Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-01-2018, 20:01   #763
kymil
 
kymil's Avatar
 
Reputacja: 1 kymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputację
Bernhardt był zniesmaczony nieudanym pokazem działania kugelshreiberowej gaśnicy. W dodatku został ponownie ochlapany i przemoczony. Tym razem w wyniku wadliwej, czy "niedopracowanej" maszynerii.

- Eeech... psi los - zaklął. - Ja podziękuję za zwiedzanie i takie tam ekspozycje magazynowe. Poczekam na skończone dzieła Wielkiego Mistrza. Obejrzę jak się zestarzeję.

Tak po prawdzie nie interesowały go zbytnio niesamowite urządzenia. Był człekiem twardo stąpającym po ziemi. A tutaj interesu do zbicia majątku nie widział.

Ostatnie wydarzenia pokazały mu również, że Kugelshreiber nie nadaje się na interlokutora w stopniu co najmniej zadowalającym.

Spojrzenie badawcze Zingger skierował tedy na Pepika. "Malec coś może wiedzieć więcej" - uznał po namyśle.

Gdy nadarzyła się sposobność postanowił zaskoczyć kucharza.

- Mości niziołku, słyszeliście nasze pytania. I nijakie odpowiedzi Mistrza. Kim był ten człek, który zginął na dachu? Widzieliście coś znaczącego zanim ptaszek uciekł? A może coś z Wami coś omawiał? Groził? Bo widzicie... To się mi nie dodaje, że to człowiek od haraczu. Był sam, zwiał na nasz widok. Coś tu zginęło? Prawdę nam mówicie? - zasypał halflinga gradem pytań. - Ja mam takie głębokie poczucie, że ktoś nas robi tu w konia. A jeśli to prawda ze współpracy nici... - pozwolił ostatnim słowom wybrzmieć w ciszy.
 
kymil jest offline