicie. Jeśli jest zła to może warto byłoby się zastanowić czemu? Słowo-klucz - konsekwencje.

Na przykładzie fortu:
Walter nie domyślił się na czas, że ci "uciekinierzy" to wrogowie (można było się domyślić - jakim cudem uciekli na piechotę przed konnymi i dlaczego żaden ścigający ani razu nie trafił?) - połowa dostała się do środka.
Potem wymyślił sposób na zamknięcie drzwi - zablokował drogę reszcie.
Sensownie prowadził obronę - wytłukł lepiej wyćwiczonych wrogów z niewielkimi w sumie stratami.
Obrońcy zajęli się gaszeniem pod ostrzałem - wielu zostało rannych.
Walter rozkazał skupić się na strzelaniu do koni (łatwe, duże cele) - wiele trafień, wróg się wycofał, można było gasić.

Sytuacja na moście - wprowadzenie ludzi na most, o którym się wie, że jest pod ostrzałem = straty. (A młyn można było obsadzić własnymi ludźmi lub spalić już wcześniej)
Bert i Walter zajęli się najpierw wykurzeniem wroga z młyna ognistymi strzałami, a potem gaszeniem fortu - udane bez problemu.

I to czy fort stoi czy nie to w ogóle nie zależało ani przez moment od MG. To Wasze akcje (i czasem rzuty kośćmi) decydują.

Loftus naprawił Lunetę i był na wieży, Bert wykombinował płonące strzały, a Leo zapewniła ruch w porcie - i bez problemu udaremnili nocny desant i atak z zaskoczenia. Nocne walki w płonącym mieście - to byłoby trudne. Ale zapobiegliście temu bez udziału MG.

Oleg uratował bitego khazada - i dostaliście inżyniera z ładunkami wybuchowymi.Znowu - to nie MG zadecydował czy będzie z Wami czy nie. To Oleg go znalazł, uratował i przekonał (z pomocą Detlefa). Nie daliście mu materiałów - to nowych nie robi.

Nikt nie wybrał się na patrol po porcie - kilkunastu ludzi zdezerterowało, bo nie miał kto ich powstrzymać. Diuk zorganizował "siatkę wywiadowczą" - więc o tym wiecie już teraz, zamiast dowiedzieć się w chwili ataku wrogów, że macie mniej ludzi niż sądziliście. I tak dalej, i tak dalej...

A w mieście:
- "uchodźcy" nie są wkurzeni dlatego bo MG Was nie lubi, tylko dlatego, że 1/3 z nich nadal nie ma gdzie mieszkać i wszyscy są głodni (już dwa razy pytałem, czy karmicie ich z armijnych zapasów, i w komentarzach, i w postach) - miasto się nie poczuwa do karmienia ich, bo niby czemu miałoby? To nie Rada zadecydowała o wpuszczeniu ich do miasta, a zapasów aż tak dużo sami też nie mają.
- mieszkańcom zabiera się meble i zmusza do darmowej pracy - więc są wkurzeni, zwłaszcza, że większość wpuszczonych uchodźców nie musi nic robić ani nic oddawać, a do tego ceny zaczynają rosnąć,
- Gustaw obraził i zagroził spaleniem żywcem jego i jego rodziny jednemu z najbogatszych przedsiębiorców w mieście - więc cechy też nie patrzą przychylnie. Ale przeprosił, więc nie występują przeciwko.
- ignorowanie krasnoludów (posłaniec czekał i czekał, listy nie dostał) też raczej nie poprawi relacji z nimi.


P.S. Scenariusz wykoleił się już w Prologu, także otwartość świata jest dosyć duża.

P.P.S. Dla zainteresowanych, dlaczego pewne rzeczy są takie trudne - fragment odpowiedzi jest na docu

e: a poza tym to macie rację - sytuacja oblężenia jest bardzo trudna dla oblężonych. Ma taka być. Cytując klasyka "łatwy dzień był wczoraj".
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin

Ostatnio edytowane przez hen_cerbin : 23-01-2018 o 16:31.
hen_cerbin jest offline